wtorek, 23 października 2012

2.124

Tymczasem, tymczasem w prozie nie napisanej, w prozie życia czy jak ją zwał, Nowy Człowiek któregoś dnia się pokrył pryszczami.
To znaczy nie cały i nie od razu, zaczęło się od zajadu, czy raczej - od Zapalenia Kątów Ust. Jednego kąta.
W kolejnych dniach defiguracja się rozlazła i ---
I nie pytajcie, co dalej.

Oj, nie wyglądało to ładnie.
Oj, swędziało.

Wykluczyłam ospę, bo ospa już była, i to jaka. Wykluczyłam też odrę-świnkę-różyczkę, bo te choroby są objęte obowiązkowymi szczepieniami. Wykluczyłam hand, foot and mouth disease (czuję osobliwą sympatię do tej nazwy, tak fenomenalnie się nie wymawia). A wykluczyłam, bo Nowoczłowiecza wysypka się odmiennie rozlokowała. W ogóle, wykluczyłam wszystko.
Najchętniej wykluczyłabym również pryszcze jednym kliknięciem w prawy albo lewy klawisz.

Ostatecznie pojechaliśmy jednak do dermatolożki poleconej przez naszego pediatrę. Lekarka uruchomiła jedną i druga lampę, oświetliła wątłe Nowoczłowiecze końcówki sporą liczbą watów, przyjrzała się wysypce przez lupę, obadała gardło. Po czym rzekła – nie wiem.
Nie wiem, nie wiem, co to jest. Nie wiem, trala la la. Nie wiem łamane przez nie mam pojęcia. Czyli - zupełnie jak ja.
Z taką różnicą, że ona WIEDZIAŁA, że jej NIEWIEDZA się wpisuje w szerszy kontekst nie wiem/nie znam. Kiedyś, tłumaczyła mi lekarka [a Nowy Człowiek z głębi desperacji przeglądał ulotki o witaminach i preparatach na to i na tamto], więc w Dawnych Historycznych Czasach infekcje były sklasyfikowane. Miały przyporządkowane zdjęcia przypadków i ryciny w książkach oraz opis objawów. I wiadomo było, jaką stosować terapię. Teraz dzieciaki przychodzą – jak, dajmy na to, Nowy Człowiek, nie szukając dalej – z rzucikiem wokół ust i w oczodole. I z niczym poza tym. Albo z dziarami od wysypki na łydce. Albo z opuchlizną gdzieś tam. I nie wiadomo, nikt nie wie, co to jest dokładnie.



Poczułam się, jak Nicole Kidman w "Inwazji" [halo, halo, gdzie jesteś, Jamesie Bondzie z osprzętem do identyfikacji zarazków?]. Serio, zrobiło mi się niewyraźnie. Dobry wieczór/jaki śliczny ranek, pobudka w świecie, w którym taki banał, jak choroby dziecięce nie jest skatalogowany. Rok dziewięćset dwunasty? Rok bez "tysiąc", rok przed naszą erą i ogólnie - 
before Christ.

Potencjalnie są do dyspozycji zaawansowane metody diagnostyki, kalendarz szczepień, antybiotyki, homeopatia i świecowanie, a tymczasem dziecko na coś zapada i nie wiadomo na co. Nie wiadomo, czy to zakaźne (raczej nie, ale kto wie, może okres inkubacji wynosi trzy lata?), nie wiadomo, jak to leczyć, wyjąwszy gaszenie objawów. U licha, do licha, Niebezpieczny Nowy Świat.





46 komentarzy:

  1. U mnie ospa tez byla. I coz. Sequel. Recykling. Bis. Mutant? Brytyjska odmiana? Polskie przeciwciala o kant stolu?
    A na plecach mam blizne, bo rzeczywiscie niewskazane drapac.

