niedziela, 25 września 2011

2.016


Tymczasem pewien Długowłosy skończył osiem lat przy okazji wtorku.


- Mamo, - mówi. – mamo, mam złą wiadomość. Powiedzieć ci?
Zawsze się upewnia, czy powiedzieć, co ma powiedzieć. Mówię:
- Mów.
- Prawdopodobnie będę miał domowe z hiszpańskiego.
- O.
- Znasz hiszpański?
– pyta Nowy Człowiek.
Jest frasunek.
- Nie.
- No widzisz, ja też nie.

Houston, mamy problem.

Anegdota jest z pozoru niewinna, ale ilustruje.
Że do pakietu dzidzia nikt nie dołączył instrukcji, że z dzidzią się przerabia ponownie podstawówkę.
Kiedyś tego nie rejestrowałam, teraz mi się wyostrzył wzrok. Że obowiązek edukacyjny dotyczy całej rodziny, bez względu na stopień naukowego zaawansowania poszczególnych członków.
I nie tylko chodzi o to, że na wakacje można się wybrać jedynie w wakacje, bo poza wakacjami jest rok szkolny.
Chodzi też o zadania z treścią, o lektury szkolne w czasie wieczornej lektury. O każde popołudnie ustawione pod kątem „odrobić lekcje, kolacja i biegiem do mycia, w przeciwnym razie rano nie wydobędę was z łóżek”.
Nie mówiąc o licznych traumach typu „leci kamień z ręki kolegi, strzeli Nowego Człowieka w czoło czy strzeli w ciemiączko”.
Strzelił w skroń.
Nowy Człowiek dostał plaster, ja – zdalnie i post factum podałam sobie soli. Wdech, wydech. Jeszcze wiele takich kamyków w przyszłości.

Szczęście, że pierwsze dziecko w szkole jest jak szczepienie ochronne.
I o ile z pierwszym dzieckiem pierwsze dni w szkole są potężnym wstrząsem, o tyle z drugim są - po prostu.


W ogóle, ogólny postulat do losu jest taki, że błąd, że się dzidzia urodziła osiem lat temu bez instrukcji.
Pierwsze dziecko w rodzinie powinno nieść z sobą manual.
Takie nie pękaj, to minie.
Jakieś – nie idź w żaden dogmat, jest wiele dobrych dróg, nie ma macierzyńskiej prawdy objawionej.




Urodziny Nowego Człowieka są moim jednoosobowym dniem matki, moim osobistym macierzyńskim jubileuszem, moim introwertycznym obrządkiem ku czci przejścia na drugą stronę (tę z rozstępami, nadwagą i stałym troskliwym ściskiem mamciowej przepony), więc dla mnóstwa egoistycznych powodów daję nura, jak co roku, w zasoby przeszłości.
Ja – nieporadnie brzuchata, ja – skonfrontowana z popiskującym zawiniątkiem. Laktacja, pierwszy spacer i w co ubrać w listopadzie niemowlę.

Z lubością pielęgnuję te truchła, są mną.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz