niedziela, 18 grudnia 2011

2.036

Byliśmy w Gauganku [uwaga, reklama!] …

--- tutaj Silny zajęty folią bąbelkową w czasie monodramu Mikołaja ---





… i Erna znalazła na saniach Świętego chomika z napędem na dwie baterie AA.
Ujęła gryzonia w dwie dłonie, delikatnie. Czule przywarła do zabawki wzruszoną twarzą. Powstała więź.
Szczuruś nazywa Ernę:
- MAMA!


Więc kiedy któregoś dnia Szczuruś odjechał w nieznane [za bezpośrednią przyczyną, jak się okaże w pod koniec notatki, starszego brata], Erna odeszła od zmysłów i postawiła nas wszystkich na baczność, nalegając na skrupulatne poszukiwania. Niefortunnym przypadkiem tego samego wieczoru musiałam wyjść na późną kolację, i to zanim nielaty oddaliły się spać.
- Dokąd idziesz? O któjej wjócisz? – dramatycznie pytała Erna, podwójnie rozdarta. – Dlaczego bez nas? MUSZĘ WIEDZIEĆ, O KTÓJEJ WJÓCISZ, MAMA!
- O dwudziestej trzeciej.
– rzekłam, chyłkiem umykając w stronę korytarza.
- ALE NIE MA TAKIEJ GODZINY! – rozpaczliwie załkała Erna. - NIE MA TAKIEJ!!!
Kiedy wróciłam, trafiłam na Ojca Dzieciom snującego się po hacjendzie z ponurą twarzą.
- NIGDZIE GO NIE MA. – mruknął posępnie. – A obiecałem znaleźć.
Polowaliśmy na Szczurusia, bezskutecznie, o drugiej nad ranem.
O świcie starszy brat puścił parę.
Szczurofiesta! Cudownie odnaleziony Szczuruś śmigał po podłodze i metalicznie biadolił:
- MAMA!
Erna się zaraz treściwie ustosunkowała do zagadnienia macierzyństwa. Ona jest tylko opiekunką, wyklarowała, prawdziwa matka Szczurusia umarła …
- Ale on widzi jej ducha … - dodała z uśmiechem. - i duch mu podaje śniadanie.
Spójna intryga.
- Ale dzisiaj jadł ze mną, bo duch jego mamy, wiesz, poszedł na impje. – Erna uniosła oskarżycielski palec. - TAK, JAK TY!
Szczuruś gderliwie zaskamlał:
- MAMA!


16 komentarzy:

  1. poprostu rozbolal mnie brzuch
    ze smiechu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. szczurzy duch na imprze mnie rozwalił :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. No i zostalas przybrana babcia Szczurusia (z corki Myszy), trzeba sie troszczyc o wnuka, nawet o drugiej nad ranem...
    O rany, notki sa tak bliskie tego co sami mamy na pokladzie, ze normalnie nie moge. Czytam i sie smieje, bo SAMO ZYCIE. tak tak tak. I pies gryzl wszystkich domoroslych krytykow literackich!

    OdpowiedzUsuń
  4. a kiedy zostaniesz babcią prawdziwego szczura ;-)?

    OdpowiedzUsuń
  5. "… i Erna znalazła na saniach Świętego chomika..." - zupełnie serio pomyślałam, że święty chomik, który widzi duchy, to ktoś jak święty mikołaj, tylko dla gryzoni. Idę poczytać Pratchetta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A te duże litery to co? Jakieś nowe trendy literackie?
    I w końcu chomik czy szczur? Zoologicznie jakoś mało spójny projekt.

    OdpowiedzUsuń
  7. o, wrzuciłaś sobie aparacik na zęby?

    droga do perfekcji jest trudna, heh.

    mk.

    OdpowiedzUsuń
  8. => Ingrid, => rzuf, =>bere, => Magdalena: cieszę się :)


    => Goldina: prawda, że się wszyscy miotamy z tym na przykład, żeby nie zawieść zaufania małolata, skoro dało się słowo?


    => drobneprzyjemnosci: nie wątpię, że się z foką nadarzy jakaś okazja
    w końcu OBIECAŁAM ;))))))))))))


    => kocimokiem: gryzonie budzą we mnie silne obrzydzenie od lat wczesnej młodości. rodentofobia po całości


    => mem: nie wykluczam, że „święty chomik, który widzi duchy” jest w sumie prawidłowym tropem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. znaczy co starszy brat zrobił ze szczurusiem?? skitrał, zamknął?zniewolił? pozazdrościł))))))))))))biedna Erna.
    No trauma, trauma z wieczora )) pozdrawiam sdzczurusia.

    OdpowiedzUsuń
  10. => valyo: zniewolił, w rzeczy samej ;))))

    OdpowiedzUsuń
  11. => Zimno: Oj tak, oj tak. Odnajdywanie zaginionych wnukow, spelnianie danych obietnic, przepraszanie, ze na krotka chwile, ale jednak, mama zmienila sie w potwora, i wszystkie "mamo, prosze, pobaw sie ze mna - nie teraz kochanie".
    Czy istnieje jakis cudowny srodek na ciagle poczucie winy?

    OdpowiedzUsuń
  12. => Goldina: upływ czasu.
    myślę.
    czas zaciera drobiazgi. zostaje ogólny obraz, a ten przecież jest dobry, mimo "nie teraz, kochanie"

    OdpowiedzUsuń