Żeby ostatecznie spuentować tu wątek na co wyglądam? muszę jeszcze jedno,
koniecznie. Zupełnie mi wyleciało z
głowy piątkowej nocy, że do granic obłędu lubię nie wyglądać na troje dzieci.
- Nie wyglądasz na troje! – i komplementująca/komplementujący
mnie omiata pełnym aprobaty spojrzeniem.
Powinnam spłonąć pensjonarskim rumieńcem?
Wypadałoby zatrzepotać rzęsą?
Nie jest w dobrym guście żuć pod nosem na
takie dictum niewerbalne przekleństwo?
A przecież się już o tym, mam wrażenie, wszystko
powiedziało i napisało, i zdementowało, i nawet się przeprowadziło badania w
terenie, że ostatnie matki wyglądające
na męczennice wyginęły w paleolicie. Ale widać nie, najwyraźniej to nie
wystarczy, te wszystkie wielodzietne celebrytki z pudelka, że wyliczę z
dziurawej pamięci: Anna Przybylska, Agnieszka Chylińska, Karolina Malinowska,
czy one WYGLĄDAJĄ NA TROJE DZIECI i czym się taki wygląd charakteryzuje w
głównych liniach?
Stawiam na przeterminowane pasemka na
włosach, przyprószone siwizną.
Stawiam na wyciągnięty sweter ze śladami posiłku,
defekacji, nieżytu, a na rękawach - ze śladami cięcia się żyletką.
Kto da więcej?
Obwisłe piersi, przydeptane
buty, nieświeży oddech, bo z trojgiem dzieci nie da się przecież wyszorować
zębów.
Jestem w stanie wojny z „nie wyglądasz na
troje dzieci”. Strzeżcie się, marni pochlebcy.
--- w istocie bowiem, spójrzmy na rzecz
logicznie, byłoby doprawdy niepokojące, jeżeli wyglądałabym NA TROJE DZIECI,
przyznają państwo, i to z wielu względów.
Po pierwsze jestem pojedyncza, po drugie –
od wyglądu dziecka dzieli mnie kilka
dziesięcioleci. Jedna głowa, bezwzględnie dorosła, dwie dość spore ręce, dwie
nogi, nie, tak zdecydowanie nie wygląda troje dzieci w jednym.
Komplemenciarze od trójki dzieci/siedmiu
boleści, trzymajcie się ode mnie z daleka!
… a skoro „trzymajcie”, to tak mi się jakoś
skojarzyło:
ja może i nie wyglądam, ale czasem się czuje...
OdpowiedzUsuń=> dzika: ja się czuję na dziesiątkę.
Usuńco widać po blogu.
Ostatnio trafiłam na bloga tej laski:
OdpowiedzUsuńhttp://misscferreira.blogspot.com/
Ona to dopiero NIE WYGLADA na trojke dzieci ;-)).
Az mi się głupio zrobilo, ze przy jednym wyglądam chyba na co najmniej dwojke (a czuje się na piatke ;P).
=> czas-odnaleziony: rzeczywiście, INSPIRUJĄCE.
Usuńw ogóle, mam słabość do narcystycznych blogów.
Chyba wszystkie sa mniej lub bardziej narcystyczne? (nie mowie, ze to zle ;-)) )
Usuńw ogóle, większość z nas jest podszyta narcyzem. co z ewolucyjnego punktu widzenia jest z pewnością korzystne :)))
UsuńMyślę, że komentujący mają na myśli tuszę - ktoś wygląda na 3, czyli jest gruby, a tu - zonk;))
OdpowiedzUsuń=> kolorki: tak, z pewnością tuszę.
UsuńTeż jestem zdania, ze moze chodzić o to, co po dzieciach kobietom zostaje w biodrach i gdzie indziej, bo po kierowanym do mnie "nie wygladasz..." następuje dopowiedź: "taka szczuplutka!...", ale znowu dla zaprzeczenia tej teorii znam matke trójki (z czwartym w drodze), która mimo niebycia szczuplutką wyglada olśniewająco i dziewczęco (no fakt, że smarkula ledwo trzydziestkę skończyła).
Usuńkoleżanka, która nie wygląda na siódemkę dzieci - nie ma co nawet liczyć na koszulkę z nadrukiem ;P
OdpowiedzUsuń=> gwiezdna: myślę, że doktor google coś by znalazł dla koleżanki ...
Usuńpewnie tak, ale dla niej musiałaby mieć napis: " natural born mother" :)))
UsuńJa mam jedno i często gęsto wyłazi i ta siwizna i powyciągany sweter. I nie jest mi z tym źle.
OdpowiedzUsuńEch no właśnie to samo powiedzieć miałam- mam jedno i to, i owo wyłazi. Ale jest mi z tym źle :(
UsuńNo to skoro jesteśmy przy głupich komentarzach, muszę tu napisać, żeby nie rozwłóczyć wątpliwych komplementów po różnych wątkach. Nieodmiennie, patrząc na fotkę w winietce, widzę, dorosłą (jednogłową!) postać, tak jak dzieci zwróconą w stronę morza. Postać z filuternym, magentowym, króliczym, puchatym ogonkiem. Precyzyjnie w miejscu gdzie natura przeważnie umieszcza ogonki.
OdpowiedzUsuń=> -E.W.: faktycznie, jest ogon.
UsuńJa też nie wygladam, hihi :-)
OdpowiedzUsuńwg mojej oceny zdecydowanie chodzi i tuszę a w Twoim przypadku może jeszcze o niebotyczne obcasy:-)sama ostatnio zdziwiłam się niepomiernie, kiedy usłyszałam od znajomej ,że ma 3 dzieci. po namyśle, uznałam, że to co mnie uderzyło to fakt, że jest szczupła i nie ma zmęczonej, szarej ( z niewyspania) twarzy uzupełnionej smutnym, melancholijnym wyrazem oczu.. być może jest tak dlatego, że jej najmłodsze ma już 10lat:-)to świetny choć odległy prognostyk (ten dobry wygląd) dla mnie bo choć mam 2 to mój najstarszy nie zbliża się nawet do dwóch cyfr. kiedyś znowu będę promienna -na teraz jestem tylko szczupła.pozdrawiam! az
OdpowiedzUsuńA co znowu z tą siwizną ? To, że się nie ma ochoty maskować i masakrować chemią, nie świadczy od razu, że się wygląda na troje czy ileś tam. Mam troje, mam siwe włosy i od zawsze słyszałam : pani ma trójkę? A spojrzeć na Joannę Puzynę - Krupską - wygląda na siedmioro? A siwe włosy Marthy Argerich? A Joanny Klimas ? Baba babie zawsze wytknie, że nie ufarbowana, że brak makijażu i czerwonych paznokci :( Dlatego od bab, to ja z daleka.
OdpowiedzUsuńna dobrą sprawę to da się obslużyć dwudziestkę dziatek do lat trzech, ale raczej z osobą towarzyszącą (co by jedno dziecię z ciekawości nie wydłubało oczka drugiemu, na przykład, kiedy ty myjesz zabki trzeciemu). no i do ubikacji trudno pójść z taką czeladką (trudno drzwi zamknąć, nawet jeśli będzie się upychać nogą).
OdpowiedzUsuńsamodzielnie mozna obsłużyć dziesiątkę, no, dwunastkę, aczkolwiek już po godzinie traci się świeżość i spokój kwiatu na tafli jeziora. wydalać zaś trzeba wczesniej i na zapas. za to sie chudnie i chocby z tego powodu warto spróbować :-)
kiedyś się pytało "na ile lat wyglądam?", teraz można "na ile dzieci?" :)
OdpowiedzUsuńEeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej! Oja, trafiłam na Twój blog! Rok temu czytałam Twoją książkę - REWELA!!! Dodaję do zakładek, bo nie mogę sobie fejsbukowo kliknąć :D
OdpowiedzUsuń