poniedziałek, 28 lutego 2011

1.964

Zwykle nie czytam dodatków sportowych, ale dzisiaj miasto stało. Przejrzałam w korku wydanie główne, przekartkowałam dodatek lokalny, dotarłam do wiadomości sportowych, na ostatniej stronie jaśniał łagodny uśmiech Przystojnej Pani Prezes. Tekst wokół zdjęcia czytałam niedbale między kolejnymi światłami, same złote myśli, jak to w dodatku o kopaniu. Nagle [aż tu nagle!] krzyknęło do mnie zdanie:
- Tę rewolucję prowadzi nie generał obwieszony orderami, a piękna młoda kobieta – stwierdził [bydgoski dziennikarz Józef Herold].


Abstrahuję od merytorycznych kompetencji Pani Prezes, nie znam ich, nie mam narzędzi do oceny, zresztą – kompetencje wyjściowe nie wydają się ważne. Pani Prezes reprezentuje kapitał zainwestowany w „Wartę”, co w normalnych okolicznościach rynkowych jest wystarczającą legitymizacją [abstrahuję od słuszności tego, celowości i tak dalej]. Teraz powinna coś zrobić, czegoś dokonać albo coś zawalić, żeby to poddać ocenie, powinno dać jej się czas.
Okoliczności, że jest młoda i piękna to fakty.
Ale nie rozumiem i bulwersuje mnie i nie ma we mnie zgody na omawianie walorów ciała Pani Prezes w kontekście jej pracy.
Gdyby była Przystojnym Panem Prezesem nikt nie ośmieliłby się zwrócić na głos uwagi, że ma profil i uśmiech, jak Brad Pitt.
I że jest Tak Powabny, że paniom w jego towarzystwie miękną kolana.
Natomiast omawianie zalet kobiecej figury, urody, uroku i roztaczanej aury w kontekście pracy nie budzi sprzeciwów. Ba, wydaje się nawet zabawne. Wpisuje się wręcz w ten szarmancki/sarmacki sznyt . W ów podawany paniusi na odchodnym płaszczyk. W tę rączkę dociągniętą do męskich ust kosztem wyrwania ręki ze stawu i żarliwie ucałowaną.

Więc proszę nie wpisywać w ukrytych komentarzach tekstów w stylu, że „ja uważam, że w naszym kraju są spełnione wszystkie postulaty równościowe, a pozycja kobiet jest dokładnie taka sama, jak facetów, albowiem mój mąż wstaje do dziecinnych smarków nad ranem”.


Bo nie są spełnione te nieszczęsne postulaty.
Bo męskocentryczna mentalność to fakt.


[W tym miejscu Nowy Człowiek zamachałby rękami, wzruszył ramionami, westchnąłby z emfazą.
- Spokojnie, spokojnie, - rzekłby. – git, mamuś.]

Więc git/kit.
Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz