A Wam? Jak się zaczął Nowy Rok?
Obietnice przytycia? Schudnięcia? Gruntowne cięcia w osobistym budżecie? A może rozległe plany wakacyjne?
Joga? Jogging od dzisiaj? Od jutra? Od kolejnego weekendu?
Nowa praca? Nowy narzeczony? Nowe dziecko?
Hm?
--------------------------------------------------------------
Nowy Człowiek stanął prościusieńki u stóp dużego łóżka.
Śródnocny wampir, odruchowo sprawdziłam godzinę na wyświetlaczu budzika. Druga coś tam/coś tam.
- Wracaj do siebie. – wydukałam nieskładnie i spróbowałam szybkiego powrotnego skoku w sen.
Zamknęłam oczy, a kiedy je po chwili otworzyłam [wiedziona jakimś instynktem czy czymś tam/czymś tam], Nowy Człowiek siedział prościusieńki na materacu koło mnie.
- Wracaj … - powtórzyłam cicho.
- Bueee … – wymownie wyartykułował Nowy Człowiek.
Zabulgotało.
Kilka hałaśliwych zakrztuszeń i – każdy rodzic zna c.d.n.
[Natręctwo w tle wszystkich pozostałych myśli, w którym nieprzerwany nocny sen jawi się niczym nieosiągalna idylla].
- To nie moja wina … - smutno wybąkał Nowy Człowiek, bezradnie się przyglądając zawartości dłoni.
Wiadomo.
Nie ma to jak z przytupem, z wirusem wejść w drugiego stycznia.
--------------------------------------------------------------
A ja?
Nie, nigdy nie składam sobie noworocznych obietnic.
Nie składam, więc nie łamię.
Hulaj dusza, przysiąg nie ma.
--------------------------------------------------------------
Sylwestra spędziliśmy w licznym gronie juniorów, seniorów oraz obywateli w wieku średnim. Każdy na własną miarę się zachwycał unikatową atmosferą Wieczoru Petard.
- Tszelają, jak kuszarze! – wzdychał w głębokim uniesieniu Rycerz Silny, przylepiając nos do lekko przetłuszczonej szyby z szerokim widokiem na rozświetloną ulicę.
Bo Silny lubi wyartykułować jędrny komunikat. Nadrabia te wszystkie miesiące, kiedy zbijał komendy z westchnięć, monosylab, y-y-y i przerw.
- Laczego babcia swojego nie idzie bobomku? – zapytał któregoś międzyświątecznego dnia.
- Dlatego, że teraz jest tu. – rzekłam. – Gościem w naszym domu.
Bo Silnego pasjonują zdrobioneczka. Kolekcjonuje je sobie, przyrządza w maleńkim gardełku, smakowite.
Im bardziej się staram mówić grubym tekstem, tym Silny jest językowo rozkoszniejszy.
- Laczego choineczka tutaj świeci się? – zaintrygowała go nagła iluminacja przed hacjendą. – A my tu jesteśmy? Bo bomku?
Pociekło ulepkiem.
- Dawaj do wycałowania tę słodką buzieńkę! – zaproponowałam w tych okolicznościach Silnemu, z werwą.
- Nie mam buśki! – zaperzył się Silny. – Mam tylko tfasz.
E.
--------------------------------------------------------------
„Przekrój” życzył dzisiaj swoim czytelnikom przetrwania - z okazji 2012.
Ewentualne ryzyko nie przetrwania nęka już nawet Nowego Człowieka, stosownie pouczonego w kwestii przepowiedni przez kolegów.
Drodzy, lekceważmy przepowiednie.
Tego Wam życzę na 2012, z całego serca.
Lekkiej, nie zsiadłej przez okrągły rok myśli.
--------------------------------------------------------------
- Mamo, - Erna oderwała się od produkcji kolejnego arcydzieła. Zamarła w pół ruchu na kartką, z kredką w powietrzu. – a ty kiedyś zjobiłaś tak, że ogójki na oczy i hop do błota?
No. Ten. Tego.
Odświeżająca wizja spa z wywijasami jest mi drogą po świętach, nie ukrywam. Wyłącznie wizja.
Więc na koniec życzę Wam, tym, którym to potrzebne, stert orzeźwiających ogórków na oczy. W cienkich plasterkach.
I celnych skoków w błogie grzęzawiska.
:)
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy bardziej śmiałam się z ogórków, czy z twarzy!
wszystkiego dobrego w 2012!
=> bere: wzajemnie, wzajemnie :)
OdpowiedzUsuńMnie intryguje, co sie dzieje w glowie Erny, jak te mysli tam meandruja, ze nagle: hop i soczysta puenta albo i pytanie celnie zadane.
OdpowiedzUsuńPrzy "i hop do blota" wylam trzymajac sie za brzuch.
najlepszego.
OdpowiedzUsuńa zaczęło się fajnie. z Zośki strupki poodpadały, wstałam, zrobiłam kawałek biżuta, coby przez cały rok robić. Michał z Zosią później zginęli w Hogwarcie (czytają razem), a ja pojechałam do Gruzji za sprawą Mellerów. i oby tak dalej
Protestuję przeciw przepowiedniom! Nie po to od trzech lat móżdżę się nad doktoratem, by świat się skończył tuż przed obroną tego wiekopomnego dzieła naukowego! Produkujmy arcydzieła jak Erna. W zamian. :) Pozdrawiam wtorkowo.
OdpowiedzUsuńWizja bardzo przyjemna, i dla całej rodzny by sie przydała,o,wtedy byłby luzik !:)
OdpowiedzUsuńDobre zyczenia, nawzajem!:)Tobie Zimno troche wytchnienia w codziennej gonitwie !:)
No i pewnie,ze tak, zadnych pozstanowien a nawet przemysleń !
A po co mi to!
Niestety im jestem starsza tym wiecej zmarwien, klopotów,smutków,pożegnań, chorób wokół,wiec byleby ten był spokojniejszy i nie złamał mnie do reszty.
dora
Cos pokręciłam:))))
OdpowiedzUsuńNawzajem ,chyba mnie pokopało, chodzilo mi o zyczenia dla tych ,co takich potrzebują,ze sie dołaczam, a nam zycze jak najdalej od bagienek i grzęzawisk.:))))))
Niezdowo jest długo spac rano,oj niezdrowo:)))
dora
Postanowień zero.
OdpowiedzUsuńŻyć, po prostu żyć - jak najpełniejszą pełnią, póki się da:)
Sporo planów - z klauzulą "jeśli się da":)
Silny mnie obezwładnia.
Przecież dopiero miał 17 miesiąc życia wewnętrznego, byłaś z Pierwszą na kawie i był kokardą... i cieszyłaś się, że zdrowy...
I - zdaniami? Silny zdaniami?
Nie nadążam.
No nijak:)
A ja mam postanowienie, że dołączę do bazy danych dawców szpiku, kiedy tylko ustaną przeciwwskazania. I słowa dotrzymam, bo dręczy mnie myśl, ze gdzies tam czeka ktoś, dla kogo mogę być nadzieją. I piszę o tym, żeby był ktoś, kto może mnie rozliczyć z tej obietnicy:)
OdpowiedzUsuńA w nowym roku, życzę Zimnu magicznej zdolności wydłużania doby, żeby było więcej czasu na to, co Zimno lubi robić. Nowemu Człowiekowi, żeby nigdy nie stracił tej swojej ciekawości świata.
Ernie, żeby ciągle była ujmującą i błyskotliwą księżniczką wśród szalenie męskich braci:)
A Silnemu dalszych sukcesów lingwistycznych i nie tylko lingwistycznych.
Wszystkiego dobrego!
W tym roku zaskoczyły mnie życzenia złożone przez Bliskich - takie były Szczere i Osobiste. A teraz Ty, Zimno, z tą świeżą myślą. Samo sedno! Ten rok nie może się nie udać, z takimi życzeniami :))
OdpowiedzUsuńCiekawe czy nc nie ma nic przeciwko wywieszaniu rzygania w garść ku uciesze internetu. Na twoim miejscu staranniej wybierałabym takie "ucieszne historyjki" Może ty nie masz potrzeby prywatności ale on może mieć.
OdpowiedzUsuńChyba że to tylko kreacja literacka, jak zawsze twierdzisz. To zwracam honor.
Bardzo ambitne plany nawiasem - ogórki i celulitis.
a zimnu życzę, żeby kiedyś wyleczyła się z uzależnienia od swojego blogu.
