Któregoś dnia odebrałam maila.
W imieniu Pary Prezydenckiej Anny i Bronisława
Komorowskich
serdecznie zapraszamy
Taką-i-Owaką-Panią
do udziału w świątecznym rodzinnym spotkaniu
„Gwiazdka w Pałacu” ---
Cholera. To niemożliwe, pomyślałam.
Kompletnie i bezwzględnie spam, proszę
mnie uszczypnąć, proszę mnie ocucić. Proszę sobie nie robić jaj. Now.
[W ogólnym zarysie o tym
samym pisze u siebie Chuda, więc nie byłam jedyna w moim omdlewaniu po lekturze
maila].
--- Para Prezydencka zaprasza do Pałacu rodziców z
dziećmi,
aby w świątecznej atmosferze porozmawiać o ważnej dla
wszystkich wartości, jaką jest Rodzina.
Chcemy, by rozmowy o życiu rodzinnym
były pretekstem do refleksji nad znaczeniem Rodziny,
radością z kontaktu z dziećmi,
a także zachodzącymi zmianami dotyczącymi podziału ról
i obowiązków między rodzicami.
Kiedy już dotarłam do przytomności, a
później porozmawiałam raz i drugi z przemiłą Panią z Biura Polityki Społecznej
Kancelarii Prezydenta, mniej więcej uwierzyłam, że to raczej prawda.
Odprasowałam koszule chłopakom, Ernie
nakrochmaliłam kokardy. Ojciec Dzieciom wypucował cholewki kozaków.
I pojechaliśmy na przełaj przez kraj.
--- Goście będą mieli okazję, aby podczas warsztatów
kulinarnych wspólnie z dziećmi przygotować
świąteczne pierniki i czekoladowe bombki w
towarzystwie wybitnych szefów kuchni i cukierników …
No i owszem, lukrowaliśmy bombki i
malowali pierniki i nawet na pudelku o tym pisali.
Wymądrzyłam się do mikrofonu i poznałam Joannę Woźniczko-Czeczott, przemiłe spotkanie!
Strzeliliśmy sobie uśmiechniętą fotografię
z Pierwszą Damą [chociaż Silny się usilnie wyrywał z kadru].
- Zawiąż sznurowadło, - doradziła Nowemu
Człowiekowi Anna Komorowska - bo się tu zaraz przewrócisz.
Nowy Człowiek bąknął coś niezrozumiale.
Zjedliśmy pierogi i babeczki z owocami.
Zaczepiłam Agnieszkę Stein. Miło ją było zobaczyć live!
Zwiedziliśmy Pałac.
Było to wszystko dość odrealnione i nierzeczywiste,
przemykać bocznymi korytarzami Pałacu, żeby ekspresowo dotrzeć do „Okrągłego
Stołu”, a później z powrotem, przez Antyszambrę do Sali Kolumnowej. Swoją drogą - ta na zdjęciach
wypadła wspaniale, a my, siedząc w trakcie spotkania za stołami nie tyle
widzieliśmy imponującą kolumnadę, ile armię fotografów i kamerzystów, tłum na długość/szerokość
ściany.
Ojciec Dziatkom szturchnął mnie na widok
jednej z celebrytek:
- Nie założyła rajstop! Co za brak ogłady!
Nie założyła, w istocie, świeciła gołym
palcem w klapku.
Ale – i oto jest protokolarne pytanie – czy na spotkaniu w Pałacu obowiązuje dress
code z korporacji?
Nas obowiązywał lekki ścisk w żołądkach i
radosne podekscytowanie.
Nigdy o tobie nie zapomnimy, „Gwiazdko w
Pałacu”.
No, chyba że nas zetnie Alzheimer.
… a w Warszawie, jak zwykle, było znacznie, ZNACZNIE zimniej niż w Poznaniu ;)
a jaki piękny numer posta!
OdpowiedzUsuń=> Aniaha: samamagia :)
Usuńdress code sobie, a grudzień sobie. brrrrr;)
Usuńwidziałam początek w tv, niestety nie wiedziałam, że jest kogo wypatrywać i wyłączyłam. no a teraz żałuję:)
blogi wstępują na salony:-)
OdpowiedzUsuń[i zazdroszczę tego momentu, kiedy wyszłaś z anonimowości, bo ja nie jestem w stanie]
o jak to fajnie :) najlepszego na święta Zimno.. :)
OdpowiedzUsuńo jak to fajnie :) najlepszego na święta Zimno.. :)
OdpowiedzUsuńjakoś to daje nadzieje i wiarę, że mądry głos w dyskusji jest słyszany, i to niebylegdzie:)
OdpowiedzUsuńNo kochana, pozazdrościć :) Piękna przygoda! :) Bajka
OdpowiedzUsuńGratulacje! Wspaniale wyroznienie, a przede wszystkim - zasluzone. Wszystkiego Dobrego na Nowy Rok dla Twojej Rodziny! Wierna czytelniczka Rosemonde
OdpowiedzUsuńkiedy wrócisz??
OdpowiedzUsuńSzukałam, szukałam i znalazłam. Jestem pod ogromnym wrażeniem książki. Na bloga będę zaglądać z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńZimno, wracaj już z tych salonów! No bez przesady, żeby Tobie mowę odebrało po czymś takim? Brak mi Twoich wpisów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alex