rodzinny quality time, ćwiczenia praktyczne. lekcja pierwsza. poziom dla samobójców, wielomatek i desperatów.
- mama, - Nowy Człowiek zachodzi mnie z lewej flanki. – a diamenty są prądoodporne?
jem mandarynkę, więc w odpowiedzi robię taki ruch głową, jak jednocześnie tak i nie.
- mama, - ciągnie Nowy Człowiek. – a jakby był taki człowiek, który zamiast skóry i kości by miał diamenty, to jakby się poraził prądem, to nic by mu się nie stało?
cząstkę mandarynki dopycham kolejną, byleby niczego jednoznacznie nie sformułować.
kiwam głową po przekątnej.
- coś by mu się stało? – drąży Nowy Człowiek. jest zaniepokojony.
ruch głową.
- nic by mu się nie stało?
ruch.
- mama! – Erna wiesza mi się na połach i wpycha na głowę trójkątną czapkę z dzisiejszego balu pasiastych w przedszkolu. – a to wygjonda, jak ajbuz?czapka jest zielona i w prążek.
- nooo. – bąkam.
- a wcale, że nie! – prycha Erna. – czy tak wygjonda ajbuz, że można go włożyć na głowe?
nooo, nie wygląda.
eo. eo. eo.
Silny nadaje na swojej długości fali, że skończył mu się sok.
- napijesz się? – pytam.
- tak. – mówi Silny.
- maaa-maaa, - jęczy Erna. – a moje jedno życzenie sie nie spełni, bo ja bym chciała bić kjójową świata. – Erna bierze głęboki oddech. – a Majija jest kjójową świata …
cóż.
niebo, mamy problem.
- a opjócz tego bym chciała, żeby biła magia, aje tyjko dja mnie … - kontynuuje Erna. – to też tjudno zjobić …
- bardzo. - mówię.
- mama! – Erna wybiegła i przybiegła. – a Mikołaj nigdy nie widział biedjonki?tego/tam. no.
- nigdy? – Erna się gorączkuje. – a gdyby biedronka usiadła na jego nosie, to on by pomyśjał, że to jakiś potwój?
- z pewnością.
- iu. iu. iu. - nadaje Silny.
pora włączyć enigmę i to odszyfrować.
nieobrana mandarynka toczy się na podłogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz