wtorek, 2 kwietnia 2013

2.174

W wielkanocnej „Polityce” (artykuł jest niestety odpłatny) antropolog kultury, prof. Wojciech Burszta inspirująco mówi o percepcji czasu, o istotności monotonii i wartości płynącej z braku zdarzeń.
Rewolucyjne. Bardzo na mojej długości fali.


„To, czego rodzinie najbardziej potrzeba, to nie ten „krótki czas świetnie wykorzystany”, tylko odrębny rytm, w którym może rozwijać się powolność, spokój i zaufanie, że jutro będzie takie samo”. 

„Małżeństwo i rodzina nie tracą na monotonii czy nawet braku zdarzeń, to byty, które wręcz rządzą się prawami powolnego upływu czasu”.

„Tęsknota [za pierwotnymi formami solidarności] bardzo często przejawia się tym, że chcemy być razem w czasie wyjętym z aktywności, bieżącego załatwiania”.



Wyłączyłam komputer w piątek po południu w pracy i włączyłam go dzisiaj rano – w pracy.
Na wskroś przypadkowy eksperyment mam za całkiem udany, jakie to odświeżające, och, doprawdy, nie mieć przez parę dni żadnych niskowartościowych bodźców, postów na fejsbuku, gazety peel ani doniesień o sytuacji północnokoreańskiej.

W zamian - niespieszne malowanie z nielatami jajek.
- Kupiłam dwa zające z czekolady – mówię – i jednego barana. Co dla kogo do święconki?
- Barana! – krzyczy Erna i pospiesznie zawłaszcza.
Więc Nowy Człowiek i Silny się dzielą zającami. Ten mniejszy dla Silnego. Nie, dla Nowego Człowieka. Ten większy dla Nowego Człowieka. Nie, odwrotnie. Ten mniejszy, ale tłustszy dla … Ale ten wyższy jest ładniejszy! Mamo! Za to ten pulchniejszy ma bardziej wyrazisty charakter ... Po kwadransie i kilku burzliwych starciach zające są rozdysponowane.

 (Umykam z pola rażenia sprzeczki o figurki z czekolady i zaciskając zęby w geście heroicznego samozaparcia odkopuję spod śniegu trzy wątławe gałązki bukszpanu. Zrudziałe po zimie. Wielkanoc w tym roku jest jakaś taka, myślę, na pół ważna.)

- Ja jestem wyróżniona – mówi Erna. Paćka pędzelkiem po jajku, a z jej kosza łypie czekoladowy baran.
- Bo jesteś baranem – cedzi pod nosem Nowy Człowiek. Mimo nasilających się objawów pre-dojrzewania, dojrzał do malowania, maluje wręcz z zaangażowaniem.
Erna tężeje na twarzy.
Silny operuje pędzlem i nie wnika w językowe niuanse.
- Ale ważne, że jestem … - szepce Erna - wyróżniona … 

Nerwowo zaciska wargi. 




Pogoda wredna.
Kolejny miesiąc bunkrowania w czterech ścianach i starć z infekcjami.
Ale powolny czas rodzinny w Święta - jak ta lala.







15 komentarzy:

  1. Daj szluga Zimno, jak rytuał - to rytuał. Zaciągam się tą monotonią i od razu mi lepiej. Już pierwotnie solidaryzuję się z autorem artykułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => monika mimo-za: che che, z pozoru nie było nic o jaraniu, a jednak ;))))

      Usuń
  2. Pragnę zauważyć, że jeszcze istnieje prasa papierowa i rzeczony artykuł jest
    też w papierowej "Polityce" ( str. 18.). Cena wydania świątecznego to całe 5,90 zł,
    a więc nie taka znowu wysoka.
    Jakoś nie mam przyjemności z czytania na ekranie, no ale cóż, stara jestem.
    Uwielbiam leżeć długo w wannie, w pachnącej pianie i czytać prasę z tygodnia.
    To taki mój weekendowy rytuał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio utopilam w wannie wlasnie ta swiateczna Polityke ;-)

      Usuń
  3. Pragnę zauważyć, że jeszcze istnieje prasa papierowa i rzeczony artykuł jest
    też w papierowej "Polityce" ( str. 18.). Cena wydania świątecznego to całe 5,90 zł,
    a więc nie taka znowu wysoka.
    Jakoś nie mam przyjemności z czytania na ekranie, no ale cóż, stara jestem.
    Uwielbiam leżeć długo w wannie, w pachnącej pianie i czytać prasę z tygodnia.
    To taki mój weekendowy rytuał.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też kiedyś lubiłam wylegiwanie się w wannie z książką lub gazetą do towarzystwa. Ech... Nadal lubię. Chyba... bo już nawet dobrze nie pamiętam, jak to jest. To było w innym życiu, dwoje dzieci temu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słusznie prawi profesor, staram się tę powolność kultywować w naszym domowym przedszkolu na co dzień :) Dziękuję za podpowiedź lektury.

    OdpowiedzUsuń
  6. A co do dostępu do tekstu, proponuję pośrednie rozwiązanie - formę elektroniczną, ale opłatę za całość numeru :)

    http://www.nexto.pl/rf/pr?p=257&pid=158011

    Nawiązując zaś do rodzinnej powolności, to uwielbiam ją i zdarza się, że możemy ją celebrować w sobotę lub niedzielę rano... Baaardzo fajnie jest tak rodzinnie, powolnie, pobyć razem.

    OdpowiedzUsuń
  7. właśnie w tym braku zdarzeń czeka na nas stabilizacja i poczucie bezpieczeństwa.
    i wyjątkowo smakuje takie bycie ze sobą po prostu:)

    i u nas czas świąteczny upłynął z dala od ekranów wszelakich.
    z korzyścią dla słowa pisanego, tudzież dla muzyki oraz dla więzi rodzinnych poprzez wspólne zajęcia, na które wreszcie tyle czasu było:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Napatrzyć się nie mogę na to zdjęcie :). Nie wiem czy mi uwierzysz, ale wyglądają rozkosznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń