sobota, 18 sierpnia 2012

2.092

Gród Grzybowo – dzisiaj i jutro. Jeżeli jesteście w zasięgu i kręcą Was mediewalne rekonstrukcje - warto. 
Moje nielaty baaardzo zadowolone – z bicia monet, strzelania do celu i z kiełbasy wędzonej na starożytny sposób ;)).




















17 komentarzy:

  1. Byliśmy w tym roku w wiosce wikingów na Wolinie.
    Harce trwały cały tydzień.
    Cudnie było!
    Bardzo wiernie odtworzona historyczna rzeczywistość.
    Przepiękne rzeźbione w drewnie naczynia.
    Ino ceny owych naczyń... HAMERYCKIE, jak bum cyk cyk!
    Zatem wróciłam bez.
    Jakoś przeżyję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Dorothea: a ja niezmiennie podziwiam pasję tych ludzi, którzy zamiast siedzieć przed tv tkają kolczugi i pieką podpłomyki i widać, że się dobrze bawią podróżą w czasie.

      fantastyczne to jest :)

      Usuń
  2. Ja ich rozumiem!
    Choć nie podróżuję w czasie to też dziergam i tkam:)
    Ta ich pasja to coś niesamowitego.
    Rozmawiałam z panią od podpłomyków w tej wikingowskiej wiosce (czekałam na swoją działkę) - oni rzeczywiście tym żyją, stroją się z lubością w epokowe szaty i chętnie się wiedzą historyczną dzielą.
    W aspekcie poprzedniego posta - znalazłaś kolejny sposób na znudzone małolaty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Dorothea: wiesz, oni nie są tak baaardzo zblazowani, ci moi nieletni.
      mają baterie o przedłużonym, wieczornym działaniu ...

      Usuń
  3. Zawsze marzyłam żeby wybrać się do takiego grodu i pożyć tam trochę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Myśli: ja też.
      reszta gromady nie wykazuje niestety entuzjazmu.
      bu.

      Usuń
  4. Kręcą, kręcą... my dzisiaj buszowaliśmy na Jarmarku Jagiellońskim. Medievala nie było, ale fociliśmy się z kurą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. My do Grzybowa nie dotarliśmy, bo mieliśmy w tym czasie wesele w rodzinie. Ale na Wolinie i owszem, a za tydzień w Baniach obozujemy.

    Dorothea - ręczna robota niestety swoją cenę ma, bo i wysiłek, i czas inny niż przy maszynowej produkcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Wiewi00ra: OBOZUJECIE?
      jesteś z mediewalnej branży?

      Usuń
    2. Si :) Wigingowieśmy są :D Cała trójka (czwórka licząc ciotkę).

      Usuń
  6. Podzielam zachwyty. W tym roku tylko wyjątkowo (zalegam pooperacyjnie na kanapie) nie pojadę do Grzywowa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam odwagę Zimna. Jeśli wierzyć Thietmarowi to Słowianie kontuzjowane białogłowy z dysfunkcją narządów ruchu konsumowali na podwieczorek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maryjanie, nie wierz germanom!
      azaliż to nie Gall Anonim rzekł „niewiasto, skoroś z kopytem kontuzjowanym, przekrocz tym bardziej bramy miasta”? czy to może Kadłubek, nomen omen, był?

      Usuń
  8. Gdzież to się przeniosła rycerska część Targu Jagiellońskiego z Lublina, nam pozostawiwszy jedynie jarmarczne uciechy:)??? Serio, rok temu moje miasto sponsorowało takie cuda, w tym roku pieniążki poszły w większości na Carnaval Sztuk-Mistrzów, też cudny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => monika: o, właśnie, do Lublina musimy się wybrać z nielatami.

      Usuń