sobota, 15 października 2011

2.021

Erna, cesarzowa chaosu, władczyni absolutna na nieładzie w pokoju patrzy na mnie parą najpiękniejszych oczu. [Chwilę wcześniej dałam upust emocjom na temat kolejnej nieoczekiwanej inwentaryzacji książek z półek na podłodze. I płyt. Sobota, ogarnianie nieporządku. Współpracować, - gardłuję, - nielaty współpracować! Efekt nie jest piorunujący.]
- Mama, a jeszcze chciałam cię o jedno zapytać. – Erna wbija we mnie ufny wzrok. - A czy łatwo być kjólową?
- Cóż,
- odpowiadam. – nie wiem.
Nie bywałam do tej pory, ale się cieszę, że uważasz, że mogłam.
Tu jakaś układanka na podłodze, tutaj para butów. Gazety z całego tygodnia, przyniesione ze szkoły rysunki.
- Mama, nie juszaj się! – znienacka zarządza Erna.
Przytaszczyła łazienkowy podnóżek i usiadła na nim, układając nogę na nodze.
- Nie juszaj się, będę cię pojtjetować!
- A ja tesz!
– wykrzykuje Silny.
Omiata wzrokiem okolicę, szuka czegoś, na czym mógłby … spocząć ;)
Później wybieram – bo Erna prowadzi elastyczną firmą portretową – jaką chcę fryzurę [wchodzi w grę dowolne uczesanie i kolor], jakie mankiety, jaką długość falbany przy królewskiej sukni. I uprzątam, uprzątam, składam nieład w kupki.
- Mama! Czekaj! – irytuje się Erna. – Zakłócasz mi! Jak mam cię spojtjetować?

W ruchu?



Wreszcie para najpiękniejszych oczu patrzy na mnie z wiarą, nadzieją etc. i dzierży w wyciągniętych dłoniach najwspanialszy portret. Długie, purpurowe pukle spływają mi na nim kaskadą na zielono-złotą suknię a oczy mam, jak dwa górskie stawy, od brody do czoła.
- Mama ... wiesz ... - szepce Erna. – ja lubię cię i dlatego cię pojtjetuję, żebym cię zapamiętałam …
- A ja tesz! – wykrzykuje Silny.
Serduszka, uściski, puchate gołąbki.


***

Znakomity wywiad z Marią Anną Potocką w dzisiejszych WO.
DyrektOR Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie w piśmie i w mowie „konsekwentnie używa końcówek męskich”.


„Uważam, że nasz język nie jest gotowy na „damszczyznę”. Ciągle kretynka czy idiotka brzmią naturalniej niż premierka. Sam język wyśmiewa tę formę. Premier czy artysta to przede wszystkim ludzie a nie płci. (…) Poza tym artysta to forma prawie żeńska. W końcu nie mówi się artyst.”Sama nie wymyśliłabym. Przyznaję z szacunkiem, że b. dobre.


17 komentarzy:

  1. Juppi!
    Będę pierwszą damą z pierwszym komciem:)
    Będę???

    OdpowiedzUsuń
  2. jesteś pierwsza z pierwszym komciem!
    gratulacje!
    to kumulacja!




    z.

    OdpowiedzUsuń
  3. Będziesz:((((
    ok, będę druga:)
    bardzo się cieszę, że tu to przeniosłaś,
    zdrówko - brzdęk kryształowego kieliszka z krwistym Porto:))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Tadam!
    nie to ze śpię, bynajmniej.

    ;)
    Lubię widzieć co pisze.
    Wiec ten tego ten.
    Obiecuje sie udzielać na miarę możliwości:

    OdpowiedzUsuń
  5. ło matko!
    nic nie napisałam, a już komcie!


    dzieńdobrydobrywieczór Paniom!



    z.

    OdpowiedzUsuń
  6. dzieńdobrydobrywieczór Paniom:)
    pijemy tu czy tam?:)

    OdpowiedzUsuń
  7. => viki: wirtualna przepijanka może być wszędzie, od cyfrowego kielicha nie boli głowa i nie cuchnie z gęby ;))



    z.

    OdpowiedzUsuń
  8. :)
    fajnie, ze zadałaś sobie tyle trudu , by to wszystko przenieść:)

    OdpowiedzUsuń
  9. No dobra, na pudle się nie mieszczę, ale czegóż chcieć, jak człowiek odkrywa nową metę z takim opóźnieniem. Do dna! (zakamuflowaną jeszcze z promu, ostatnią puszką czeskiego piwa - Goldies na zimę przeniosły się do kraju, w którym dobrze umieją robić jedynie wódkę - za to łatwo ją odpowiednio zmrozić)

    OdpowiedzUsuń
  10. o, dobrze, że znalazłam - dzięki egzegezie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Goldie - miałam farta, bo pogaduchy były na egzegezie i Zimno sama wskazała metę:)

    Niemniej jakby nie patrzeć
    pierwszy komentarz
    na nowym blogu Zimno
    JEST MÓJ!:D
    I nic już tego nie zmieni.
    Ha!
    Rzekłam:D

    OdpowiedzUsuń
  12. => Dorothea: fakty są niezaprzeczalne ! ;)))))))))))


    => Kaczka: olaboga! jesteś pierwszą, która dołączyła do tej witryny! ;))


    => bere: będzie oficjalny anons, kiedy dojrzeję do nowej notki. bo póki co mam w głowie plażę.


    => Goldie: żadnego opóźnienia! przenoszę część starych notek pod adekwatne daty, bo mi się mail urywa od próśb o dostęp do archiwum, a tam przecież nie wszystko się nadaje do publikacji ;))))


    => vik … tzn. maaaa … ;))): nie no, co Ty, WSZYSTKIEGO nie przeniosę ;)





    z.

    OdpowiedzUsuń
  13. OŻESZ! ja spóźniona, acz na miejscu (zgodnie z zasadą, żę nie wiem, gdzie jestem, ale mam dobry czas, ja dziś wiem, gdzie jestem, ale czas mam kiepski!). Dobrze, że się ujawniłaś. Dobrze, że jesteś w komentarzach. Dobrze Cię, zimno, czytać...

    OdpowiedzUsuń
  14. => viki: tentego ….

    ;))))))))))))




    => chudsza: czas świetny, miejscówka półoficjalna, ja też się z niej cieszę, acz – o pusta czaszko! – nie umiem nic nowego napisać ;(




    z.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kaczko, Ty porwałabyś miliony!


    ... ale dla słusznej sprawy, nie dla takiej błahostki ...
    ;)



    z.

    OdpowiedzUsuń