wtorek, 24 lutego 2015

2.269 [O zasłonkach]


W sali śniadaniowej się toczy walka o cień. Okna sięgają podłogi, ale od czego marszczone zasłony, robią swoją robotę. Oraz żaluzje. Rozpaskudzeni dobrą pogodą autochtoni lekceważą pożytki lutowego słońca. Dla głowy. Co innego ja, wygłodzona przybyszka z północy, ukradkiem wyskubuję szczeliny w storach. Miodowy, ciepły strumień się wylewa na nasz stół. Mmm …
- Mama! Razi mnie w oczy!
- MAA-MAA! GRZEEE-JEEE!
- Zaraz wam tu wszystko pozasłaniam – uprzejmie proponuje kelnerka w dźwięcznym narzeczu. Wyrosła na dźwięk dziecięcych wrzasków. Uśmiecha się słodko. – Zaraz wam tu to całe słońce zlikwiduję.
I raz-dwa, energicznym gestem zasuwa zasłony, jej kolejna zwycięska batalia o półmrok, brawo signora. Bambini górą, moja witamina d3 w odwrocie.



… byliśmy na feriach. Słoneczne foty w obróbce.


 

5 komentarzy:

  1. O rany, a ja przeczytałam tytuł i od razu mi się przypomniało, że trzeba by w końcu te moje zasłonki i firanki w domu wyprać. Nic nie poradzę, że mi się takie skojarzenia z tym blogiem porobiły :(
    No i teraz zamiast współodczuwać tęsknotę za słońcem będę o tych cholernych zasłonkach myśleć. Ech, życie kobiety-matki pracującej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zimno, ale pamiętaj, że taki np. krem z filtrem 15 na dzień, hamuje syntezę witaminy d3 w 99%! Sama sie o tym niedawno dowiedziałam i na pewno wezmę pod rozwagę. Trzeba to wyważyć, co się bardziej opłaca - wyglądać ciut starzej od słońca, ale za to nie mieć doła, czy odwrotnie ;-) Pozdrawiam, foty przepiękne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach te widoki, tak bliskie sercu kwiaciarki z Północy ! Tym bardziej, że moja Północ jest jeszcze bardziej na północ niż twoja, zimno. Całe dwa tygodnie różnicy w wegetacji. To ja sobie powzdycham w kątku ;) tirana

    OdpowiedzUsuń
  4. Och. Sycę się kolorami :-)
    Też jestem głodna słońca. O tej porze roku zwłaszcza.
    Bajka

    OdpowiedzUsuń