    Jeden z moich eks-szefow mial zawsze niskie zdanie o dermatologii jako o dziedzinie medycyny. Twierdzil, ze jest najbardziej ograniczona diagnostycznie, ze najczestsza diagnoza jest egzema, czyli nikt nie wie, co oraz, ze leczenie ogranicza sie do sterydow, albo trwa miesiacami. Raz przytrafila mi sie egzema :-) Ze miesiacami, odczulam na wlasnej skorze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozostaje się przyczaić.
    I może trzy razy splunąć przez lewe ramię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      I przelać jajko. Nad czymkolwiek. Może być nad dzieckiem.
      Podobno kiedyś to była ciemnota i zabobon, a taka BABKA jedna z drugim ZNACHOREM od razu wiedzieli, że to od złego spojrzenia albo przeklinania w dni święte.
      I jajko i czerwona wstążka spalona nad czarną kurą...;)))

      Usuń
  3. sala szpitalna, 4 kobiety, każda przywieziona po wyraźnym zdarzeniu..badania.. wszystkie wypisane bez diagnozy.
    aj

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, przepraszam za poufalosc, Hand food and mouth disease tak by Ci sie nie podobala, jakbys ja przeszla. Dopadla nas przed przed swietami w zeszlym roku( wlasciwie to dobrze, bo gotowac nie musialam/nie moglam) - bolalo i swedzialo tak bardzo, ze kubka z kawa nie moglam trzymac!

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno objadł się jakiejś chemii w sokach "naturalnych" bądź frytkach, a diagnoza w dermatologii jest przereklamowana.

    OdpowiedzUsuń
  6. medycyna to ciągle bardziej sztuka niż nauka, sztuka szukania przyczyn nieznanego. tym bardziej, że świat skurczył się nie tylko dla nas, ale i dla zaraz

    OdpowiedzUsuń
  7. skąd ja to znam, ostatnio dziecko było CAŁE w wysypce, pani doktor, doświadczony pediatra stwierdziła :
    no, nie wiem , chyba coś zjadła.
    a nie, a może płonnica?
    a nie, to chyba mononukleoza...
    po tygodniu zeszło.

    OdpowiedzUsuń
  8. hmmm a ja czytałam ostatnio o jakiejs dziwacznej chorobie bostońskiej...byc może? Z pierwszych linijek wywnioskowałam opryszczke, ale...ale jak wysypka to nie...

    OdpowiedzUsuń
  9. To bardzo często chyba z tą niewiedzą się zdarza medyczną, tak samo z moim mężczyzną osobistym, wciąż niezdiagnozowany po dwóch epizodach w stanie ciężkim. Może warto drugiej opinii zasięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Plazma: diagnoza była w ciemno, ale trafnie. pacjent wrócił do gładkich lic.

      Usuń
  10. Zimno drogie,

    my właśnie wychodzimy z czegoś podobnego u Szymka - ani coxsackie, ani ospa; zanim dotarliśmy do dermatologa, kąpaliśmy Małego w nadmanganianie i smarowaliśmy gdzie popadło jodyną - i w miarę pomogło, dermatolog po pozostałościach oceniła, że to był liszajec, tylko go nasze zabiegi na tyle stłumiły, że nie rozkwitł w pełnię objawów (brr - strach pomyśleć, jak wygląda pełnia objawów, choć z drugiej strony internet zaspokaja ciekawość i w tej kwestii). Od dwóch tygodni wygajamy ostatnie krostki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Goldie: NC przeszedł tę samą kurację, babcine kąpiele w KMnO4 i gencjana. pomogło ...

      Usuń
  11. Chyba powinno być "pojechaliśmy jednak do dermatolożki poleconej przez naszego pediatrożkę"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czy zmiany w języku są niepożądane tylko w zakresie nazw zawodów czy tak ogólnie wszystkie, a jeśli tak, to od którego momentu historycznego? Dwudziestolecie, Kochanowski czy Bogurodzica?
      http://studioopinii.pl/artykul/6683-stefania-grodzienska-dalam-listonosz

