- Z jaką polewą? – zapytała Panna.
Kobieta się rozejrzała zdezorientowana. Jej koleżankę wchłaniał właśnie
hałaśliwy tłum gimnazjalistów w głębi sali jadalnej. Urwały się z pracy do maka.
Taka blałka.
- Orzechową? – kobieta bardziej zapytała, niż wybrała.
Znikąd pomocy. Pryszczaty chłopak obsługujący kasę, przy której stałam podsunął
mi czytnik do kart na sprężynie kabla.
- Karmelową – bardziej zarządziła, niż zapytała Panna.
- Niech będzie – westchnęła kobieta i znowu się rozejrzała, szukając
koleżanki.
Albo odsieczy. Trasy ewakuacji.
Wydawała się mniejsza, niż przed chwilą i o bardziej ściągniętej twarzy.
Natarczywy harmider rozmów nieletnich narastał.
- Może bić – mawia Silny, pomyślałam.
- Z jakim sosem? – obcesowo zapytała Panna.
O sosy i o polewy zawsze tu pytają z żarliwym entuzjazmem.
Jakby od wyboru sosu zależał WIG20. Ich premia. Roczny skonsolidowany wynik globalnego
McDonald’sa. A już co najmniej dalsze powodzenie świata.
Albo tak: nadaj swojemu przeznaczeniu jakość. Sos musztardowy? Chilli&lemon? Słodko-kwaśny? Nieznośny ciężar ważkiego wyboru w kolejce do
kasy. Decyduj – sos/los, los/sos, raz-i-dwa!
Kobieta się przykurczyła w przyciasnym sweterku, raptownie sfilcowana.
Z chęcią rzuciłabym jej jakiś kapok. Koło ratunkowe. Chodź tu, umykajmy razem z nie
naszego świata. W tutejszym płaskobrzuche nastolaty z przyciężkim makijażem i
wilgotnym mlaskiem wchłaniały kolejne McDouble i McWrapy. Dzwoniły komórki,
ktoś podawał ponad głową innego kubek ze słomką dalej.
Pryszczaty zza mojej kasy prasnął kubkiem kawy o tacę, zatrzasnął naczynie wieczkiem
i mi wręczył rozchwianą całość wychylając jednocześnie głowę na bok, poza mój
korpus.
- Kto następny?
Nie doczekałam wyboru sosu do chicken wings przez cherlawą urzędniczkę.
Efekt motyla (a może wzięła barbecue?) nie zadziała.
Niefart, prawda.
Wcisnęłam się na wysoki stołek z widokiem ponad głowami małolatów.
Ale w zasięgu ich rozmów „widziałeś te nową z trzeciej klasy?”, „lece już”, „daj
kawałek”.
Podła kawa.
Mimo niepóźniej godziny znużyła mnie jazda.
- Majtwię sie o ciebie, mamsiu – jęknął Silny dzień wcześniej w słuchawkę,
kiedy mu z ociąganiem wyznałam, że zima, śnieg, mróz, ślisko, samochód nie jedzie, więc
nie wracam na noc.
Silny jęknął, a ja się rozpadłam na milion zmarzniętych, zmęczonych, rozpaczliwych
kawałków w anonimowym hotelu, gdzieś na końcu połatanego asfaltu.
Z kieszeni torby zagrała komórka.
Gimnazjaliści z powiatowego miasta niespiesznie raczyli się lanczem.
Zabawiali niezobowiązującą small talk nad Kanapką Drwala.
- Mamo - rzekła Erna w telefonie.
[Komórka wyświetliła numer wychowawczyni Erny. Na sekundę zamarłam].
- Mamo, - z wyrzutem powtórzyła Erna. – dlaczego ty w ogóle do mnie nie dzwonisz?
Erna wyjechała na białą szkołę, kierunek – Kraków.
Mamo, dlaczego ty w ogóle nie dzwonisz?
W ogóle, czyli ostatni raz wczoraj.
Nie dzwonisz.
Nie dzwonisz.
MAMO?
Bo zapomniałam.
Uwierz mi, że gdybyś stała tyle godzin w tym Macu i podawała ludziom sosy i pytała o smak polewy, mówiłabyś takim samym tonem.
OdpowiedzUsuńtak, to sedno tej notki.
UsuńNie wiem, czy ironizujesz, czy nie. A ja mam zbyt duże doświadczenie w pracy typu McDonald, kelnerka, promotor, cokolwiek, żeby nie drażniły mnie takie komentarze... Spójrz czasem na niektóre rzeczy z perspektywy innej niż swoja.
Usuń20 lat temu pracowalam w Macu jako hostessa. studiowalam i potrzebowalam pieniedzy. mialam tylko jeden cel: uczyc sie, zeby wiecej nie musiec tak pracowac. naiwne to bylo.
OdpowiedzUsuńtutaj nie chodzimy do McDonald’s. moj Maz ma jeszcze wiekszy wstret niz ja. dzieki temu odkrylismy np. super meksykanska knajpke z domowym jedzeniem w Gila Bend (miejscowosc na I-8 na trasie Tucson-San Diego). jechalismy kiedys ta trasa z dwojka malych zmeczonych, placzacych dzieci. ja prowadzilam i postanowilam sie tam zatrzymac albowiem moj system nerwowy tez ma swoje limity. Malzonek kategorycznie (na granicy awantury), ze jezeli tu jest tylko Mac to on nie wysiada, nie je, nie sika i wogole sie nie zgadza. jazda z dwojka wyjacych bejbiszonow plus obrazony maz mila nie jest wiec znalazlam tam Sofia’s Mexican Food (w naszym zargonie u Zoski). u Zoski zawsze jemy w drodze do/z San Diego.
oraz brzmisz jak ktos zalatany i przemeczony.
mam nadzieje, ze masz szanse na jakies ferie/wyjazd z dziecmi (lub bez w zaleznosci od preferencji oraz mozliwosci) celem odpoczynku.
trzymaj sie. aby do wiosny.
u nas atak zimy. rano bylo -3C. mam nadzieje, ze nie popekaja w miescie rury z gazem tak jak dwa lata temu. dwa dni bylismy bez ogrzewania i cieplej wody.
=> ingrid: jeżeli kiedyś pojadę na trasie Tucson-San Diego zatrzymam się u Zośki, na pewno :))))
Usuńi tak, dobrze odkodowujesz. zalatana i przemęczona.
byle ten tydzień jeszcze, od piątku maMY ferie.
i byle do wiosny, pilnuj rurek, owijaj je szaliczkiem może? a kurki w rękawiczki?
Ty sie zimno ze mnie nie natrzasaj! Czy Ty myslisz, ze mnie 10 lat temu chociaz cien mysli przez glowe przemknal, ze ja bede mieszkac tu gdzie mieszkam i jezdzic trasa San Diego-Tucson?! Zycie plata rozne figle i niespodzianki.
UsuńZobaczymy co Tobie splata za 10 lat :P
rozumiem wprowadzanie pewnych standardów obsługi, ale..w jednym sklepie za każdym razem pani pyta czy nie zechcę dokupić skarpet w promocji, w innym ciągle chce mi doładować telefon, kiedy ja po obrus przyszłam.. Żal mi tych pracowników, bo wiem, ze tak muszą i sami się z tym często źle czują. kupujący też.
OdpowiedzUsuń=> ostrestarcie: ale ten sos! gratis! dlaczego on jest taki ważny!
UsuńDlatego ja podchodząc do kasy i zamawiając nam opracowane wszystkie wybory czym wprawiam w osłupienie i bardzo to lubię ;)
OdpowiedzUsuń=? k: a ja się zastanawiam.
Usuńyyyyy
aaaaa
:)
Zimno kochane - dzieci z Poznania biała szkoła Kraków??????? One były u nas w Muzeum Inżynierii Miejskiej!!!!!!!!!!!! Być możę oprowadzałam Twoją córeczkę :) A byli w piątek czy w środę?Bo mieliśmy z Poznania dwie duże grupy. Pozdrawiam z Krakowa :)
OdpowiedzUsuń=> kobieta: :)))))))))))))))
Usuńświat jest mały!
Erna była w Muzeum w piątek :)
najmniejsza, z dwoma warkoczami :))))))))
Zapytam przy okazji czy ciekawie w tym muzeum dla dzieci? Bo szukamy w Krakowie zimowej intelektualnej rozrywki na wycieczkę z naszymi dziećmi.
Usuńprogramowo nie jadam w takich miejscach, rozumiem, że dzieciary uwielbiają)))
OdpowiedzUsuńnajfajniejszymi punktami półkolonii zimowych, które organizuję, są mcdonaldy i inne mc...
oraz aquaparki, baseny
obydwa przybytki doprowadzają mnie do rozpaczy jednakowo!!!
pozdrawiam uśmiana zdaniem płentującym))) - bo zapomniałam.
