… bo nie chciałabym za
szybko zapomnieć, że się zdarzają urlopy …
Starsza, mocno zgarbiona kobieta w pięknym
płaszczu i ze złotą torbą na zakupy.
Płaszcz się miękko układa na zdeformowanej
figurze, złotą torbę kobieta przewiesiła przez ramię, torba jest pusta, ma
wklęsłe boki, wielka złota sakwa, jedna z tych – z fasonu - jakie sprzedają z
ekologicznych pobudek przy kasach w spożywczych, ale ta ma rodowód. Połyskujący.
Wielkopańska elegancja w drodze do dyskontu.
Kobieta stoi na skraju chodnika i czeka na
zielone. Przesuwa reumatycznymi palcami po pałąkach torby. Bardzo
zniekształcone chorobami ciało i ten lśniący worek.
Hamuję zamiast zwyczajowo przyspieszyć na
żółtym, nie mogę od niej oderwać oczu kiedy kuśtyka po pasach ze swoją
wykwintną siatą, opakowaniem na makaron, karczocha i kilka butelek …
Oliwa extra vergine może jest dziś, a nuż, w jakiejś cenowej
promocji.
Chciałabym jej wymyślić los, porywająco bajkową
sklepową fabułę, bardzo dojrzałej księżniczce piątkowych sprawunków.
***
Przysadzista właścicielka pizzerii.
W lokalu wisi stężony zaduch ostatnich
pięćdziesięciu lat bez remontu i ostra woń orientalnej perfumy. Wszystkie
stoliki są puste. Kiedy wchodzimy, kobieta pilotem odbiera głos pokaźnemu
telewizorowi, a jej mąż albo partner, albo nikt więcej, jak tylko wiekowy garçon zapala mdłe żarówki w tej części
sali, gdzie stoi stół na pięć osób. W telewizorze migają lokalne stłuczki
samochodowe, reportaż z czyjejś zalanej piwnicy – milczący, mościmy się za
stołem. Mężczyzna szura i pomrukuje i drepcze między zapleczem a naszym stołem
zaopatrując nas w sztućce, serwetki, w menu i w chlebowe paluszki. W tym czasie
kobieta wypija zawartość małego kieliszka jednym haustem za barem i nalewa
sobie ponownie.
Chciałabym mieć wgląd do jej głowy.
Obejrzeć z bliska tę faunę i florę, którą uśmierca wódką.
***
Piękna młoda dziewczyna z pieskiem na
smyczy i z torbą z logo sklepu handlującego wykwintnymi dessous. Trzyma wstążeczki torby czubkami drobnych paluszków,
opakowanie tańczy w rytm jej kroków, mały pies biegnie radośnie. Obrazek sunie
przez średniowieczny rynek niemal bez kontaktu z rzeczywistością, panienka nie
dotyka bruku, pies ją dogania w locie, obietnica luksusowej bielizny się za
nimi unosi jak obłoczek.
Stoimy w chińsko-europejskiej kolejce do
popularnego zabytku, teraz, w zimie te kolejki są krótkie, najwyżej dziesięć
minut oczekiwania, nie to co w sezonie.
Panienka nadciąga, a kolejka się
rozstępuje. Czas staje. Mężczyźni, bez względu na różnice pochodzenia i
dysproporcje wiekowe, chrupią panienkę żywcem razem z psem i łącznie z
nienoszonym koronkowym biustonoszem.
Kobiety z kolejki to ja sama nie wiem co,
osobiście jestem urzeczona panienką, myślę że dla dobra fabuły powinna mieć w
torebce rajstopy antyżylakowe.
***
A tu fotograficzne, syntetyczne bestiarium
z wyprawy za wielkie góry.
Z racji pozazawodowych upodobań osobliwie
ujęła mnie Wenus Podwórkowa, strażniczka suszarki w kącie.
Cudne te karczochy - jak chryzantemy na 1 listopada. Za to Freddie - brr, choć może pełni tu funkcję galionu i odstrasza złe duchy?
OdpowiedzUsuń=> Goldie: on jest z karnawału w Viareggio ( https://www.google.pl/search?q=viareggio&espv=2&biw=1366&bih=643&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=-EH0VLq0BcvvOZ_XgLAE&ved=0CAcQ_AUoAg#tbm=isch&q=viareggio+carnival&revid=619109643 ), być może służy do obnoszenia go ulicami ...
UsuńŚwietne migawki. I te słowne i te obrazkowe.
OdpowiedzUsuń:-)
Miłej niedzieli.
=> Milo: merci! miłego także :)
Usuń"Dojrzałej księżniczce piątkowych sprawunków"
OdpowiedzUsuń<3
=> takasobiematka: :))))))))))))
UsuńPiękne portrety.
OdpowiedzUsuńNo i szkoda, że nie pociągnęłaś tej fabuły dalej:)
=> Alcydło Kr. : he he, gdybym umiała, byłby ciąg dalszy ;)
Usuń