- Mama, - zabłysnęło jej oko, cóż za bezprecedensowe zajście jak na 7 rano – a czy to prawda, że niektórzy panowie – (tu zamarłam) – potrafią trzymać w zębach różę?
[Erno, pospiesz się, pospiesz, wskakuj w ubranie!]
- To prawda, - rzekłam – trzymają, kiedy chcą zrobić wrażenie na paniach.
[Dziecko, ale o czym ty rozmawiasz z koleżankami?]
Erna ospale musnęła palcami parę grubych rajstop.
- A jak oni to robią, że ich nie kłują w buzię … ? Te róże …?
[Wstawaj, Erno! Ubieraj się! Śniadanie!]
°°°°°
Wnikliwie się zapoznałam z testem „Jądro cyberciemności” [już jakiś czas temu się zapoznałam, ale nie było okazji, żeby produkować o tym notatkę]. Otóż jak wynika z badań firmy Intel objętość - w bajtach – informacji, które ludzkość wytworzyła od początku (od Ewy?) do roku 2003 generowana jest obecnie przez dwa dni. Cybernetyczna nadpobudliwość, fejsbuńcz, youtube i takie tam blogaski to nie tylko niemożliwy do przebycia gąszcz danych i informacji, ale i kolosalny wydatek energetyczny. Po jednej stronie kabla migają kompulsywne lajki, a po drugiej się wiją kilometry przewodów i rosną ponure hangary wypełnione serwerami. Serwery grzeją, śmigają tetrabajty, giną lasy Amazonii, poczułam się winna. Yes, sic, oui i tak.
Winna wyczerpywania wyczerpywalnych zasobów każdą błahą notatką.
[po części naprawdę piszę to poważnie]
Przemówił do mnie ekologiczny aspekt powściągliwości w lajkowaniu.
„A gdybyśmy – pyta w artykule Autor – (…) swoją rzekomą kreatywnością terroryzowali bliźnich nieco lżej? Narzucili sobie limity, jak narzucamy je dymiącym fabrykom?”
Ech, nie ma co się krygować, uwiodła mnie idea „rozszerzenia ekologicznej świadomości na wirtualia” ;))) A jeszcze ten bałamutny urok „obarczania sobą innych w niewielkich dawkach” jako miara kultury, świadomości i ogłady …
Słowem – niech żyje ekologiczne słowo drukowane. Nieinwazyjne, niezagęszczające wirtualnych chaszczy.
Drodzy Państwo, „Projekt: Matka. Niepowieść’ wychodzi 16 stycznia (ta informacja, jak i pozostałe dla tych, którzy Matce Ziemi oszczędzają siebie na fejsbuku).
Będzie także wersja audio. Słyszałam kwadrans z trzynastu godzin, Anna
Dereszowska daje radę.
A dla tych, którzy nad szelest kartek przedkładają postnowoczesną pieszczotę powierzchni ekranu – ebook jeszcze przed Świętami. Na wirtualnych półkach księgarskich od środy, 19 grudnia.
I to by było na tyle w temacie ekologii oraz autopromowania ;))
°°°°°
Tymczasem w prawdziwym świecie, w świecie mrocznych popołudni i poranków, śliskich nawierzchni i pryzm śniegu do odgarniania Nowy Człowiek Zadaje Pytanie (mogłabym machnąć taką aplikację na Androida, albo – co tam – na i’Phone’a nawet).
- Mamo, - pyta Nowy Człowiek – a czy to prawda, że niektórzy geje piją … – (tu drętwieję, zastygam i się nerwowo zastanawiam nad możliwymi odpowiedziami) – piją sobie krew nawzajem?
[Dziecko, dziecko, o czym ty rozmawiasz z kolegami?]
Migusiem mi zleciały owe dawne, piękne czasy, kiedy miałam mocne przekonanie,
że wpływam, kontroluję i obstawiam wszystkie wychowawcze flanki.
Pozostała stetryczała radość z tego, że nadal pytają.
zimno, milo mi bylo do Ciebie zajrzec, do tego bezpiecznego i spokojnego, mimo wszystko, swiata.
OdpowiedzUsuńjestem przerazona.
w swiecie, w ktorym zyje mozna zabic cala klase malych dzieci.
moje dziecko mogloby byc jednym z nich.
=> ingrid: nie mogłam tego oglądać.
Usuńnikt mi nie wmówi, że brak faktycznych ograniczeń w dostępie do broni to przejaw swobód obywatelskich czy czego tam.
PRZERAŻAJĄCE, co się stało.
nie, to nie przejaw swobod obywatelskich. to przejaw silnych wplywow na polityke i politykow firm produkujacych bron.
Usuńprzeraza mnie, ze ci, ktorzy sa za powszechnym dostepem do broni, gotowi sa poswiecic realne bezpieczenstwo swoje i swoich dzieci w imie tej swobody.
przeraza mnie widok ludzi z bronia w sklepie, w restauracji.
przeraza mnie brak dyskusji w tym kraju nad tym, czy naprawde KAZDY powinien miec dostep do broni.
Dzisiejszy dzień powinien nie istnieć...
UsuńIngrid ma racje. Lobbing zaczyna sie od najmlodszych lat, takze tysiace kilomatrow dalej. przekonalam sie o tym 2 tygodnie temu, o czym napisalam wlasnie u siebie (Zimno, przepraszam, pozwole sobie wklepic link do mojego posta, ale przysiegam sie ;) nie w celach reklamowych)
Usuńhttp://raknieborak-aniaha.blogspot.com/2012/12/tak-to-ja-gupia-matka.html
=> Aniaha: o kurcze!
Usuńdzięki.
Punta w punkt. I uśmiech plus 10
OdpowiedzUsuńPuEnta, co za niedopatrzenie!;)
UsuńMyślę, że z czystym sumieniem możesz zapychać cyberprzestrzeń nie martwiąc się o jej byt czy cyberekologię ;) Warto żebyś ją zapychała :)
OdpowiedzUsuńSuper, tylko zajawka książki sugeruje rzucenie jej do regału w sam środek tak zwanej "prozy kobiecej", czytaj: Szwaja/Grochola &Co. Chociażby za to patetyczne "ocalanie siebie każdego dnia"...
OdpowiedzUsuńmonika
=> monika: a w jakim towarzystwie stoją w księgarniach dzieła twojego autorstwa?
Usuń
UsuńOj, widzę, że twoje ego chyba zostało drapnięte. Zupełnie niepotrzebnie, bo zajawki chyba ty nie pisałaś. Ktoś zrobił nią po prostu średnią robotę.
A reagując na twoje: "a mój brat jest silniejszy niż twój" ;) Jedno z dzieł stoi w regale działu języki obce, wśród innych słowników. Słownik PONS, pol-niem, pod red. pani Dargacz.
monika
Zimno, na okładce audiobook'a jest błąd. Brakuje słowa "nie" w pierwszym zdaniu drugiego akapitu.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym ;-):
GRATULUJĘ!!!
:-)
=> Milo: prawda!
Usuńuch ...
dzięki, Milo!
O błędzie pisałam ja - Milo.
OdpowiedzUsuńI jeszcze chciałam Ci podziękować za wiadomości o Twojej książce, tu - na blogu. Należę bowiem do nieistniejących na fejsie.
Oby wszyscy piszący zapychali cyberprzestrzeń tekstami
OdpowiedzUsuńchoć trochę zbliżonymi poziomem do Twoich, to byłoby wspaniale.
Niestety, grafomaństwo święci triumfy.
Z wielkim trudem , ale mogłabym jeszcze zrozumieć prawo dostępu
( po uprzednim spełnieniu określonych warunków) do posiadania
jednego małego pistoleciku, ale nigdy nie zrozumiem bezwarunkowego
dostępu do broni maszynowej.
Zimno, przepraszam za spóźniony komentarz, ale coraz mniej czasu znajduję na czytanie w sieci; zimno - na litość boską - co to jest narratorka?? Ktoś, kto wynalazł tego dziwoląga (bo wierzę, że nie ty), opuścił chyba parę lekcji w szkole podstawowej. A gdybyś pisała wiersze, jakby Cię zareklamowano? Podmiotczyni liryczna? Tu nie chodzi tylko o formę, lecz o rozumienie pojęć, które należą do kategorii abstrakcyjnych...
OdpowiedzUsuń=> MW: "narratorka" niestety nie jest moja, wydawnictwo ma profesjonalistów do pisania notek, ja natomiast bladego pojęcia nie mam, czym narratorka zgrzeszyła.
UsuńMW: to może napisz do profesorów polonistyki piszących słowniki
Usuńhttp://sjp.pwn.pl/szukaj/narrator
narrator
1. «w utworze literackim: postać opowiadająca przebieg akcji»
2. «osoba opowiadająca coś»
• narratorski • narratorka
Tym, że nie ma takiego słowa... Narrator/podmiot liryczny to pojęcia abstrakcyjne, niemające płci, nóg, rąk oraz dzieci. Za ich pomocą określa się typ wypowiedzi lirycznej/narracyjnej, natomiast nie można ich uosabiać. Tzn. zdarza się to w pracach słabszych studentów ("podmiot liryczny dużo wypił, a teraz żałuje" - to z pracy o fraszkach). Analogicznie do pojęcia "narratorka" możemy stworzyć pojęcia: "epitetka" czy "metafor".
OdpowiedzUsuńI tak się domyślałam, że pisali to "profesjonaliści", bo Ty jednak wyczucie językowe posiadasz:)