poniedziałek, 22 kwietnia 2013

2.181

Uproszczenia i klisze myślowe podobno czynią nasze życie znośnym, gdzieś o tym czytałam albo właśnie sama to wymyśliłam, że trudno się zastanawiać nad każdym krokiem i popadać w analizę każdego zjawiska. Mózg ma gotowce i dzięki Bogu z nich korzysta.
Śmierdzące mięso jest nieświeże i grozi niestrawnością. W razie mrozu użyj szalika.
Gorzej, jeżeli całe realia są kliszą, w poklasyfikowanym świecie w ogóle nie trzeba własnej myślowej inicjatywy, każda rzecz i istota ma swoją etykietę. Rudy jest wredny, cygan kradnie, a gej to zboczeniec. Patrzę, widzę, rozpoznaję i wrzucam do wora z adekwatnym oznaczeniem. Ci są nasi, tamci obcy, przynależność do „naszych” daje siłę, ewidentna niższość obcych poprawia samoocenę.

Z gejami sprawa jest prosta, jedna z komentatorek zwróciła mi uwagę, że należy uszanować taki pogląd mianowicie, że homoseksualizm zamyka drogę do zbawienia.
Z dyskursem na poziomie „wierzę” w ogóle nie ma polemiki. Wierzę albo nie wierzę. Amen.
Z tym że wierzących bez zastrzeżeń nie ma znowu tak wielu, więcej – jak wskazują ślady w piśmiennictwie, nawet święci miewali chwile zwątpienia.
Więc czasami nie bez kozery jest połaskotać owo „credo”.

I o to Was pytałam, co Waszym zdaniem jest ważniejsze – credo czy „doraźne” szczęście własnego dziecka.

Z wywiadu, nad którym się pastwimy od ubiegłej środy wynika, że „credo” może być odpowiedzią na większość pytań. Z otagowanym światem nie ma dyskusji, gotowe etykiety zastępują własną refleksję.

Może to bezczelne, ale myślę, że tak jest prościej. Znaleźć odpowiedzi poza sobą. Właściwie nawet nie trzeba ich szukać, one się same garną, są gotowe i na podorędziu w razie potrzeby. I jest jeszcze bonus, ekstra premia - poczucie lepszości płynące z podziału świata na my (czyści, wierni) i oni, ludzka breja.


To córka nie wie, że są ludzie, którzy się rozwodzą?

- Myślę, że córka wie, różnie się w życiu ludziom układa. Niania, która przychodzi do naszych dzieci, pochodzi z rodziny, gdzie ojciec ją zostawił i mama sama wychowuje dzieci. Nasza niania jest wspaniała, kochana, ale chodzi o to, by córce pokazać, co jest normą. Chcemy ją uwrażliwić na to, że rodzina to jest mama i tata. Dlatego spotykamy się z rodzinami, w których są mama i tata.

Nie będziecie się przyjaźnić z rozwodnikiem?

- Też nie jest tak, że nie będziemy chcieli się przyjaźnić. No jest tak, że są pewni ludzie, którzy nie zabiegają o przyjaźń z nami. Nie chcą, no więc nic na siłę. My też nikogo nie skreślamy, nie potępiamy. Nie uważamy, że ten człowiek jest zły, skreślony i nie ma szans. Natomiast chcemy od małego uczyć nasze dzieci, że mama i tata, rodzina - to są wartości. I chcemy, żeby córka w takim środowisku rosła i później w swoim życiu to stosowała.






… a teraz wychylam łeb z tej swojej mentalnej brei, z wątpliwości i pytań i z permanentnego braku wiążących odpowiedzi, że tak to z niejakim zadęciem określę i mówię – basta, dość, finał.
Koniec z analizą, syntezą, tezą, antytezą i wykładnią talibów. Jest wiosna, czas porzucić gruby kaliber.
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, zrobiło się gęsto.

(A między nami, chociaż z przytupem – cieszę się, że czyta mnie tylu ludzi z refleksją. To jest czysta, entuzjastyczna radość. Merci!;)))) )

Nadeszła też pora na arbitralny wybór laureata, bo przecież abstrahując od poznawczych walorów spontanicznego panelu - był konkurs.
Zdecydowanie Goldina i Goldie, ex aequo.
Cokolwiek napiszę o tym, co napisaliście, zabrzmi to nieobiektywnie i osobiście. Ale tak – po prostu, trafiło mnie. Poproszę o adres na maila :)

Więc jak to szło? Przystojni i wysocy są utalentowani i szlachetni, Polacy kradną samochody Niemcom, kobiety w kusej odzieży same się proszą o seksualne nadużycia. Cudownie, że mamy mentalne gotowce, przynajmniej mózg się nie zużywa.