T.
biała szkoła... ja jakas zacofana jestem bo słyszałam tylko o zielonej :/ na którą notabene mój młody kategorycznie odmawia wyjazdu. a ja bardzo bym chciała żeby pojechał żeby był odważniejszy i noc nie w swoim łóżku nie była w jego świadomości traumą nie do zniesienia.. a potem jak będzie jakas dysfunkcja dysdziałanie dysbycie w dalszym życiu to i tak moja wina że Go tam wysłałam :)
OdpowiedzUsuńahh Małgosiu wizyta w Macu w Twoim wydaniu jak dreszczowiec jeżący włosy na głowie. lubie gdy ktoś tak uważnie obserwuje-też tak mam :)
Oj, nie wszystkie dzieciaki uwielbiają - moich nie zaciągniesz wołami. A na szkolnych wycieczkach, jak już muszą tam wejść, wyciągają własne żarcie, uprzednio się w domu stresując co to będzie, jak niczego nie będą chcieli tam kupić:)
OdpowiedzUsuńI u nas Dynia zainteresowana wylacznie zabawka. Przeprowadzilismy eksperyment trzy razy. Trzy razy sami musielismy zjesc 'radosny posileczek' przy akompaniamencie Dyniowego 'yuck!' - a poniewaz normalnie Dynia potrafi zjesc surowa rybe, osmiornice, watrobke, wiadro oliwek, glowke salaty, rozgotowany szpinak, talerz, sztucce oraz stolik, mysle, ze to doswiadczenie wyraznie klasyfikuje 'radosny' w piwnicach piramidy zywieniowej :-)
UsuńCos w tym sosie musi byc korporacyjnego. Pamietam z wizyty w Ohio, ze gdy rzucilam przy ladzie, ze poprosze jakikolwiek, zapadla cisza, obsluga zatrzymala sie w biegu, nikt nie wiedzial jak zareagowac - pouczono mnie, gdy juz odzyskali mowe, ze klient MUSI wybrac SAM.
OdpowiedzUsuńRozumiem, ze moglabym ich zaskarzyc, gdyby sweetchillilemontabascobarbecuegarlic z nuta majeranku obrazil moje kubki smakowe?
albo np pozwać bo wybrali za Ciebie nie ten co chciałaś prawda? U nas moje "obojętnie" jakoś przechodzi prawie niezauważone, no może Pani za ladą lekko zadrży dłoń wrzucając sosik do papierowej torby.
Usuń"Bo zapomniałam." Oo. Myślałam, że bo piszesz książkę super wypas o sosach w wypas sieciach.
OdpowiedzUsuńCzy nie lepiej byłoby poświęcić tę chwilę na coś bardziej konstruktywnego, niż wypisywać tu takie kąśliwości?
UsuńPrzez to wyczuwalne cisnienie przedstawienia wizyty w macu jak poczatku frapujacej powiesci wyszla z powyzszej notki... jezykowa farsa & tragikomedia.
OdpowiedzUsuńmonika
Nie mogę się nadziwić, dlaczego niektórzy wchodzą na jakiś blog, zakładam ,że znają go trochę, i potem krytykują to co przeczytali. To musi dawać jakąś dziwną satysfakcję, bo w innym razie po prostu ten ktoś mógłby wybrać inne miejsce , inne teksty i innego autora. O co chodzi?
UsuńByc moze przytakiwanie rzeczywistosci nie zadawala wszystkich, drogi Anonimowy?
UsuńSpojrz chociazby na autorke blogu, ktorej adwokatem sie mianujesz - ona dopiero czerpie satysfakcje z krytyki, chociazby pana, ktorego miejsce w pociagu zajmuje, czy innej kobity, sprzedajacej gdzies tam, w niewaznym miejscu sosy...
monika
Standardy, za ich nieprzestrzeganie mozna stracic prace w takim macu. Oglupionego pracownika latwiej kontrolowac, podobnoz.
OdpowiedzUsuńZimno, jeszcze pare lat i Ty uslyszysz w sluchawce "zapomnialam" w odpowiedzi na Twoje pytanie "dlaczego nie zadzwonilas". Ktora opcja lagodniejsza (zeby juz w tematyce sosow pozostac)?
carvi, ale jak kontrolować i w jakim celu? skoro klient musi wybrac wszystko sam...
Usuńza prywatę uprzejmie przepraszam :) - Natalijko jak bedziesz w Kraku odwiedz Muzeum na Wawrzyńca koniecznie :) Zimno zapyta Emmę czy jej się podobało? na stronie muzeum sa wszelkie potrzebne informacje :)
OdpowiedzUsuńZimno dzieciaki z Poznania fajne, sympatyczne rozrabiaki ;) do swojej Pani, któres mówi "ej słuchaj" Pani na to: "nie mów do mnie ej słuchaj" Normalnie jak w życiu :))))))
Zimno, znalazłam dla Ciebie piosenkę. Myślę, że razem z klipem bardzo do Ciebie pasują :)
OdpowiedzUsuńz pozdrowieniami,
Karolina
http://youtu.be/J91ti_MpdHA