poniedziałek, 28 stycznia 2013

2.157

Wylogowałam się stąd na kilka dni - dla higieny i dla oczyszczenia górnych dróg oddechowych z dala od Internetu.
I dlatego się odzywam dopiero teraz, chociaż właściwie wszyscy już coś powiedzieli i wszędzie czytam głosy oburzenia. Zresztą – owszem, WSZYSCY powiedzieli, ale to, co się stało wymaga naprawdę głośnego protestu, wszędzie. Co w jakiś sposób uzasadnia sensowność pisania o tym z opóźnieniem.


Otóż przeraża mnie spektakl, który na mój koszt ufundowali mi w ubiegłym tygodniu państwo z Wiejskiej.

Ja, niejałowe 50% uświęconego związku kobiety i mężczyzny jestem zatrwożona, zniesmaczona i wściekła.
I ta złość mi nie mija.




Bo otóż pewna zacietrzewiona ksenofobka, którą utrzymuję z regularnie płaconych podatków oświeciła mnie (dzięki!), że celem, żeby nie rzec wręcz – sensem tu tego państwa jest osiąganie pożytków ze mnie. To państwo mnie błogosławi, bo czerpie ze mnie zyski. Szczerze – nie wątpiłam, że tak jest, ale usłyszeć to centralnie z sejmowej mównicy i expressis verbis jest dość mocnym doświadczeniem. Takie feudalne tezy bez żadnego celofanu w XXI wieku – trzeba mieć tupet. Hm.

Cóż, jasne, państwo ma ze mnie niezły pożytek, narodziłam mu od metra nowych podatników, swoje podatki opłacam regularnie i bez żadnych przerw na urlopy macierzyńskie, wpłacam kasę i się o nic nie dopominam.

Kiedy Nowy Człowiek miał iść do przedszkola, w pamiętnym 2006 jakiegoś wyżu przedszkolnego, usłyszałam głuchy śmiech w kilku publicznych placówkach w odpowiedzi na pytanie o miejsce, od tej pory korzystamy z prywatnej infrastruktury i doprawdy niczego nie chcę od samorządu terytorialnego w zakresie zadań własnych gminy związanych z edukacją nieletnich.

Składki zdrowotne też płacę regularnie, a skojarzone szczepionki dla trójki noworodków zawsze nabywałam na własny koszt, bo która z matek, którą „stać” nie ulegnie potwornej wizji kilku ukłuć kontra jednej (odpłatnej) igle?

Wizyty ciążowe u ginekologa, te wszystkie zabawne USG i comiesięczne badania krwi – na własny koszt (przemnóżmy cenę jednego badania przez 27 miesięcy – tyle łącznie byłam w ciążach, hi hi). Wizyty pediatrów u chorych dzieci – identycznie.

Tutejsze państwo się nie dołożyło w żaden konkretny sposób do mojego finansowego wysiłku sprokurowania mu korzyści w postaci trójki nowych obywateli (abstrahując oczywiście od ogólnego poczucia bezpieczeństwa na ulicach, odpłatnych autostrad tudzież szeroko pojętego transportu publicznego).

W rocznym PIT odliczamy co prawda ze Współtwórcą całe trzy ulgi na dzieci i jest to pewna finansowa ulga, nie przeczę, ale w kontekście ogółu rocznych wydatków „na dzieci” – to doprawdy śmiech.

Tak, zainkasowałam trzy becikowe, każde po tysiąc zyla.
Tak od nich miałam. Tak. O, potąd.

Cóż, dziękuję państwu za żyłowanie mnie, niejałowej, heteroseksualnej i uświęconej konstytucyjnym związkiem kobiety i mężczyzny.

Takie jest verso sejmowej dyskusji o związkach partnerskich. Uderzył mnie ten klaustrofobiczny, żeby nie rzec – feudalny wymiar w odniesieniu do tych obywateli, z których państwo „czerpie korzyści”, bo rzeczeni nie dość, że w związkach damsko-męskich, to jeszcze mają dzieci.


Tymczasem wracając do sedna – nie ogarniam i nie mogę przełknąć owej pseudo-moralizatorskiej misji, tej erupcji jedynej słusznej białej, heteroseksualnej, wielodzietnej i katolickiej linii (która co prawda w lustrze się nie ogląda, ale za to głośno i wulgarnie krzyczy). Nie wierzę, po prostu nie wierzę, jak ludzie, utrzymywani z moich ciężko zarobionych, acz absolutnie uświęconych tudzież heteroseksualnych podatków MAJĄ CZELNOŚĆ.
Cóż, u niektórych, na Podkarpaciu, nie ma ponoć żadnych homoseksualistów.
Inni widzieliby w tym cyrk, gdyby dwie panie podjechały pod urząd stanu cywilnego podpisać dokumenty.
Chce się wyć.


Więc wyję i mam nadzieję na mimo wszystko bardziej nowoczesne państwo dla moich dzieci.
Państwo, które jest wspólnotą różnorodności, a nie feudałem nastawionym na czerpanie korzyści z prokreacji obywateli.

Feudałem nie dającym wiele w zamian, co warto podkreślić.





56 komentarzy:

  1. jestem przerazona tym co sie dzieje z Polska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => ingrid: u Ciebie strzelają pociskami, u nas złym słowem ...

      Usuń
    2. => zimno: ten kraj tez bywa przerazajacy, a ludzie zli, glupi i pelni koszmarnej hipokryzji. ale to nie jest moj kraj. mieszkam tu, ale nie identyfikuje sie z tym narodem. nie jestem Amerykanka. jestem Polka, jestem z Polski.
      kiedy tu szaleniec zabija klase dzieci w wieku mojego syna, mysle sobie: o moj Boze, co za koszmarny kraj, co za beznadziejnie, nieuleczalnie bezmyslni i egoistyczni ludzie.
      kiedy w Polsce odmawia sie elementarnych ludzkich praw ludziom zyjacych w zwiazkach partnerskich ( z tego na ile zdolalam sie zorientowac, to nie chodzilo tylko o zwiazki jednoplciowe, ale tez dwuplciowe) to patrze na to ze smutkiem i przerazeniem, bo jestem czescia tego narodu, bo z tym krajem ciagle sie identyfikuje. i chcialabym, zeby bylo lepiej. a jest gorzej. coraz gorzej. czesto bywamy posmiewiskiem dla innych, budzimy groze albo niedowierzanie.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Podpisuję się pod Twoim wczorajszym wpisem każdą ręką!!! Pozdrawiam o poranku,
    Aneta

    OdpowiedzUsuń
  3. I to myślenie, że jedyny "pożytek" z człowieka, to są jego własne, osobiste, biologiczne dzieci. Innego "pożytku" po prostu nie ma i już. Jałowość. Brr...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zimno kochane jestem mamą trójki dzieci, tak jak Ty, moze jednak jestem z tyn Państwem zwiazana, korztstając jednak z państwowych dóbr typu przedszkola, szkoły, słuzba zdrowia. Pewnie też wynika to z tego, że nasza sytuacja finansowa jest słabsza. Czego oczekuję od państwa? Wsparcia dla rodzin, walki z bezrobociem, załatwienia spraw KRUSu,czterdziestoletnich emerytów i tym podobnych dyrdymałów :)
    Dyskusją w sejmie też byłam niestety zażenowana, chyba jak każdy,bo rzeczywiście poziom dyskusji był wstrząsający..... Ale daleka jestem od krytyki posłów, którzy głosowali przeciwko ustawom.
    Nie chciałabym zyc w kraju, w którym premier rządu przeforsowuje ustawę, że Kościoły mają udzielac ślubów homoseksualnych, choc łaskawie zostawi to w gestii Kościołów. Pewnie mi to jeszcze nie grozi, na razie. Zróbmy u nas rewolucje gospodarczą bo ciągle jej nie ma, a potem róbmy rewolucję obyczajową. Są wszelkie instrumenty prawne do tego, żeby pary, które chcą życ razem razem żyły i prowadziły wspólne gospodarstwa i dziedziczyły i uzyskiwały informacje o sobie wzajemnie w szpitalach. Mój ojciec od kilku lat jest związany z kobietą, która w papierach funkcjonuje jako osoba, której można udzielac informacji o stanie jego zdrowia. I to ja miałam problem jako córka , ponieważ mnie w papierach nie było.
    zdaje sobie sprawę, że zmiany obyczajowe idą i nas nie ominą, ale bardzo bym chciała na początek cho ciuteńkę cudu gospodarczego zachodniej europy, a potem zmian obyczajowych. Ale absolutnie zgadzam się, że poziom dyskusji w sejmie był wstrząsający, zwłaszcza w wykonaniu posłanki Pawłowicz(?) Może ktoś wreszcie ograniczy liczbę posłów?! I dodam, że na prawdę nie wątpię, że ustawa o związkach partnerskich wejdzie. I trudno, będę z tym życ :)))))
    Pozdrawiam ciepło o poranku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam nic przeciwko rewolucji gospodarczej, ale co ma piernik do wiatraka? dlaczego ludzie chcący wejść w związki partnerskie mają czekać aż osiągniemy "cud gospodarczy zachodniej Europy" i na czym ten cud miałby polegać w kontekście szalejącego kryzysu?
      Poza tym nie widzę ustawy o związkach partnerskich w kontekście "rewolucji obyczajowej". Nawet jeśli dla kogoś wspólne życie pary homoseksualnej to rewolucja obyczajowa (choć jako żywo ustawa dotyczy nie tylko gejów i lesbijek), to takie związki w naszym kraju są faktem i żadna ustawa ich nie tworzy, pomaga jedynie przy pomocy rozwiązań formalno-prawnych w rozwiązywaniu zwykłych sytuacji jakie rodzi wspólne życie.

      Natalijka82 (nie udało mi się jakoś zalogować)

      Usuń
    2. Kobieto!
      Powtórzę za Natalijką82 - co ma piernik do wiatraka? W jaki sposób rewolucja obyczajowa (na marginesie zdziwię się też, gdzie Ty tu widzisz rewolucję, skoro związki, o jakie toczyła się ta oburzająca "dyskusja" istnieją od dawna, także w Twoim najbliższym otoczeniu?) przeszkadzać ma w rozwiązaniu problemów, o których wspominasz ("Wsparcia dla rodzin, walki z bezrobociem, załatwienia spraw KRUSu,czterdziestoletnich emerytów i tym podobnych dyrdymałów :)"), czy opóźniać "rewolucję gospodarczą"? Mimo starań - nie udało mi się dostrzec zależności. Tak, jak nie udało mi się wyłapać momentu, w którym premier rządu starałby się forsować "ustawę, że Kościoły mają udzielac ślubów homoseksualnych" (sic!). Czy przypadkiem nie ponosi Cię wyobraźnia i nie antycypujesz nadto?
      A poza tym - nie mów "hop" póki nie przeskoczysz! Jesteś Matką-Potrójną - za jakiś czas po trzykroć może dopaść Cię "niespodzianka" w postaci niechęci do instytucji małżeństwa Twoich dzieci, a nawet (!) potomka inaczej kochającego. Nigdzie nie jest powiedziane, że to właśnie Twoje córki czy synowie nie zechcą skorzystać z tej ustawy, o którą toczy się dzisiaj spór. I trudno - będziesz z tym żyć :)))

      Usuń
  5. O a sadząc po wywiadzie z Joanną Kluzik-Rostkowską do prac nad projektem PO dojdzie.

