- A miał ostji miecz? – pyta Silny.
- Nie, skąd, - mówię. – to był młynarz, a nie rycerz.
- A tajče?
„… najstarszego, sredniego i młodszego …”
- Nie miał tarczy, no co ty.
„… I jak to przewaznie w bajkach bywa …”
- A kojowego joda? Miał kojowego joda, - koniecznie musi wiedzieć Silny. - mama?
- Skąd, - zawieszam lekturę i odkładam książkę. - na pewno nie miał kolowego loda, na sto procent nie.
W tej bajce nie było Biedry.
- Djaczego? – Silny się zasmuca. – Kojowy jód jest fačny.
- Kwaśny? Kwaśny jest?
- Nie. FAČNY!
- No kwaśny, mówisz, że jest kwaśny?
- NIE FAČNY, – Silny się irytuje i zaciska zęby. - TYJKO FAČNY!!!
- SMACZNY?
Celnie!
- Kojowy jód jest fačny, kojowy jód. – z zadowoleniem mantruje Silny.
[Poza tym Silny mówi wyraźnie i bezbłędnie i tak rzadko się potyka, że każdy przypadek aż się prosi o utrwalenie. Rozczula mnie etap oswajania języka.]
***
A propos rozczula - jesteście już na plaży?
W górach, lasach, na wakacjach?
Bo my mamy plaże (i fantastyczne bikini!) na razie tylko na rysunkach Erny :)
[ta na dole to ja, ta wyżej to Erna ;)))) ]
je sie mialam nie odzywac w sprawie plazy. i drinkow z palemka. wiec milcze.
OdpowiedzUsuńjezyk Silnego cudnie rozczulajacy.
palma Erny jak zywa, ale co tam palma: Erna ma na sobie stroj hawajskiej tancerki hula, brakuje tylko lei (to naszyjnik z kwiatkow)).
co to jest to czerwone u Twych stop?
=> ingrid: zakładam, że to muszla, acz dopytam artystkę.
Usuńi doszkolę w zakresie lei :))))))))))))))))))))))
Erna tańczy!
OdpowiedzUsuń=> zorka: wprawiając w ruch spódnicę!
UsuńWasze klapeczki są mistrzowskie;)
OdpowiedzUsuń=> pomarańcza: klapeczki i pępusie.
Usuńrozczulają mię
no ale Ty masz przynajmniej leżaczek i o wiele większe słońce! ;)
OdpowiedzUsuńchociaż spieczone jesteście obydwie ;)
Vau Ki
=> Vau Ki: doceniam, że nie wspomniałaś nic o zagrożeniu czerniakiem
UsuńByc moze przy sporzadzaniu tego komentarza kierowalam sie zbyt duza spontanicznoscia i liczylam, ze i tak bedzie odebrany, fakt. Czerwona skora na rysunku skojarzyla mi sie z mocna opalenizna i intensywnym urlopowaniem. I - z mojej strony - nie ma w mojej wypowiedzi drugiego, ani nawet trzeciego dna.
UsuńVau Ki
To, że mój komentarz nie został zamieszczony, rozumiem w mojej osobistej interpretacji jako chęć pokazania, do kogo należy ostatnie zdanie, nawet gdyby wyrażało niesprawiedliwą opinię.
UsuńW kontekście: "blog/komentarz" to słodkie nawet jest ;)
Vau Ki
=> ojtam, wałki, wyjechałam po prostu poza neta.
Usuńi nie ma w tym niczego do robienia wykładni, serio.
od razu wiedziałam co oznaczy "FAČNY", natomiast CO TO JEST "kolowy" lód?
OdpowiedzUsuń=> ds: zamknij oczy, czytając to: jest to sorbet o smaku coli dostępny za 1 PLN w Biedrze
UsuńZnow slonce, znow Hawaje. Nie godzi sie, gdy tu w hrabstwie Gorset sciana deszczu za oknem i herbata z rumem na umrzyka skrzyni...
OdpowiedzUsuń=> Kaczka: zaleca się skierować Szanowną Dynię na lekcje szkicu :)))))))))))
Usuń(nasze hawaje wyłącznie na kartkach A4, zauważ, jam niewinna :) )
Jako wyznawcy biologicznego determinizmu zakladamy, ze lekcje szkicu oraz spiewu oraz gry na instrumentach sa z miejsca skazane na porazke. Szkoda inwestowac :-)
UsuńChyba, ze przetasowaly sie nukleotydy, malo wszak prawdopodobne, co potwierdzi kazdy, kto slyszal Dynie spiewajaca 'berzdziu berzdziu majn berzdziu' :-)))
Dziś miałem odwiedziny Silnopodobnego, też na etapie oswajania języka. Na widok wynurzającego się z trawnika zraszacza znieruchomiał i po chwili wypalił " Wujku Marianu, ale fajna prrrry-skaw-ka". Ostatnie słowo z wyraźnym akcentem czeskim, co wprawiło mnie w zdumienie i zadumę ;).
OdpowiedzUsuńPS.
Oba rysunki Erny są super, choć moim faworytem nadal jest "Autoportret z mamą i bratem w tle" prezentowany kilka postów temu, który jak każde wielkie dzieło powstał w chwili wielkiego cierpienia Artysty( jak sądzę ).
Erna na rysunku imponująco piersiasta :DD
OdpowiedzUsuńRysunki Erny jak zwykle bezbłędne:) I'm a big fan.
OdpowiedzUsuń