niedziela, 12 czerwca 2011

1.995

Erna Zadaje Pytania.
- Mama?
- Tak?
- A dlaczego w Kopciuszku musiał pjisnąć czaj?
.
.
.
- Mama, a w jaki sposób staje się z dziewczynki duża pani?
Akurat spałam.
Zasnęłam o jakiejś nielegalnej porze, więc rano w niedzielę odsypiałam. Jako pierwszy wspiął mi się na głowę Silny i stęknął błagalnie:
- Mama, nie a-a!
A później przyszła Erna z pytaniem o dorastanie.
- Ma-ła-dziew-czyn-ka – wyjęczałam spomiędzy wymiętej poduszki i zmęczonego prześcieradła. - rośnie i staje się dużą panią.
Erna ukłuła mnie w skroń. Zmierzała, myślę, palcem do gałki.
- A ja ile jeszcze dni mam do dojośnięcia? Tysiąc?
- Znacznie więcej
. – prychnął Nowy Człowiek, który już – najwyraźniej! – także wstał.

Budzą się i najpierw idą do łazienki, później drepczą do naszej sypialni. Szczęśliwie, kiedy zbiorą kworum człapią gdzieś dalej razem, oddalają się pokrzykując, szturchając i podbiegając, skacząc, trącając się, spierając. Łowię pojedyncze sylaby.
Zasypiam.
.
.
.
- Mama, – twarz Erny zajmuje mi cały półprzytomny kadr. – a ja miałam tu włos! A tejas nie mam!
Erna skubie splątane pasmo nad czołem.
- Silny ci wyrwał? – pytam.
Erna odpowiada:
- Tak.
I znika.
Celem czasem bywa po prostu denuncjacja. A nie na przykład niska chęć zemsty. Czy narażenie adwersarza na karę. Donos, zdarza się, wyrównuje nieletnie rachunki.
Tak było chyba i tym razem ---
- MAAA-MAAA! – zawyły jednocześnie trzy dziecięce dyszkanty.
Wyskoczyłam z łóżka na prostych nogach, jak wampir.
Jak strzyga i pognałam kierunku wrzasku w rozwianych falbanach, furkocząc fryzurą w nieładzie, potykając się o domowe pantofle w licznych rozmiarach, książeczki, klocki i lalki.
Klincz i pobojowisko.
Tu noga Nowego Człowieka, tu jakaś zabawka, tu bitny Silny, tam poduszka, plastikowa betoniarka.
A nad tym wszystkim Erna, Erna-sekundantka.
- On zaczął! Ale to on zaczął! – zaczął Nowy Człowiek, zanim jeszcze zadałam pytanie. – Erna, powiedz, kto zaczął!
Nowy Człowiek próbował się otrząsnąć z kompromitujących oznak walki, Silny tymczasem kontynuował ukradkowe bach! bach! bach!, więc Nowy Człowiek chyłkiem mu oddawał łup! trzask! trach!, kłując Silnego niemal niezauważalnym ruchem palca.
Erna westchnęła z emfazą.
- Nie wiem dokładnie kto, - rzekła, ważąc wyrazy. – ale na pewno to ty się zaczęłeś.
- Zacząłeś.
– powiedziałam.
- Ja ja ja nie! – żarliwie zapewnił Silny. – Din ałà!






--------------------------------------------

- Mamusiu kochana, - Erna bez kompromisów ćwiczy się w niełatwej sztuce zadania celnego pytania. – a co z tym … z tym … ?
- Z czym?
– zapytałam.
- Nooo z tym … - wzruszyła ramionami Erna. – tym ... zajas ci powiem, tylko sobie przypomne, dobrze, mama?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz