środa, 9 listopada 2011

2.026

Erna rysuje obszerną kreską, szerokim gestem, postacie kreśli od głowy - ogromnej, głowa obrasta w zamaszyste pasma włosów, poniżej dopracowany strój i zindywidualizowane akcesoria, więc na stópki, stópeczki zostaje centymetr w dole kartki albo pół.

Silny rysuje czarną kredką na ciemnozielonym tle, ustępstwem jest granatowy albo fiolet, mroczne maziaje ścierają się ze sobą na kartce albo – oj tam, oj tam – na stole, podaję Silnemu czysty papier i ewakuuję kolejne arkusze złowrogiej ekspresji, kwintesencji dziecięcej radości .

 
[W tym miejscu wypada odetchnąć z ulgą, że Silnego nie testują akurat na okoliczność przemocy domowej albo na temat postrzegania swojej osoby . Dla mnie czarny jest ok i wykazuję olimpijski spokój, bo przykład starszych nielatów wskazuje, że konsekwencją okresu gotyckiego w dziecięcym rysunku jest epoka pastelowych wzorków, koników, łączek, serduszek.
Oraz kotków.]


Nowy Człowiek nie rysuje. Odrabia zadania domowe. Ścieramy się co chwila, jak rozsierdzone koguty, bo on twierdzi, że liczy się tempo, ja natomiast – nudziara! – upieram się przy jakości.
- To jest koszmar mojego dzieciństwa! – wykrzykuje Nowy Człowiek. - Nie mam tego w genach! Nienawidzę pisać!
Po czym kartka się zapełnia rzędami równiutkich zdań, z ą i ę o koczkodanich ogonkach.
Jak zapewnić optymalny odstęp między wyrazami?
- Spacja! – pod nosem mantruje Nowy Człowiek.




Erna podnosi głowę znad kartki i nie przestając tworzyć zadaje jedno z kanonicznych pytań:
- Mama, a jak się nazywa życie w niebie? Lub w piekle? I ono się ciągnie w nieskończoność?
albo:
- A kiedy Pan Bóg ma urodziny? A skąd się biorą w niebie aniołki?
[Że urodziny Pana Boga są w Boże Narodzenie? Zapomnij. Nie chodzi o TEGO Pana Boga.].

Silny narzeka:
- Nie uda! Mama, pacz! Nie uda! Idzisz?
I załamuje ręce, ponuro kiwa głową.



Beztroskie ciemne popołudnie.
Tak nudne, że mimochodem przeglądam „Przekrój”.
O, patrz, świeży Raczkowski ;)))))))))))))

źródło: Przekrój nr 45 (3463) z 7 listopada 2011



8 komentarzy:

  1. zawsze ale to zawsze mi rysunki wychodziły poza obrazek - nawiązując do Erny, co nie przeszkodziło w przyszłości malować(nawet na zamówienie)oraz "malować" teatralnie zawodowo)))
    tak więc jej wyolbrzymianie głowowo-tułowiowe jest wporzo i dobrze rokuje, kochana mamo. Ona w ogóle się zanosi na artystkę z krwi i kości)))) i nie wiem czy Cie to cieszy, czy nie?? ale ja się ciesze))

    OdpowiedzUsuń
  2. => valyo: ja też
    dziko :)




    z.

    OdpowiedzUsuń
  3. oj, to dobrze)) i proszę Cię Zimno, błagam!! jak najszybciej ją skieruj, umieść(no nie wiem jakie określenie jest akuratne))w jakiejś grupie teatralnej, Ona AKTORKĄ być powinna w przyszłości. Żałuję bardzo, że Poznań, bo bym ją już dawno ukradła. Ale się mogę dowiedzieć , kto jest dobry i fajne rzeczy z dzieciakami robi tam u Was, jeśli chcesz?

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie tez pytania o urodziny Boga. I też chodzi o Tego Innego Pana Boga. Odesłałam do siostry..
    Błękitna

    OdpowiedzUsuń
  5. => valyo: ;))))))))))) nie, aż tak nie. jeszcze nie casting. jeszcze niech trochę urośnie ;)))))))




    => Błękitna: do siostry-nauczycielki religii? i co powiedziała siostra?




    zimno

    OdpowiedzUsuń
  6. po ile była ta Gwiazda Śmierci w sklepie?
    bo jeden taki kupił ją na Amazonie za 1400 zł.
    czy taka cena by cie satysfakcjonowała?

    OdpowiedzUsuń
  7. a konkretnie to sprawdzasz, foksal, moją zdolność kredytową?



    z.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń