Tuż przed piątą rano w sobotę
Silny delikatnie mnie dźgnął. Pod pachą trzymał Podusię-Mięciusię, Rozkoszny
Dzidziuś o Świcie. Bose stópki o paluszkach z masełka.
- Mamo, już się obudź! – zajęczał.
Obudziłam.
Znacznie wcześniej, od dźgnięcia.
Silny okrągłym, ładnie złożonym zdaniem zapytał w moją bezprzytomność, czy to
prawda, mamusiu!, że kiedy tylko będzie chciał, może się przyjść do mnie
przytulić.
Prawda.
- To ja chce tejas!
Pachnący Silny-Mortadelka, który wytrąca ze snu w jeden z tych dwóch dni na
tydzień, kiedy mogę się wyspać. Cóż, ambiwalencja.
Silny się we mnie wkręcił, ciepły rogalik z wanilią i po sekundzie już drzemał.
Ja nie.
ucieszyłaś się, że tym razem przyszedł się tulić tylko Silny? :o) bo u mnie jest zazwyczaj jak u "Wspaniałych zwierzaków" - "... jak robić to razem!"
OdpowiedzUsuńMoja Młodsza, dźgnąwszy np. o czwartej rano - wkłada mi w dłonie swojego laptopa i prosi subtelnie: mamo sprawdź mi raport z na laboratorium technik pomiarowych nanostruktur. (Oczywiście może chodzić wyłącznie o literówki i przecinki, nawet nie staram się udawać, że coś rozumiem, zwłaszcza nad ranem).
OdpowiedzUsuńPocieszające jest tylko to, że jestem łatwozasypialna :)
Latwozasypialnosc bardzo pomaga
OdpowiedzUsuńNie tesknie za czasami chronicznego niewyspania...
Ale to jest przecież słodkie!Nawet o 4 nad ranem...Zresztą, wiesz o tym dobrze, bo sama piszesz o "ciepłym rogaliku z wanilią";-) Ja wiem, że czasem człowiek chce/musi/ma okazję się wyspać, a tu klops!Ale jeszcze tylko kilka lat i będziemy mogły się wyspać do woli;) I jeszcze zatęsknimy za tymi stópkami i tymi dźgnięciami;-) (PS.Moja prawie 6-letnia córcia do dziś drepta do nas w nocy i do dziś zasypia z pytaniemi:"Czy będę mogła do Was przyjśc, jak będę się bała sama spać...)
OdpowiedzUsuńMoje słodkie waniliowe rogaliki mają już 10,5 i 8 lat. Jedno zawsze z lewej, drugie zawsze z prawej, jedno zazwyczaj koło drugiej (niecodziennie), drugie koło piątej (codziennie), jedno dźga, drugie się wkręca, jedno gada językami, drugie się śmieje lub krzyczy - ale żebym miała z tego powodu nie spać - co to to nie;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzesc, czytam od dawna, cenie bardzo za styl wypowiedzi i podzielam poglady w wielu kwestiach. Dzis pisze, bo paluszki z maselka mnie rozwalily. Osobiscie w dzieciach uwielbiam stopki i te wlasnie maslane paluszki, ale nazwac ich konsystencji dotad nie umialam. Odpowiednia dalas rzeczy slowo. Od dzis moje dzieci maja maslane paluszki.
OdpowiedzUsuńDzieci są słodkie :-) Te starsze też, nadal lubią się tulić nad-bardzo-wczesnym-ranem.
OdpowiedzUsuńGorzej z pobudką przed szkołą.
Wołam: wstawaj! 7-ma już! a mój syn, nie ruszając się z łóżka, odpowiada: "spieszę się niewyobrażalnie" ;-)
Pozdrawiam. Lafemka.
A ja właśnie uczę latorośle jak sobie rano mleko zagrzać na kuchence i chrupki kukurydziane nim zalać, właśnie po to żebym nie musiała w niedzielę wstawać...bo TV już od dawna potrafią włączyć, ubrać się też więc jeszcze śniadanie zostało i wtedy śpię do 10.00 :)))
OdpowiedzUsuńo 5 rano gryzę kopię i śpię desperacko. moje dzieci mają na szczęście silny instynkt przetrwania :) maślane rogaliki z wanilią doceniam od 7 :) i czekam na czasy kiedy będą pojawiały się wraz z kawą :)
OdpowiedzUsuńDzieci powinno się od małości uczyć poszanowania dla rodziców. A z silnego niezły mały manipulator. No cóż.
OdpowiedzUsuńMaślany rogalik, Ptyś z bitą śmietanką.. o zapachu zaspanego misia, miłe miękkie włoski, które łaskoczą mnie pod nosem - chwilo trwaj :).
OdpowiedzUsuńMaślany rogalik, Ptyś z bitą śmietanką.. o zapachu zaspanego misia, miłe miękkie włoski, które łaskoczą mnie pod nosem - chwilo trwaj :).
OdpowiedzUsuńTęsknię za tymi paluszkami, zapachami, za obezwładniającą miłością.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia.
Przytulanki we wszystkich rodzinnych konfiguracjach - uwielbiam!:)
OdpowiedzUsuń