Byliśmy w tym roku w wiosce wikingów na Wolinie. Harce trwały cały tydzień. Cudnie było! Bardzo wiernie odtworzona historyczna rzeczywistość. Przepiękne rzeźbione w drewnie naczynia. Ino ceny owych naczyń... HAMERYCKIE, jak bum cyk cyk! Zatem wróciłam bez. Jakoś przeżyję:)
=> Dorothea: a ja niezmiennie podziwiam pasję tych ludzi, którzy zamiast siedzieć przed tv tkają kolczugi i pieką podpłomyki i widać, że się dobrze bawią podróżą w czasie.
Ja ich rozumiem! Choć nie podróżuję w czasie to też dziergam i tkam:) Ta ich pasja to coś niesamowitego. Rozmawiałam z panią od podpłomyków w tej wikingowskiej wiosce (czekałam na swoją działkę) - oni rzeczywiście tym żyją, stroją się z lubością w epokowe szaty i chętnie się wiedzą historyczną dzielą. W aspekcie poprzedniego posta - znalazłaś kolejny sposób na znudzone małolaty:)
Maryjanie, nie wierz germanom! azaliż to nie Gall Anonim rzekł „niewiasto, skoroś z kopytem kontuzjowanym, przekrocz tym bardziej bramy miasta”? czy to może Kadłubek, nomen omen, był?
Gdzież to się przeniosła rycerska część Targu Jagiellońskiego z Lublina, nam pozostawiwszy jedynie jarmarczne uciechy:)??? Serio, rok temu moje miasto sponsorowało takie cuda, w tym roku pieniążki poszły w większości na Carnaval Sztuk-Mistrzów, też cudny.
Byliśmy w tym roku w wiosce wikingów na Wolinie.
OdpowiedzUsuńHarce trwały cały tydzień.
Cudnie było!
Bardzo wiernie odtworzona historyczna rzeczywistość.
Przepiękne rzeźbione w drewnie naczynia.
Ino ceny owych naczyń... HAMERYCKIE, jak bum cyk cyk!
Zatem wróciłam bez.
Jakoś przeżyję:)
=> Dorothea: a ja niezmiennie podziwiam pasję tych ludzi, którzy zamiast siedzieć przed tv tkają kolczugi i pieką podpłomyki i widać, że się dobrze bawią podróżą w czasie.
Usuńfantastyczne to jest :)
Ja ich rozumiem!
OdpowiedzUsuńChoć nie podróżuję w czasie to też dziergam i tkam:)
Ta ich pasja to coś niesamowitego.
Rozmawiałam z panią od podpłomyków w tej wikingowskiej wiosce (czekałam na swoją działkę) - oni rzeczywiście tym żyją, stroją się z lubością w epokowe szaty i chętnie się wiedzą historyczną dzielą.
W aspekcie poprzedniego posta - znalazłaś kolejny sposób na znudzone małolaty:)
=> Dorothea: wiesz, oni nie są tak baaardzo zblazowani, ci moi nieletni.
Usuńmają baterie o przedłużonym, wieczornym działaniu ...
Zawsze marzyłam żeby wybrać się do takiego grodu i pożyć tam trochę :)
OdpowiedzUsuń=> Myśli: ja też.
Usuńreszta gromady nie wykazuje niestety entuzjazmu.
bu.
Kręcą, kręcą... my dzisiaj buszowaliśmy na Jarmarku Jagiellońskim. Medievala nie było, ale fociliśmy się z kurą :)
OdpowiedzUsuń=> Maminka: z kurą? ;)))) jest hardcore ;)))))
UsuńMy do Grzybowa nie dotarliśmy, bo mieliśmy w tym czasie wesele w rodzinie. Ale na Wolinie i owszem, a za tydzień w Baniach obozujemy.
OdpowiedzUsuńDorothea - ręczna robota niestety swoją cenę ma, bo i wysiłek, i czas inny niż przy maszynowej produkcji.
=> Wiewi00ra: OBOZUJECIE?
Usuńjesteś z mediewalnej branży?
Si :) Wigingowieśmy są :D Cała trójka (czwórka licząc ciotkę).
UsuńPodzielam zachwyty. W tym roku tylko wyjątkowo (zalegam pooperacyjnie na kanapie) nie pojadę do Grzywowa.
OdpowiedzUsuń=> zorka: kuruj brzucha.
Usuńodezwę się.
Podziwiam odwagę Zimna. Jeśli wierzyć Thietmarowi to Słowianie kontuzjowane białogłowy z dysfunkcją narządów ruchu konsumowali na podwieczorek ;)
OdpowiedzUsuńMaryjanie, nie wierz germanom!
Usuńazaliż to nie Gall Anonim rzekł „niewiasto, skoroś z kopytem kontuzjowanym, przekrocz tym bardziej bramy miasta”? czy to może Kadłubek, nomen omen, był?
Gdzież to się przeniosła rycerska część Targu Jagiellońskiego z Lublina, nam pozostawiwszy jedynie jarmarczne uciechy:)??? Serio, rok temu moje miasto sponsorowało takie cuda, w tym roku pieniążki poszły w większości na Carnaval Sztuk-Mistrzów, też cudny.
OdpowiedzUsuń=> monika: o, właśnie, do Lublina musimy się wybrać z nielatami.
Usuń