poniedziałek, 11 listopada 2013

2.213 [O 11.11]





Kiedyś pisałam, że nie jestem z tego szczepu, który 11.11 się tłucze kostką brukową na ulicach w rytm „ojczyznę wolną – racz – nam – wrócić – Panie”. Że jestem z kraju jedzenia w Świętego Marcina rogala.

Wróciliśmy dzisiaj po południu z jedzenia rogali na ulicach i lizania kolorowych lizaków i były balony na hel z motywem różowej dziumdzi i Zygzaka, śmierdziało pyrą, i cebulą, i smażonym kasztanem, a naród miał radosną błogość wypisaną na twarzach, cywilny odpust pełną gębą. Dzieci w wózkach, ejbry na ece, bigos w garnkach. Całe miasto na torach tramwajowych od Niepodległości do Ratajczaka i dalej, całe miasto zgodnie rozdeptuje źle utrzymany trawnik. Gra akordeonista, gzik z plastikowej tacki ścieka na krawat.
- Mama, mama, balona mi kup! Mama!
Nie lubię odpustów, robię wyjątek dla Imienin Ulicy.
Tak jakby udział w tej swojskiej fieście, we fieście na miarę poznańskich warunków lokalnych był czymś w rodzaju eksperymentalnego sygnału dobra trzysta kilometrów na zachód od tego, co jest wstydem, oburzeniem, poczuciem żenady.

Wróciliśmy z gębami lepiącymi się od lizaków wprost na transmisję z palenia tęczy i demolowania.


Kiedyś chciałam wierzyć, że jestem paniusią z kraju rogala. Obawiam się niestety, że jestem również paniusią z kraju, w którym dla bliżej nieokreślonych przyczyn luźno związanych z demokracją pozwala się na to, co telewizja pokazała.  

Oburzenie, wstyd, żenada.





29 komentarzy:

  1. Przygarnij mnie proszę na rogala za rok. :( Bo ja niestety z tego kraju żenady i palenia tęczy, kiedy w święto narodowe strach wyjść na ulicę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ktoś gdzieś wczoraj napisał, że Warszawa walczy, a wieś świętuje Święto.
    Z dala od ojczyzny tęsknię za Poznaniem i za każdą inną wsią. I nie wierzę, że nie można sprawić, żeby za rok wszędzie było normalnie. Choć może chodzi o to, żeby nastąpiła jakaś selekcja naturalna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => bluuu: wkurza mnie "warszawa walczy" bo przydaje rysu bohaterstwa zwykłemu chuligaństwu.

      Usuń
  3. Tak jest. I się zastanawiam tylko jak długo jeszcze będzie się na to pozwalać :/ W imię opuszczania rąk i robienia zbolałej miny:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Manufaktura: do zmiany prawa o zgromadzeniach?

      Usuń
    2. Nie wiem. Może po prostu jak zwykle chodzi o skuteczność obowiązującego prawa? Bo przecież palić ławki czy demolować miasta nie wolno, n'est pas? A jeśli to się dzieje i działający wiedzą, że im można za przeproszeniem nagwizdać, to co zmieni zmiana prawa????

      Usuń
  4. Już od paru lat jeździmy 11.11 do Poznania na rogala :) Od jakiegoś czasu z dziećmi i przez to zrobiliśmy wczoraj błąd - najlepsze godziny przesiedzieliśmy w Gauganku, fakt, że dzieciom się podobało, ale potem, po 16:00 na Rynku już nic się nie działo. Za rok musimy mądrzej rozplanować wizytę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A może po prostu my w Warszawie powinniśmy zacząć jeść zamiast maszerować. Polak jak głodny - to zły... ;-). Weronika

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja córka miała napisane w zeszycie, że w ramach pracy domowej 11 listopada powinna "oglądać programy". Włączyłam TVN24 po południu i wyłączyłam czy prędzej. Nie dało rady odrobić tej pracy ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Magga: ja myślę, że to trzeba było prewencyjnie oglądać.
      moi oglądali.

      Usuń
    2. Magga Online - sa jeszcze inne telewizje... np Republika - jest w kablówkach...

      Ariadna

      Usuń
  7. "Pozwala się" - od kiedy u Ciebie, Zimno, taka retoryka? "Pozwala się", czyli kto pozwala? Władze miasta, władze państwowe, policja, obywatele?
    To rzeczywiście brzydkie, ale zadymiarze byli, są i będą. Przewagą "dawnych czasów" (tak ze 300 lat wstecz albo dawniej) było, że wtedy sobie poszli na jakąś wojnę i częściowo wybili się wzajemnie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => nożyczki: nie rozumiem zarzutu z "pozwala".
      na "pozwala" składa się szereg pozwoleń, z których parę wymieniłaś/łeś, począwszy od kształtu prawa o zgromadzeniach (na które to "pozwolenie" składa się kolejno sejm, senat i prezydent), poprzez pozwolenie na tę konkretną demonstrację i tak dalej.
      co zatem z moją retoryką jest nie tak?

      Usuń
  8. :o) Też tam wczoraj byłam! A sztuczne ognie nad Zamkiem oglądałam z balkonu, a wcześniej stałam godzinę po rogala ze "Słodkiego Kącika" na Marcinie...
    I jeszcze jedno - wczoraj się nie widziałyśmy, ale w pewną piękną wrześniową niedzielę spotkałyśmy się w Parku Sołackim - byłaś z dziećmi na rowerach... Tak Zimno - chcesz czy nie - jesteś rozpoznawalną celebrytką :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. że rozpoznawalną to nie wątpię, nie szczędzę w końcu fot to tu, to tam, ale następnym razem w Parku Sołackim może do mnie zamachaj abo co? :)

      Usuń
    2. OK, choć przyznam szczerze, iż zaaferowana byłam bardziej, niż Kasią Bujakiewicz na Cytadeli :o)

      Usuń
  9. Zimno drogie,

    nam też wstyd i żal - wybraliśmy się z naszą trójką na końcówkę marszu prezydenckiego pod Belweder. Atmosfera pikniku, z lawety minister Nałęcz opowiada o historii mijanych budynków i ich znaczeniu w dwudziestoleciu - sielankowa wycieczka z przewodnikiem na kilka/kilkanaście tysięcy osób. U mety chóralnie odśpiewane wszystkie zwrotki hymnu, potem wojskowa wyżerka; dzieciom pozwolono obleźć tankietkę na dziedzińcu Belwederu, Komorowski rozdawał na prawo i lewo kotyliony. Trochę zziębnięci, ale w doskonałych humorach ruszyliśmy z powrotem, do domu, gdy znad kamienic buchnął czarny dym. Żeby obejść hucznie bawiącą się konkurencję musieliśmy ze zmęczonymi dzieciakami przejść dobre 2 kilometry na piechotę, bo przecięcie trasy "Marszu Niepodległości" oczywiście nie wchodziło w grę. Niech ich wszystkich jasna cholera.

    Jak wy to w Poznaniu robicie, że wasi łobuzi (nie mów, że ich nie ma) siedzą 11 listopada cicho? Mam niestety podejrzenie, że spora część z nich bawi się u nas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/5,114944,14705100,Marek_Raczkowski_w_Gazeta_pl__WSZYSTKIE_RYSUNKI_.html?i=2

      Usuń
    2. => Goldie: widzisz, właśnie dlatego piszę, że dorosłam. po wielu latach do mnie dotarło, że nasi hooligans czy jak ich się zwie są u Was i wyrywają atakujące je drzewa tudzież płyty z chodnika, więc u nas dzieci mogą w spokoju lizać lizaki i jeść rogale na ulicy 11.11. Waszym kosztem poniekąd.
      kosztem zupełnie niepotrzebnym.

      Usuń
  10. Może chcieli się po prostu ogrzać płonącą tęczą, bo zimno w listopadzie :D Nie każdego stać przecież na kocioł gazowy co :D

    OdpowiedzUsuń