      Usuń
  12. Zimno, ja jestem przerażona manipulacją faktami przez firmy farmaceutyczne. Otóż podobno z takimi pneumokokami człowiek żyje od tysięcy lat. Mamy je wszyscy na błonach śluzowych i jeżeli wszyscy zaczniemy je masowo tępić, to ich miejsce zajmą inne, może o wiele groźniejsze bakterie. Przeraża mnie dzisiejsza liczba alergii u dzieci, nagły wzrost liczby cukrzyc i innych dolegliwości, których dzisiaj jest wydaje się cała plaga. Mam 3-miesięczne bliźniaki i zgłupiałam. Szczepić czy nie szczepić???? Póki co ograniczyłam się do szczepionek 6w1 i rotawirusów. Powiedz, czy Ty szczepiłaś swoje dzieci przeciwko pneumokokom? Jakie jest Twoje zdanie? broszka.fm@interia.pl Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => broszki: mimo, że się czułam przerabiana na gładko przez koncerny - zaszczepiłam. Ernę potrójnie (bo weszła w program szczepień przeciwko pneumo po urodzeniu), NC i Silnego - jednokrotnie.
      nie wiem, czy dobrze, nie wiem, czy to źle, nie mam zdania, nie jestem medykiem. wystraszyłam się wielowymiarowych wizji tragedii.

      Usuń
  13. Diagnoza.. Wydawać by się mogło, że mamy całą armię wysoko wyspecjalizowanych medyków, a tymczasem o rzetelną diagnozę tak trudno! Moja starsza córa kilka lat temu chorowała na boreliozę. Zanim ją zdiagnozowano odsyłano nas od dermatologa do dermatologa, każdy miał inne podejrzenia, każdy zapisywał inny specyfik.. (boreliozę w międzyczasie wykluczono!!) Rozpoznanie zajęło im ok. dwóch miesięcy! Przy czym ostatni specjalista stwierdził, że przecież to "książkowy przykład boreliozy" (...)
    Życzę szybkiego powrotu do zdrowia Nowemu Człowiekowi!

    OdpowiedzUsuń
  14. Parę miesięcy temu, u naszej pediatry, jakieś badania przeglądamy:
    - A właśnie, Młodej zaczęła schodzić skóra z palców u stóp, co to może być, jakieś uczulenie? Zerknie Pani?
    Pani doktor zerka. Później zerka w kartę. Zerka na dziecko po raz drugi.
    - Kto ją ostatnio oglądał...? A... No tak droga mamo, to ta łagodna angina sprzed trzech tygodni, to nie była jednak angina, tylko szkarlatyna.
    - Jak to szkarlatyna?? Przecież nie było żadnej wysypki?!!
    - Córka blada, to i wysypka mogła być blada i nietypowa, i pan doktor się nie poznał...

    Zabrakło mi słów i opadło mi wszystko...
    Z taką skutecznością w rozpoznaniach to naprawdę można spokojnie przestawić dziecko na placebo w postaci wody z miodem i cytryną. Przynajmniej rozgrzewa w chłodne dni:)))

    OdpowiedzUsuń
  15. ja wspominam że w dzieciństwie chorowałam na porządne,sklasyfikowane i nazwane choroby: anginę, zapalenie oskrzeli, grypę, różyczkę, ospę wietrzną. teraz moje dzieci zapadają (rzadko na szczęście) na tajemnicze "wirusy" które potrafią wywołać kaszel bez kataru, gorączkę bez kaszlu, albo nibydzieckozdrowealedrugitydzieńkaszle. ach te czasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Natalijka: no o to właśnie mi chodzi! gdzie się podziały normalne infekcje?

      Usuń
  16. a nie bawił się z kotkami, albo z jakimiś innymi obcymi/nowymi zwierzętami? jak nie zniknie w kilka dni, to trzeba wykluczać wszystkie po kolei "-ozy", niestety.. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => alpenlove: będziemy wykluczać.
      raz wstąpiwszy na ścieżkę "powrotu do zdrowia" nie jest łatwo się z niej wymiksować ...

      Usuń
  17. stawiam na liszajec po objawach - moj córa to ćwiczy od jakiegoś czasu

    OdpowiedzUsuń
  18. przeczytałam Twój wpis i poszłam po Antoszę do przedszkola. pani Asia w drzwiach szeptem :"Proszę uważnie obserwować Antosia - mamy już 3 przypadki bostońskiej infekcji".........
    aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
    pomijam, że Iga dochodzi właśnie po operacji przepukliny.
    łolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => łolka: i?
      i - mam nadzieję, że Was ominie bostońska ...

