- Opowiem ci dowcip. – mówi Nowy Człowiek.
- Mmm. Cudownie.
Od pewnego czasu rozwinął się kunszt opowiadania dowcipów, prelegent co prawda nadal musi zaciskać usta dłonią na myśl o puencie (co mu nieco wydłuża czas dotarcia do rzeczonej), ale anegdota się zazwyczaj trzyma spójnej całości. Zwykle też Nowy Człowiek nie dokonuje żadnych przesunięć strategicznych w obrębie fabuły.
- Ksiądz daje Jasiowi święty obrazek, - zaczyna Nowy Człowiek. – Jasiu ogląda, oddaje księdzu i pyta: Nie masz jakiegoś innego?
Mam, odpowiada ksiądz i daje Jasiowi pięć obrazków.
Jasiu przegląda i wszystkie oddaje księdzu.
- A z dinozaurem nic nie masz? – pyta.
Facepalm, czy jak to mówią.
- Jeszcze jaz!!! – skanduje Silny.
Będzie jeszcze raz!, bo Nowy Człowiek ma w zanadrzu nowy dowcip.
[Tymczasem Erna się zastanawia na głos, o co chodzi w pierwszym. Dinozaur ze skrzydłami aniołka?]
Myślę, że mam dość materiałów, żeby napisać doktorat o „jeszcze raz”. Nielaty wszystkiego dobrego chcą jeszcze raz!, co poniekąd rozumiem. Jest jakimś kresem mentalnej niedojrzałości uświadomić sobie, jak wiele rzeczy już nie wystąpi w opcji „jeszcze raz”.
… o czym dumam krzątając się wśród chaosu.
Przeglądałam ubrania Nowego Człowieka w rozmiarach zbliżonych do metra w górę, spodnie i koszulki sprzed sześciu lat. Pachną proszkiem i zmiękczaczem, których używałam sześć lat temu, woń nostalgii, nie ma co, łezka w oku. Ale nie będzie „jeszcze jaz” tamtego zmiękczacza, czasu i proszku. Jest, to co jest TU. Silny założy ubrania Nowego Człowieka i te, odtąd ubrania Silnego nabiorą nowych zapachów po pierwszym moczeniu się w czterdziestu stopniach.
- W ogóle nie jesteś z nami, tylko z tym twoim prrraniem! – skarży się Erna. – Mama!
O psychologiczno-emocjonalnych pożytkach płynących z prania w automacie piorącym.
Trochę samozaparcia i mogę w to brnąć naukowo.
W komentarzu pod poprzednią notką chciałam napisać "móc cofnąć się w czasie i coś zmienić w swoim życiu". Potem zaczęłam nad tym myśleć i wyszło mi, że jednorazowa zmiana to byłaby za mało, trzeba by potem znów poprawiać, i znów. I w końcu wyszedł by z tego "Dzień Świstaka".
OdpowiedzUsuńNie ma sensu wracać. Co było, minęło.
Ważne jest tu i teraz.
=> Goldina: wiesz, myślę, że to nie najgorzej, że nie możemy się pisać wciąż na nowo, to ma dobre strony.
Usuńzresztą, nie mamy wyboru.