    OdpowiedzUsuń
  6. otóż wyję razem z Tobą i już nic więcej, bo co miałam napisać w odruchu wkurzenia napisałam byłam.

    teatralna

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też jestem zażenowana zainteresowaniem ze strony Państwa sytuacją finansową mojej rodziny 2+2. Przedszkole, służba zdrowia - to wszystko opłacamy z naszej prywatnej kieszeni. Dlatego w tym momencie ręce opadają, kiedy słyszy się takie słowa, ale w zamian nie robiąc nic, żeby wielodzietnym żyło się lżej. Trochę mnie ucieszył Twój wpis, bo wiem przynajmniej, że jest nas więcej i mamy podobne przemyślenia. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. niestety... wygląda na to, że ludzie, którzy nas reprezentują(?), stworzyli nową podkategorię "jałowych obywateli", którzy nie zasługują na żadne prawa... nie zasługują nawet na to, by podjąć dyskusję dotyczącą ich oczekiwań.. nie przeszkadza to jednak w ściąganiu z nich podatków! choć w każdej innej kwestii najlepiej wyprzeć ich istnienie, sprowadzić do wynaturzenia, a wszelkie oczekiwania uznać za „absolutnie sprzeczne z naturą i konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej”... brak słów:(

    OdpowiedzUsuń
  9. ad kobieta: Ile jeszcze można wałkować, że owszem, dziedziczyć po sobie w konkubinacie można. ALE W INNEJ GRUPIE PODATKOWEJ. to raz. dwa. "premier rządu przeforsowuje ustawę, że Kościoły mają udzielac ślubów homoseksualnych, choc łaskawie zostawi to w gestii Kościołów" - COO? GDZIE? W KTÓRYM MIEJSCU? Zresztą tu znów się pojawia dyskurs kultywujący postawę, jakoby ci straszni geje próbowali wywalczyć sobie przywileje, o jakich tradycyjna polska heteronormatywna familja może jedynie pomarzyć. A TAK NIE JEST, do diabła.
    oraz: Skoro rządzący nie widzą problemu w tym, żeby zabierać hajs z budżetu stołówek, a dawać sobie premie i haracz funduszowi kościelnemu, ja nie widzę problemu, żeby zmiany gospodarcze i obyczajowe postępowały łeb w łeb.

    OdpowiedzUsuń
  10. Popieram całym sercem! Miałam coś na ten temat napisać u siebie, ale szkoda mi słów...

    OdpowiedzUsuń
  11. Brawo. Pod każdym słowem się podpisać mogę.. Żenada.. szkoda tylko, że tych co siętak wygłupili nie żenuje :*(

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty tekst podpisuje się jałowymi jeszcze rancami i nogami

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziedziczyć można, owszem, jasne - dopóki się nie znajdzie daleka rodzina, której się nagle przypomni, że prawo spadkowe. Że o innej grupie podatkowej nie wspomnę.
    Dno i wodorosty, tyle.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jako doskonale jałowej połowie usankcjonowanego związku małżeńskiego, pozostaje mi wystawić środkowy palec w kierunku posłanki P, i zaśmiać się z satysfakcją, jak pięknie ją zrobiłam w chuja - ona mi ulgi i dziedziczenie, a ja jej NIC. Na złość.

    OdpowiedzUsuń
  15. kocham ten wpis!!!!! całym sercem! i wysyłam dalej w świat, żeby wycie odbiło się echem ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. a ja znowu nie na temat, choć i na ten sie wściekam jak Ty i nie mogę uwierzyć że sie dzieje..
    ale właśnie zamknęłam "projekt matka" i puszczam dalej w obieg, bo wiem komu trzeba tych słów. to było zajmujące kilka dni/popołudni/godzin/wykradzionych dzieciom minut . to było warte wykradania, zdecydowanie dla Ciebie gdy pisałaś a dla mnie gdy czytałam. wiem (i nie wiem jednocześnie) że mogłabym być Judytą :)
    na razie mogę powiedzieć: "cóż za dramatyczna rozdarcie"

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem przerażona i szlag mnie trafia.
    Podpisuję się pod Twoim tekstem.
    Natalijka 82

    OdpowiedzUsuń
  18. Z tym Podkarpaciem to nie przeginaj zacofanie to tu jest i będzie taka kultura i może z 3 pokolenia miną,a i homoseksualiści się znajdą.Tego tu nie zmienisz.Próbowałam z tym walczyć.Oni mają swoją Polskę i tyle.Zaścianek.Jak się wyrwę w swoje strony to czuję liberalizm.

    OdpowiedzUsuń
  19. poziom dyskusji jest karygodny. Prawica huczy od "pedałów", "zboczeńców" i "małp"; lewica w rewanżu strzela "katolami" i "moherami".

    Wszystkie zgłoszone projekty polegały na tym, żeby można było dziedziczyć, przejmować nazwisko partnera/partnerki, brać kredyty, uzyskiwać informacje w szpitalu, odebrać ciało z kostnicy, wspólnie się rozliczać. Ale Prawdziwi Polacy nawet nie raczyli posłuchać o co chodzi. Bo to wszystko jest zamachem na Prawdziwą Polską Rodzinę. (Jak wiadomo, prawo do dziedziczenia i otrzymywania renty po zmarłym partnerze sprawi, że homoseksualiści na potęgę będą zawierali takie związki, zapisywali sobie majątki i zabijali się nawzajem dla korzyści finansowych.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "prawdziwi Polacy" nie mieli okazji posłuchac, o co chodzi, ani nawet przeczytać. nikt nie zaprasza do konsultacji społecznych ani do sledzenia kolejnych projektów ustaw.
      nie jest mi znana żadna strona www, która by zawierała takie treści; może istnieje, ale zupełnie nie jest reklamowana.

      Usuń
    2. => foksal: adekwatna strona jest do znalezienia pod wiele mówiącym adresem sejm.gov.pl
      zakładka "prace sejmowe"

      Usuń
    3. foksal: projekty ustaw zawsze są na stronie Sejmu. Ludzie się budzą po fakcie, z oburzeniem, że nikt o nic nie pytał. A jest. Trzeba poszukać u źródła.

      Usuń
    4. "...żeby można było dziedziczyć, przejmować nazwisko partnera/partnerki, brać kredyty, uzyskiwać informacje w szpitalu, odebrać ciało z kostnicy, wspólnie się rozliczać..."

      A czym to się różni (w przypadku par hetero) od ślubu cywilnego? Niczym. To jest jakaś chora fobia przed formalizacją związków, na którą lekarstwem ma być... formalizacja, ale o bardziej nowoczesnej nazwie.

      Usuń
    5. Też mnie to ciekawi (w sensie par hetero). Rozumiem oczywiście, że są osoby żyjące nawet i w długotrwałych związkach, które nie chcą ich formalizować. No i nie muszą. Ale czy jest ktoś kto chce formalizacji, dziedziczenia, wspólnoty majątkowej i podpisywania papierka, tylko żeby to się NIE NAZYWAŁO ślub? Dlaczego?
      A jednak podobno we Francji większość takich "nie-ślubów" jest właśnie w związkach hetero. Pan w radiu tak mówił.

      Co innego oczywiście pary jednopłciowe, dla których byłaby to jedyna możliwość formalizacji związku. Nie trafia do mnie takie zasłanianie się "O nie nie, to wcale nie dla gejów, skądże znowu, co też państwu przyszło do głowy". Właśnie że o to chodzi. I dlaczego nie?

      Usuń
    6. A to mogę odpowiedzieć, dlaczego, heteroseksualna, dzieciata, żyjąca w długotrwałym związku, nie chcę go formalizować jakimkolwiek "ślubem", a być może chętnie bym podpisała papier o związku partnerskiem. Nie życzę sobie bowiem cyrku ze ślubowaniem przed jakimś obcym człowiekiem i utartą, drętwą formułką czegoś, co jak już to ślubuję tylko drugiej osobie, słowami tylko dla nas.
      Więc nie, nie chodzi o lęk przed formalizacją.
      hetero

      Usuń
    7. zjeść ciastko i mieć ciastko

      Usuń
    8. Aha, znaczy czytamy ze zrozumieniem.
      Opadają rączki.
      hetero cd.

      Usuń
    9. Rozumiem Pani odczucia, ale argument "nie życzę sobie" nie jest wystarczający w świetle prawa. To za mało, by tworzyć nowe ramy prawne, instytucje, które tym wszystkim by się zajmowały. Można by natomiast uprościć akt zawarcia małżeństwa. W USA (ale nie jestem pewna, czy we wszystkich stanach) wystarczy podejść do urzędu, przedstawić dokumenty, podpisać papier w obecności urzędnika, który następnie robi to samo i koniec. Nikt nic nie musi mówić, a para może sobie zorganizować własny, prywatny event zaślubin.

      Usuń
  20. zimno.
    popieram, przyłączam się, pozdrawiam,
    ps. książka świetna - kupiłam 3 sztuki, dla siebie, i dwóch przyjaciółek przy nadziei (30+) :):)

    OdpowiedzUsuń
  21. a mnie najbardziej drażnią wypowiedzi tej pani na temat Anny Grodzkiej. nie mam słów, że taki ktoś (Pani Pawłowicz rzecz jasna) niejako mnie też reprezentuje. poziom chamstwa niewiarygodny. i nawet nie ma sensu odpowiadać jej tym samym, bo się można pobrudzić. nie mam też złudzeń, że ta pani będzie dalej wybierana do Sejmu, bo bardzo wiele osób w ten sposób myśli.
    miałam okazję się dzisiaj o tym przekonać. jedna nasza młoda aplikantka (lat chyba 26), z dużego miasta Krakowa, prawie radca prawny, w ogóle nie widziała problemu w tych wypowiedziach. myślę, że w kontekście Pani Grodzkiej nawet jej się podobały. trochę mnie jednak zatkało.

    OdpowiedzUsuń
  22. Zimno Drogie! Jak zwykle mnie nie zawiodłaś! (to mówiłam ja - matka podwójna, żona w kościele poświęcona). Ściskam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja już myślałam, że nie usłysze mądrych słów w tym sporze. Włączam telewizor i widzę dzieci, które (z tej swojej bezsilności, z nieumiejętności radzenia sobie ze złością, z głupoty?) plują sobie w twarz. A na około tłum, który wyciąga popcorn i czeka na więcej, bo wstąpienia posłanki Pawłowicz to taka głupia komedia. Niby żenada, ale popatrzeć można. I boję się, że dyskusja ucichnie wraz z pojawieniem się nowego tematu dla internetowych memów.

    Pozdrawiam, Dorota

    OdpowiedzUsuń
  24. Niestety nie słyszałam/ nie czytałam dyskusji dot. projektów i chyba w łykend trzeba się będzie z tym zapoznać... Natomiast trochę mnie przeraża kierunek, w którym zmierza dyskusja na ten temat i dążenie do tego, by Polska była nowoczesnym państwem. Od kilku lat mam znajomych w Szwecji i póki oni tam nie mieszkali, miałam o Szwecji bardzo dobre zdanie. Ale się zmieniło po ich opowieściach oraz takim filmie jak np. Postęp po Szwedzku - jest na YT (ale nie tylko). Bo niestety w Szwecji doszło do tego, że pastor kościoła chrześcijańskiego musi udzielić ślubu parom jednopłciowym. I to jest, delikatanie mówiąc, jakieś kompletne nieporozumienie. A wg mnie podążamy w tym samym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w zupełności. Warto popatrzeć trochę perspektywiczniej, co jest za zakrętem. Niepokojące są również historie, które się dzieją w Szwecji, jeśli chodzi o odbieranie dzieci rodzicom pod byle pretekstem. Ale to już nie tylko w Szwecji, niestety.. Rodzice walczą o swoje prawa, wszystko trwa latami, a dzieci przez ten czas tracą więź ze swoimi rodzicami. I nie sądzę, żeby w Szwecji było AŻ tyle patologii, co w naszej zapyziałej przecież i zacofanej Polsce. A Szwedzi też już sami się reflektują, że to wszystko przybiera jakieś chore formy. Uważajcie, bo i Wasze dziecko może założyć Wam kartotekę, kiedy zastosujecie wobec niego przemoc psychiczną i nie kupicie mu dziesiątego batonika.

