wtorek, 19 marca 2013

2.171



Duża postać ze zdjęcia na górze bloga postała, jak stała dwa lata i nareszcie ruszyła dziarskim krokiem na wschód, brzegiem morza do Kaliningradu, w śniegu po nogawki.

Nielaty mi urosły przez ostatnie dwa lata, przyznacie?


--------------------------------------------------------------------



Kolejny fenomenalny grudniowy dzień w środku marca.
Złote promyki słońca swawolnie migoczą, błyskają w śnieżnych zaspach.
Silny się zwija na posłaniu.
- Mamusiu, zakjenć okno! – rzecze i mruży niedospane oko. Szuka cienia w poduszkach, w kołdrze, w prześcieradłach.
Nie łam się synku, niełamsie.
Słoneczko zaraz zajdzie. Śnieżku znowu napada. Synku, syneczku, luli-laj.

Śnieżek śnieży, śnieżek pada, już nam bieluchny śnieżuś całkiem zasypał bramę, rośnie śnieżna zaspa pod frontową ścianą, zaraz zasypie ścieżkę, zasypie schody, okno, drzwi, płot i garaż. Figlarny marcowy śnieżek po kawałku nas wchłania.

Nie widać już amatorów lepienia bałwanów, żaden nieletni głosik nie postuluje wystawienia przed dom sanek.
Szuru-buru, śnieżku, luli-laj.

Jeszcze kilka dni grudnia w marcu i mi ostatecznie odwali.
(Śmieję się w kułak, że miałam z dwa tygodnie temu taki plan, żeby kupić nielatom buty na wiosnę. Na wiosnę? Jaką wiosnę, pani. Zaraz maj, w maju ze trzy albo cztery gorące dni lata, a później to już listopad, więc się wiosennych butów w tym roku w gruncie rzeczy chyba nie opłaca).


… i tak to podjeżdżamy z Silnym pod jednostkę edukacji, ślizgamy się na zimowym ogumieniu w zabawnych kontredansach, a to ziuuu w lewo, a to fruuu w prawo, wprost na zaparkowane samochody, bo lekko przyhamowałam, a ścieżyna do przedszkola wcale nie odśnieżona, po co odśnieżać, skoro zaraz napada, trasa jak z „Królowej Śniegu”, jak tor zjazdowy dla bobslejów, rzetelnie wyślizgany.
- Mamo, - mówi Silny, głos mu się łamie – aje chiba dzisiaj bendzie płacz …
- Myślisz, że będzie dzisiaj płacz, kochanie?

Parkuję, wysiadam, zapadam się w zaspę po kraniec kozaka, gramolę się z zaspy, wyciągam Silnego ze śmieciarki, a nogi mi się rozjeżdżają na zlodowaciałej nawierzchni ulicy pierwszej kategorii zimowego nieodśnieżania.
- Myślisz, że będziesz płakał? – ćwierkam w migdałowe uszko przedszkolaka.

Bo ja będę płakała, będę wyła, jeżeli zaraz! natychmiast! już! nie przestanie padać.

- Ehe. – mówi Silny.
Wchodzi do przedszkola, wchodzi do szatni, wchodzi do sali.
O dziwo, nie płacze.

Więc wychodzę z przedszkola, na chodnik, za bramę i się rozjeżdżam na bielusim śnieżku w przezabawnym marcowym lodowatym pas

Bam.

Kolaps, histeria, odtajcie natychmiast ten śnieg, bo za siebie nie odpowiadam.





***

Trochę mi się nie udał ostatni konkurs (co prawda po raz kolejny się zawiesiłam w międzyczasie, ale z braku głosów ten konkurs jednak mi wygląda na nieważny).

Absolutnie rozumiem Wasze zmęczenie materiału, ale kwestia polega na tym, że mam jeszcze cztery książki do rozdania, więc proszę, błagam i tak dalej.
Jest sporo ciekawych komentarzy pod 2.170, proszę, wybierzcie demokratycznie zwyciężczynię /zwycięzcę, byłoby jednak nie fair, gdybym nagle zmieniła zasady.

Głosowanie pod 2.170, powiedzmy, do jutra, 20 marca, godz. 22:00.

A później nowy konkurs i już będę sama wyłaniać, otoczona komisją z nielatów ;)






19 komentarzy:

  1. najbardziej chyba widać po Ernie, że strzeliła w górę :o)
    a na "bam" uważaj, bo ja jeszcze nie zapomniałam jak kicałaś z gipsem :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Poranna: to prawda! dłuuugie nogi Erny są faktem.
      (a w kwestii bam - mój lewy staw skokowy doskonale pamięta owo kicanie i dwa miesiące adidasów ;))) )

      Usuń
  2. Lada dzien przyjdzie na swiat siostra mojego domowego trzyipollatka. Wyobrazalam sobie wczesniej, ze aura w tym czasie bedzie niemalze letnia, ptaszki beda cwierkaly wsrod pakow drzew, a oczy beda sie upajaly zulcia zonkili i fioletem krokusow... No i jest jest PRAWIE wiosna... Kalendarzowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => koda: azaliż posiadasz zimowe wyposażenie niemowlęcego wózka, o, Matko Drugiego Kwartału?
      (swoją drogą - gratulacje! ;))) )

      Usuń
    2. Dzięki :) Będziemy improwizować. Tymczasem zażółciłam się ze wstydu... ;)

      Usuń
    3. => koda: "zażółciłam się" jest, mam nadzieję figurą, a nie żółtaczką??? :)))))

      Usuń
  3. dziwnie tak, natykać się na Twoje imię i nazwisko, Z., podczas przeglądania własnego Ipoda:)
    ps. nowy zimowy pejzaż defo musi zastąpić ten przeterminowany na górze!
    mommy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => mommy: jej. w jakim kontekście i w ogóle po co i dlaczego mam czelność śmigać po Twoim ipodzie?

      Usuń
    2. w bardzo przyjemnym kontekście, of course, audiobooka, którego właśnie kończę odsłuchiwać. tylko jak ja nie znoszę interpretacji Dereszowskiej!
      mommy

      Usuń
  4. Najbardziej jednak urosła huba na czapce. Piękna i dorodna, widać zima jej służy, oby jak najdłużej.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja się Wam wszystkim dziwię: w Polsce zima trwa średnio do kwietnia, mniej więcej połowy.
    Wystarczy rozejrzeć się dookoła. I to są moje oraz mojej przyjaciółki obserwacje sprzed 20 lat.
    O!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słuszna uwaga. a zimą zazwyczaj pada śnieg, za którym wszyscy tęsknią :)

      Usuń
  6. temat aury pominę milczeniem...
    a Nielaty, owszem, strzeliły w górę imponująco:)
    Nowy Człowiek niebawem Cię doścignie, a ja tu tymczasem poznaję go właśnie na etapie, gdy "interaktywnie wymachiwał stópką w okolicach Twojej śledziony";-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Alcydło Kr.: prawda! jeszcze chwila, a spojrzę mu w oczy bez nachylania się!

      Usuń
  7. Silny, chyba jeszcze bardziej silny, Erna strzeliła, ale Nowy Człowiek to już za chwilę przestanie być nielatem, a stanie się wielolatem;-)
    A ja - chyba podświadomie natchnięta Twoim wpisem, ułożyłam swój własny poemat - odę ku czci wiosny: http://countrygirl.blox.pl/2013/03/OJ-DANA-DANA.html
    Pozdrawiam, brrrrr...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nielaty podrosły,a zamiłowanie do zderzaków na zimowych czapkach bez zmiany...no może w tym roku gustujemy w większych rozmiarach. Nastepny rozmiar "czółka" już może być beeee... Zobaczymy

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdybym wiedziała wcześniej, że będzie jakieś ogromne rozdawnictwo Twojej książki, to bym jej nie kupiła w dniu premiery! :D
    Pozdrawiam. Magda

    OdpowiedzUsuń