------------------------------------------------

A w ogóle, to Tussilago farfara.

Kto czytał znakomity „Rok z Linneą”? [a tak sobie tu machnę pochwałę lokalnego biznesu]
Bo ja czytałam i wiem, że Tussilago farfara. Podbiał pospolity.
Uwielbiam aktualną porę roku. 
A klisze myślowe niech …j strzeli ;))))







20 komentarzy:

  1. Zimno absolutne! Po wielokroć, i przysięgam tu na zadek Vonneguta, przekonuję się, że należałoby Cię ustawić pośrodku brudnawego strumienia ludzkich sądów, abyś zważyła, co znaczą, co naprawdę mówią, kiedy recytują swoim ustawionym głosem, żebyś to opisała, może strumień choć trochę oprzytomnieje. W tej pięknej wiośnie życia. Gdyby nie to, że chcę dla Ciebie najlepiej, jak można, to jest - niepowstrzymanej literatury, poprosiłabym, abyś pognała w regiony interwencji społecznych i politycznych. I tam porobiła porządek. W główkach. Masz, dziewczyno, skalpelik realizmu w ręce. I on się świetnie sprawdza po obu stronach fikcji.

    Przetacza Ci się przez blog debata światopoglądowa, śledzę ją z zapartym tchem, i czekam na następny odcinek z wyciągniętym przez Ciebie papierkiem lakmusowym z dyskusji. Dzięki!

    Lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katachreza - podobnie:)

      Jako dodająca do A idące za nim B nadmienię, że takie debaty są technicznie trudne i obciążone emocjonalnymi kosztami. Przykładowo: był ktoś za prawem matki do meblowania świąt po swojemu - mogło to prowadzić do nadinterpretacji, że to poparcie nietolerancji i ostracyzmu dziecka dla idei. Trudno jest też zamiast skrótu "uszanować cudze poglądy" używać jego rozwinięć w rodzaju "poszanowanie prawa innych do posiadania własnych postaw, uwarunkowanego tym, że one innych nie krzywdzą". Ograniczenia i niedoskonałości komunikacji, uogólnienia i klisze, nie/umiejętność precyzyjnego wysławiania się, dyskutancka nie/biegłość, erystyczne chwyty... mogą prowadzić na manowce. Czasem sprawnie operujący skalpel udowodni żywemu, że ten jest martwy;) Dlatego cenię odwagę tych, którzy się mimo to wypowiadają, narażając się na ten skalpel, zamiast się zasklepić w swoich "wspaniałych, czarno-białych światach".

      Sensowna rozmowa - pozwalając poznać cudze racje - poszerza horyzonty, umożliwia zmianę postaw, uczy powstrzymywać pochopne wnioski i oceny. Zachęcam innych; jestem za. Z uwzględnieniem, że to blog Zimno a nie forum;) Z kolejnych ewentualnych debat póki co się wyłamię (wyeskploatowałam miejsce, siły i czas więcej niż mogłam) ale będę czytać. pozdr, sameriane

      Usuń
  2. coś tu jest nie tak, jakiś błąd myślowy, pozorna logika - ale zbyt już późno, nie mam siły na skupienie i analizę, zatem dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Dlatego spotykamy się z rodzinami, w których są mama i tata"

    Pozwolę sobie na chamski komentarz - Terlikowska, Ty tępa idiotko...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto rządzi?
    Zimno rządzi:)
    :))))))))))))
    świetny komentarz do dyskusji, za którą dziękuję (i przepraszam za ten gruby kaliber;)
    sameriane

    OdpowiedzUsuń
  5. Psychologia potwierdzi tezę: jesteśmy skąpcami poznawczymi, posługujemy się podręcznym pakietem heurystyk, z lubością chadzamy na myślowe skróty. Etykiety są jak kamyki w rzece, po których, ślizgiem, możemy jakoś takoś posuwać się do przodu. A co to za rzeka i czy z wodą? ...j wie. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie to się chce wyć. Chyba z bezsilności. Bo być człowiekiem to wcale niekoniecznie brzmi dumnie.
    jeśli wiesz co chcę powiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie to się chce wyć. Chyba z bezsilności. Bo być człowiekiem to wcale niekoniecznie brzmi dumnie.
    jeśli wiesz co chcę powiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  8. mentalne gotowce- trafiłaś w punkt:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękujemy Zimnu i pozostałym czytelnikom - choć nie jesteśmy pewni, czy grając zespołowo nie naciągnęliśmy nieco reguł rywalizacji :-)

    G&G

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękujemy Zimnu i pozostałym czytelnikom - choć nie jesteśmy pewni, czy grając zespołowo nie naciągnęliśmy nieco reguł rywalizacji :-)

    G&G

    OdpowiedzUsuń
  11. Przylaczam sie do podziekowan. Zimno drogie, przepraszam, ze w ferworze dyskusji nie napisalam, ze Wasza majowka cudna, a Zaba piekna.

