poniedziałek, 16 czerwca 2014

2.246 [O letargu]


Niepisany blog mi więdnie.
I nieczytany.
W ciągu dnia mi przychodzi wiele razy do głowy, że warto by tu napomknąć o tym albo o tamtym, a wieczorem mi zalega w głowie wata.
To niemal pornografia pisać, że nie piszę, bo jestem Taka Zmachana. Zajechana codziennością. Dniem za dniem, trala la.
Tego się nie da zrzucić na meteopatię, na złą pogodę, przednówek panie. Pogoda jest przecież w sumie fajna.
Nie da się zrzucić na żaden – dzięki Bogu! - regularny krzyk nielatów nad ranem, bolesne ząbkowanie, na galopującą laktację.

A nie piszę blogaska, bo kiedy ostatni ze słodkich bobo wreszcie zaśnie i zalega cisza oraz niebieganie, i kiedy już nastawiłam ostatnie pranie na suszenie-bawełna-do szafy, i kiedy wyprasowana pracowa kiecka zawisła na wieszaku – mam w głowie watę. Glutowate nic.
Nie nadaję się do roboty intelektualnej. Zajmujące, doprawdy, fenomen godny badań.
Matka jako terra nieobsiana. Żadnych zwerbalizowanych refleksji po rozwiązaniu całodziennych zadań z logistyki, psychiatrii, z planowania i z aprowizacji.  

  
***

- Mamo! Mamo! – żeby napisać te zdania zaszyłam się za zamkniętymi drzwiami. Silny odkodował mój zamiar. Forsuje zamki, nadbiega zaaferowany. - - Mamo! Mamo! Miałem coś i zapomniałem! Pomyślisz na chwilkę?
Jasne, pomyślę za ciebie, dziecko, nie mogłabym inaczej.
- Dzięki, mamo!

… o, wszechstronna krynico, której nie starcza dla siebie samej.


***


Mam za to niezwerbalizowane przekonanie, że poniższa fota, ukradziona anonimowemu dawcy własności intelektualnej idealnie obrazuje mój wieczorny stan umysłu, o którym ta notatka.

Otoja.







24 komentarze:

  1. Empatyzuję i adoruję. Z oddali, ale wiernie.

    OdpowiedzUsuń
  2. jak-dobrze-znam-ten-stan :)
    mam teraz taki czas, że nawet nie jestem w stanie czytać notek blogowych ze zrozumieniem.

    a dziś telepatia mnie do Ciebie przygnała - zrobiłam sobie przerwę w och-jak-pilnej-robocie i postanowiłam sprawdzić, co u Ciebie, bo dawno nie byłam. a tu świeżutka, jeszcze ciepła notka!
    pozdrowienia - byle do urlopu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => bojulia: ha, rozprawmy się z tym tabu!
      macierzyńskie zużycie nie mija po macierzyńskim, choćby i rok on trwał :))))

      a poważnie - to się solidaryzuję i uściskuję.
      i gnam spać.

      Usuń
  3. i tak zaglądam:) i rozumiem, że czasubraki są.

    OdpowiedzUsuń
  4. no ale szpile są ;)

    ---

    to było odkrycie macierzyństwa - że nigdy nie mija.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale krochmal!
    Uściski, siostro w wieczornym odmóżdżeniu. Goldies

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak nie krochmal. Stawiam na mróz, sorry stawiam na zimno ;)

      Usuń
  6. Obserwuje matki takie jak Ty. Zamykam oczy by nie patrzec za długo, żal mi ich i Bogu dziekuję, ze to juz nie moja bajka.Kiedyś matki wieloródki, chyba miały wiecej czasu na "smakowanie" macierzynstwa, teraz świat tak strasznie pędzi. Dużo siły życzę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Pojutrze długi weekend:) Odpoczniemy:) Chyba?

    OdpowiedzUsuń
  8. może niepisany ale nie- nieczytany!
    rozumiem aż za dobrze. odpoczynku życzę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja! Ja! Ja! mam usprawiedliwienie:) ząbkowanie itp:) od roku nie przespałam więcej niż 5 nocy i to nie ostatnio, niestety:) więc mam usprawiedliwienie dla waty, całodniowej!

    OdpowiedzUsuń
  10. Olaboga! Olaboga! a łudziłam się, że KTOŚ w końcu da wyraz , że: 1. mija...., 2, że da się to w ogóle ogarnąć..... 3. że to właśnie JEST wina pogody........ itp. itd.

    a tu kurna , czarna czeluść wszędzie... :(((((

    OdpowiedzUsuń
  11. więc dlaczego nasza praca nie ma wartości w przestrzeni, powiedzmy, publicznej? dlaczego rola matki w Polsce odbija się od dyskursu religijnego - Matka Polka Wszechmogąca O la Boga do kulturowego - matka - superwoman, dzieci, kariera, botoks gdzie trzeba i same sukcesy. Dlaczego nas - pomiędzy tymi dyskursami prawie nie ma? Patriarchat chyba nas nie rozumie, nie wie jakie są koszty i wymogi roli matki - no ale ile będziemy w tym tak trwać i dlaczego Polacy w średnim wieku mówią w Polsce - TKM (Teraz, k.....my!), a kobiety - O ja pierdolę, już nie mogę.....dlaczego, dlaczego, dlaczego!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. O tak, tak właśnie jest i u mnie późną nocą :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam rotawirusa duszy, idę nastawić miętówkę.
    Macierzyństwo z nastolatem/tą/tami bywa niestrawne.
    Pozdrawiam machając watą mózgową.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytana, czytana. Na pewno czytana. Odkąd odkryłam Twego bloga (późno, późno, zaledwie rok-półtora roku temu), to czytuję z wypiekami. Rozumiem, współczuję i podziwiam! Podziwiam za poziom wpisów (kiedy odgarniasz kłęby waty :)), podziwiam za zorganizowanie. Wsparcie ślę wirtualne.

    OdpowiedzUsuń
  15. Drogie Zimno, prosze pisz, jestes zbyt duzym wsparciem dla wielomatek, nie zostawiaj nas bez swoich notek...!!! Rosemonde

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie dawaj się! Pisz czasem choćby zdanie. Nie wykańczaj się.

    OdpowiedzUsuń
  17. zwiędł?

    Kiedyś pisałaś chyba bardziej z serca, emocji. Autentyczność ustępuje miejsca autokreacji. Duża popularność= autocenzura i wszystko, co się z tym wiąże.
    Szkoda.
    Pozdrawiam
    Czytelniczka
    Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  18. I co, w wakacje nie będzie ani jednej notki, maluteńkiego wpisiku, fotki z wojaży, nic??? buuuu

    OdpowiedzUsuń