OdpowiedzUsuńzimnu życzę, by wyleczyła się kiedyś z uzależnienia od swojego blogu.
OdpowiedzUsuńSilnego zatem zapraszamy do Małopolski - my tutaj bardzo lubimy zdrobnienia (szczególnie pieniążki - brrr)
OdpowiedzUsuń=> bojulia: ach, pieniążki to sam urok!
OdpowiedzUsuńcałuję rączki
padam do nóżek ;)))))
wszystkimi rączkami ślę pozdrowionka do Małopolski ;)
=> magdag: to jest dobry punkt wyjścia do roku, do każdego przedsięwzięcia zresztą – że nie może nie wyjść
=> Zielona_Gretka: onieśmielająco piękne postanowienie!
=> Dorothea: fajny jest ten 17 miesiąc życia wewnętrznego :)
ale doskonale pamiętam wyjście z Pierwszą, o którym piszesz. to było epokę lodowcową temu!
=> dora: błoto jest bardzo ok (a jeżeli się jest ogrem, to już w ogóle ekstaza)
=> bebeluszek: Jacek Żakowski w dzisiejszej „Polityce” ładnie nazwał przepowiednie „odzieraniem z przyszłości”, bo tym są w istocie. protestuję przeciwko zawłaszczaniu sobie rzeczonej przez pseudo-profetów
=> kocimokiem: i przed grudniem menagera!
=> ingrid: mnie też. tym bardziej, że rozmowy o spa nie są wiodącym wątkiem u nas. umie się znaleźć, dziewczyna ;))))
drastyczne cięcia w budżecie for me. już się unsubsribowałam z wszelkich emaili o treści konsumpcyjnej i liczę, że wytrwam. mam takich parę planów na ten rok jak NIGDY wcześniej w życiu na żaden.
OdpowiedzUsuńps/ jest zainteresowanie w społeczeństwie na dużo zdjęć gadającego Silnego!
mommy
Ma to w genach, każda kobieta znajdzie drogę do SPA, nawet jeżeli ma handicapy w postaci brata intelektualisty. Wbudowana spódniczka juziowa w DNA.
OdpowiedzUsuńO rany, spojrzalam w przyszlosc i przypuszczam, ze nie zdzierze, jesli Dynia zacznie zdrabniac.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze zdrabnia teraz, gdy nikt jej nie rozumie :-)
Dobrego Nowego, zimno and co.!
=> Kaczko, Kaczko, a zakład, że się cała rozpłyniesz w macierzyńskim maśle, w smalczyku, smaluszku wręcz, kiedy Ci Dynia zdrobni różanymi usteczkami?
OdpowiedzUsuńzakład, nalegam na zakład!
(z życzeniami równie najlepszego 2012, rzecz jasna)
=> mommy: gadające zdjęcia, rzeczesz? high-tech :))))
o rany, "Mam tylko tfasz." mnie zabiło absolutnie :) uśmiałam się jak przez cały grudzień nie :)
OdpowiedzUsuńdzięki Zimno że jesteś i piszesz, i oby tak dalej w 2012. tak? i wszelkiej dobrości dla całej rodziny!
skoro już się rozpisałam, to jeszcze się podzielę: me dziecko ma "szalit et chapeau". oraz "le guzit" u spodni :)
OdpowiedzUsuń=> ds: o hi hi hi! Silny ma "szaliczek" (nie może być inaczej) i "szapo". a właściwie - excusez-moi le mot - "fapo" ;))))
OdpowiedzUsuńdzięki za życzenia!
I się nie wylecz - nie wylecz z tego straszliwego uzależnienia od swojego bloga, no na litość NIE!
OdpowiedzUsuńBo inaczej my współuzależnieni nie przeżyjemy - opcja "detoksykacja od zimnobloga" nie istnieje!:)
Zaklad przyjmuje!
OdpowiedzUsuń:-)
Niezbadane sa zmiany w matczynych neuronach!
=> Dorothea: eee, nie ma ryzyka (choć taka deklaracja to w końcu stężona megalomania, optymalna pożywka dla trolli kłaczastych)
OdpowiedzUsuń=> Kaczka: PUBLICZNIE!
OFICJALNIE!
jest zakład :)