    Czasami zdarza mi sie komentowac z konta meza - jakby ktos mial watpliwosci, to on uzywa polskich liter, a ja przewaznie nie. Sorry!

    OdpowiedzUsuń
  12. "Z otagowanym światem nie ma dyskusji, gotowe etykiety zastępują własną refleksję."
    Jakież to smutne... i jakie prawdziwe. Tego się właśnie boję, że chmura tagów zmąci nam jasność umysłu, przesłoni prawdziwy obraz rzeczywistości...
    Ale póki co - jest wiosna i cudny błękit nieba! Może to jakoś podniesie nas na duchu:)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja tylko niesmialo chcialam napisac, ze homoseksualizm, czyli orientacja seksualna, nie zamyka drogi do zbawienia.
    Grzechy ja zamykaja.

    OdpowiedzUsuń
  14. Westchnęłam z głębin trzewi. Pokażmy dzieciom świat okrojony do własnego "credo", rozlepmy etykiety, dajmy im w łapki gotowce. Niech nie trudzą się myśleniem.
    Inne jest takie przerażające?

    OdpowiedzUsuń
  15. Podsumowałaś to naprawdę trafnie. Podłączam się do komentarza Katachrezy.
    Ale wesz, ja już raczej nie wchodzę w takie dyskusje. Człowiek zawsze w końcu trafi na mur złożony z cudzych klapek na oczy.
    Pozwolę sobie wkleić długi cytat z Fromma, o którym jakiś czas temu pisałam na blogu.
    Tak powinna wyglądać rozmowa. Jeśli nie ma na to szans, odpuszczam. Niech przekonani o własnej nieomylności idą swoimi prostymi, jałowymi drogami.
    "Po przeciwnej stronie znajdują się ludzie, którzy do sytuacji konwersacyjnej podchodzą bez uprzedniego przygotowania, bez wcześniejszego uzbrojenia własnego aparatu psychicznego. Zamiast tego reagują spontanicznie i twórczo na wszystko, co może ich spotkać. Zapominają o sobie, o własnej wiedzy, o posiadanym statusie. Wówczas ich ja usuwa się w cień i to właśnie umożliwia rozwinięcie pełni komunikacji z drugą osobą oraz prezentowanymi przez nią ideami. W ten sposób rodzą się nowe idee, gdyż nikt nie trzyma się kurczowo pojęć już istniejących. Osobowość posiadająca polega na tym, co ma, osobowość bytująca siłę swą czerpie z faktu, że jest, że żyje i że zrodzić może coś zupełnie nowego, gdy tylko zdobędzie się na odwagę oddania się i spontanicznej reakcji. Osoby takie pełnię istnienia uzyskują w akcie rozmowy, gdyż nie usztywnia ich nerwowa troska o to, co posiadają. (ten drugi typ może na przykład posiadać wiedzę -zamiast ją zgłębiać - dopisek zakurzonej) Ich spontaniczna żywotność jest zaraźliwa, często pomaga innym przezwyciężyć własny egocentryzm. Dzięki takiej postawie rozmowa przestaje być rodzajem wymiany towarów (informacji, wiedzy, korzyści wynikających z zajmowanej pozycji), a staje się dialogiem, w którym nie liczy się już, po czyjej stronie jest racja. Niedawni przeciwnicy w werbalnym pojedynku zaprzestają walki, jej miejsce zajmuje rodzaj tańca, po którym rozstanie nie przynosi poczucia triumfu lub smutku - oba stany są jałowe - lecz radość."
    (Erich Fromm "Mieć czy być?" Rebis. Poznań 2012 s.55)

    OdpowiedzUsuń
  16. I jest jeszcze bonus, ekstra premia - poczucie lepszości płynące z podziału świata na my (czyści, wierni) i oni, ludzka breja.

    o takich ksiadz Tischner pisal, ze to jedynacy pana Boga- strach sie ich bac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ejże? A nie przypadkiem my (tacy postępowi, tolerancyjni, otwarci na innych) i oni, tępi idioci oraz tępe idiotki?
      Och, jaka jestem fajna, mam kuchnię otwartą dla wszystkich. :D

      Usuń
  17. Piękne zdjęcia, Zimno. Wrażliwa jestem na obraz, a te mają moc:)

    OdpowiedzUsuń