      Usuń
    2. Podążamy w tym samym kierunku? nadmierny optymizm, szanowny Anonimowy.

      Usuń
  25. A może zainteresuje Cię też taka akcja? http://www.facebook.com/groups/139653042861688/#!/groups/139653042861688/

    OdpowiedzUsuń
  26. Staram się nie włębiać w te wszystkie sponsorowane przez nas, a jak często jałowie dyskusje na Wiejskiej. Tym razem jednak i mnie ruszyło, zgadzam się, ze wszystkim co napisałaś. No może z wyjątkiem jednego - obawiam się, że zbyt optymistycznie podeszłaś do tego co od państwa dostałaś, becikowe mogłaś zainkasować nawyżej x2 :-)
    pozdr.
    katek18

    OdpowiedzUsuń
  27. Wszystko to byłoby śmieszne, gdyby nie działo się naprawdę. Ponieważ dotyczy mnie i moich dzieci bezpośrednio, jest STRASZNE. Z wiekiem staję się coraz miej odporna na życie w tym kraju.

    OdpowiedzUsuń
  28. w Polsce nie opłaca się być dużą legalną heteroseksualną rodziną...

    OdpowiedzUsuń
  29. otóż to ...w Polsce nie opłaca się być dużą heteroseksualną legalną wielodzietną rodziną i już!

    OdpowiedzUsuń
  30. otóż...w Polsce nie warto być dużą, legalną, heteroseksualną, wielodzietną rodziną i już !

    OdpowiedzUsuń
  31. świetny występ w DDTVN - poranna kawa i nagle ... slysze, ze rozumiem o czym mówią!
    Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  32. Niezwykle przyjemnie było Panią zobaczyć ! Chociaż uważam,ze pytania (opinie prowadzących) były tendencyjne i jakieś głupie takie, a sama książka nie zaprezentowana zgodnie z jej prawdziwą wartością ,że o poczuciu humoru nie wspomnę. Świetnie jednak poradziła sobie Pani z odpowiadaniem na nie , mimo lekkiego stresu ;)
    Czytałam tylko darmowego e-booka, ale jestem wierną fanką i cichoczytaczem od miesięcy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. W tiwi był widoczny mały stresik, ale ogólnie wyszło ok.

    Chociaż mnie tak naprawdę najbardziej ciekawi inna kwestia: widziałaś Anję Rubik live? :-)))

    m.

    OdpowiedzUsuń
  34. Kto to mowil w TV? Minister Pawlak? Ze po to ma dzieci zeby mial z czego zyc na emeryturze??

    OdpowiedzUsuń
  35. Zimno,
    to fajnie zobaczyć Ciebie w TV - tym bardziej, że czytam Cię (a tym samym podglądam Twoje życie, oczywiście na tyle, na ile pozwalasz) od bardzo dawna.
    Prezentujesz się i wypowiadasz rewelacyjnie. Trochę dziwne uczucie mnie ogarnęło - zobaczyć kogoś znanego tylko i wyłącznie wirtualnie, a mimo to jakby znanego osobiście ;)
    Stąd mój komentarz - bo czytam, ale odzywam się sporadycznie.
    Serdecznie pozdrawiam
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń