czwartek, 28 czerwca 2012

2.078

- Pepebuje!
Silny na pewno powiedział:
- Pepebuje ksienżyc, mama! Daj mi go!
Ale zapomniałam to zanotować.
„Potrzebuję” jest bowiem słowem-kluczem do psychiki Silnego. Silny potrzebuje albo nie potrzebuje żywności oraz napojów (mama, jusz nie pepebuje tej pyzy z sosem), potrzebuje też kogoś albo czegoś (mama, pepebuje cie! choć tu! pepebuje młotek!), albo nie potrzebuje butów, żeby biegać po kałużach.



Tak więc Silny się skupił na obiektach w kosmosie i na uściśleniu definicji swoich potrzeb, a Nowy Człowiek mi relacjonuje przebieg nader emocjonującej gry, którą właśnie odbył na personalnym smartfonie ojca.

Otóż w świeżo wybudowanym domu z pikselowych bloczków podstępnie się zagnieździł urojony zombie. Nowy Człowiek usłyszał podejrzany rumor dobywający się z piwnic wirtualnego domostwa i się zaczaił na potwora. Bum!
- … i później go wygoniłem. – kończy.
Kończy i tak się uśmiecha, tak chichoce pod nosem bez cienia rechotu, że ma pełną powagę na twarzy, a mu się do rozpuku zaśmiewa każda komórka.
- Zabiłeś,– pytam. – znaczy?
Nowy Człowiek się uśmiecha szerzej i szerzej i bezwstydnie eksponuje piątki.
- No dobra, wygoniłem go z życia.

A oto znakomite skutki wychowania młodego mężczyzny do zabaw bez przemocy.




***

… rozmawiamy i rozmawiamy i wypływają różne krępujące historie z mijającego roku w szkole. Dwukrotnie zapomniane zadanie domowe z ortografii (syndrom wyparcia, bez cienia wątpliwości), brzydka historia o padłej biedronce-bezdomce, koleś z równoległej, który wybekał alfabet na karate, jak również – oczywiście! – opowieść O Tym, Który Się Całował.
W łazience, z przedstawicielką płci wrogiej.


Och, karate. Pytam, czy byłby skłonny zademonstrować mi choćby z trzy ciosy.
Nowy Człowiek demonstruje. Imponujące.
- A byłbyś w stanie – pytam. – zaatakować, gdyby na nas ktoś napadł?
- Nie,
– błyskawicznie ripostuje Nowy Człowiek. - bo jestem za mały.
I się jeszcze zastanawia przez sekundę, po czym dodaje:
- A tak właściwie to nie można używać karate, bo to sztuka obronna, a nie ataku.

Czyli sztuka dla sztuki.









10 komentarzy:

  1. "zaatakować, gdyby na nas ktoś napadł?"
    ? Pierwsze słyszę, żeby ofiara ataku rzucała się do ataku a nie do obrony. Jakoś rozumienie słów szwankuje u was nieco, może to zmęczenie przedwakacyjne. Ktoś atakuje, potrzebujesz obrony, używasz karate, bo to sztuka obronna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Paskudna puenta mi sie nasunela: Chcemy Ksiezyc, wystarczy poprosic i jest szansa....a pare lat pozniej , realia nas dopadaja i trzeba dorosnac...
    Niech sie schowaja Psychologie i Socjolgie .!
    Dzieciolgia 101 - i wszystko staje sie proste .

    OdpowiedzUsuń
  3. karate... hihihihihi
    słodka niebieskooka panienka jedzie na obóz karatowy, po obozie ma tzw "wakacje z karate", czyli 2 x dziennie treningi.
    faktycznie, karate jest sztuką obrony i kochane zimno, ciesz się, że NC nikogo nie atakuje ;-).

    za szybko te dzieciaki rosną. imo

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, tam, oj tam: realia i Księżyc. Mi wyciąganie ręki do Księżyca kojarzy się z Dniem Solidnego Wkurwu, gdy trzeźwy realizm chowa się do szafy. Są takie chwile w życiu żółwia, gdy trzeba sięgnąć i do cholery ten Księżyc zdobyć. Problem, jakim sposobem i w jakim sensie i co to jest ta metafora, to już są nieistotne szczegóły.
    Tu i w tym miejscu się wydaje, że osiągnęliśmy ścianę, a potem się okazuję, że machamy jej łapką na pożegnanie. A następną ściana już nas wita szerokim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznaję, że to pytanie o atak w razie napadu trochę mnie przeraziło..

    OdpowiedzUsuń
  6. Sie czepiacie. "Najlepszą formą obrony jest atak" - bodaj Clausewitz, albo Napoleon, a może Moltke?. Nie pomnę, ale Zimno - na pewno;)

    OdpowiedzUsuń
  7. -> Maryjan - jeden z tych wielkich obrońców narodów właśnie - Hitler. Myślisz, że zimno namawiałaby do takiej koncepcji obrony Ence? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio ? Adolf H. to powiedział ??? W swoim czasie sporo mówił ale to akurat mi umknęło. Pewnie gdzieś to wyczytał i nie do końca zrozumiał;)

      Usuń
  8. moja wikipedia gada co prawda innym głosem - http://pl.wikipedia.org/wiki/Si_vis_pacem,_para_bellum , acz oczywiście zgadzam się z anonimowym przedmówcą, że po zimnie należy się spodziewać najgorszego, z fascynacją narodowym socjalizmem włącznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie chodzi zupełnie o to, czego można się po kimś spodziewać, bo to byłaby już interpretacja. Każdy mógłby spodziewać się czegoś innego.

    O słowa o "ataku w razie napadu" potknęłam się w notce po prostu dość mocno w kontekście pytania do dziecka.

    OdpowiedzUsuń