      Usuń
  19. Rozumiem frustrację Zimna, współczuję i życzę NC rychłego powrotu do zdrowia.
    Za dużo naoglądaliśmy się Hausa i Szpitali w Leśnej Górze. Tam w ciągu jednego odcinka rozwiązują nie takie problemy.
    Uważam, ze Pani dermatolog zachowała się poprawnie - przyznała, że nie wie co to jest i nie wykorzystała sytuacji do zdrenowania kieszeni Rodziców NC. Takie zachowania są nieczęste w polskiej służbie zdrowia, która dawno przestała być służbą a i ze zdrowiem ma coraz mniej wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Maryjan: pani doktor jest wybitna i wyjątkowa. sic. i nietypowa, jak na służbę zdrowia.
      i mówię to bez cynizmu. ścigała nas telefonicznie, żeby dopytać o losy wysypki, jestem w szoku.

      Usuń
    2. To chyba reinkarnacja felczera z mojego dzieciństwa. Znał wszystkich w okolicy a w głowie miał kartotekę z historią dolegliwości ich, ich przodków i dzieci. Ruszał do potrzebujących o każdej porze dnia i nocy często na chłopskim wozie lub saniach a jak było trzeba to per pedes. Potrafił wpaść niespodziewanie sprawdzić czy chory stosuje się do jego zaleceń i czy kuracja jest skuteczna. Wyleczył kilku ludzi którym lekarze nie dawali szans. Ale jak nie wyzdrowieć kiedy lekarz do którego mamy pełne zaufanie mówi: " Twój dziadek cierpiał na to samo a te leki postawiły go na nogi, dożył 95 lat
      i żyłby jeszcze dłużej ale koń go kopnął"
      I komu to przeszkadzało ?

      Usuń
  20. dochodzi do siebie, of kors:)
    łolka

    OdpowiedzUsuń
  21. zimno, wiem, ze bede tu niepopularna, a Ciebie zaraz pewnie szlag ciezki trafi.
    mozesz sobie wyobrazic miejsce, gdzie dzieci choruja 1-2 razy do roku? moj Starszy ostatnie zapalenie uszu mial w marcu...Mlodszy chwile wczesniej costamcostam. od marca nic. i tak kazdego roku. w sezonie jesienno zimowym 1-2 choroby/dziecko. od kwietnia cisza. spokoj. nic.
    sciskam i zycze powrotu do zdrowia dla NC.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę nie zrozumiałam na początku, ale myślę i wyciągam wnioski. Zimno mieszka w Poznaniu, dzieci chorują. Mam rodzinę w Poznaniu, dziecko choruje. A my tu na Śląsku jakiś mikroklimat mamy, bo młodsze dziecię ostatnio chore (odpukać) w lutym, a starsze - nie pamiętam. Możesz sobie wyobrazić?

      Usuń
  22. Ha, masz nadzieję, że ktoś przez Internet zdiagnozuje? ;)
    A jak adaptacja przedszkolna Silnego? Już nie płacze rano?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => koda: ups, zapomniałam o fotach ... jak mi to "internauci" zdiagnozują bez fot?

      Usuń
  23. Tutaj lekarze tonący w diagnozowej niewiadomej chwytają się brzytwy o nazwie: "Stres. To od stresu." Po takiej profesjonalnej, bo w końcu lekarskiej diagnozie dorosły od razu czuje się lepiej, bo oficjalnie doceniony jako zaharowany, zarobiony i niemający czasu na jakieś hocki klocki, jak relaks i odpoczynek, bohater. ;))

    monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => monika: czymże to dziecko mogłoby się aż tak zestresować, żeby się z rozpaczy i bezsilności pokrywać pryszczami ...

      Usuń
    2. Dziura diagnozowa łatana na prędce stresem odnosiła się do dorosłych, u dzieci pojawia się raczej łatka: "alergia!".

      A abstrahując, myślę, że zestresowane dziesięciolatki, choć to niewiarygodne i w pojedynczych przypadkach, to niestety coraz częściej się zdarzają...

      monika

      Usuń
  24. U nas najpierw była opryszczka na wardze, a potem, dotykana przez syna, przeszła w liszajec na całej twarzy i przedramionach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas to jednak, szczęśliwie, nie opryszczka.
      zniknęło, już prawie nie ma.

      Usuń