sobota, 20 października 2012

2.123


Cała Polska czyta Masłoską, ja czytam, ty czytasz Masłoską, czytają ją starcy, czytają i dzieci i jakie by to było pocieszne, myślę sobie, gdyby poszum medialny wokół literackiej premiery (Masłoska paczy z bilbordu, łypie z okładek i z reklamy margaryny), więc gdyby ów bezprecedensowy marketing się przełożył choćby w promilu na wskaźniki czytelnictwa. Nie tylko Masłoskiej, rzecz jasna, ale że ogólnie tak. Doktor Google radzi - dla fit psychicznego oraz dla ogólnej higieny jedna książka, powiedzmy, na miesiąc jako kulturalne obligo. Och! eksploduję fontanną fantazji bibliotecznej bulimiczki.

Tymczasem tu i ówdzie się przetaczają w necie dyskusje na temat (wiem, że zalajkowane przeze mnie profile na fejsie nie są żadnym miarodajnym przekrojem estetycznych potrzeb społeczeństwa, ale cóż, śledzę je, te debaty, dyskutuje się o Masłoskiej, a nie o kim/czymkolwiek innym, chociaż przecież przed targami książki nie brakuje premier).

A ja co.
Pusto to widzę.
Autorka tak ładnie mówi w licznych wywiadach o Dziele, że chciałoby się ją pożreć, i Autorkę, i powieść, połknąć ją przy porannej kawie albo niefrasobliwie zarwać nocne godziny, czytać przy myciu zębów i nastawianiu w czterdziestu stopniach kolorowej bawełny. Autorka swoją prasową narracją tak śrubuje poprzeczkę, że konfrontacja z Literą jest tym bardziej bolesna.
Patrzę i patrzę do środka i nie widzę tego, o czym mówi Autorka, że jest TAM.
Nie ma.


Za to jest gdzie indziej.
Oto i olśnienie.
klik G


Jest dobrze, jest fraza, jest takie wyczucie języka, że mnie krew zalewa, bo sama też bym przecież tak chciała frazować (na zimnie ;)) ). Co za talent, łomatko.
Fenomenalny przypadek, bo „Szopka” się dzieje głównie na poziomie języka, jest rzecz jasna także opowieść, jest fabuła familijna, ale język zniewala, wciąga i zachwyca.
Rozsypałam się przy lekturze w euforyczne cząsteczki, po czym pozbierałam się byłam.

Aż się chce rzec, że czytajcie na zdrowie i dlaczego na okładkach czasopism jej nie ma?






Dla uniknięcia wątpliwości pragnę zapewnić, że tej notki nie sponsoruje Weltbild, ani też nie mam z Noir sur Blanc na pieńku.

40 komentarzy:

  1. kupiłam sobie Masłowską, pierwszą w życiu poprzednich nie czytałam, kupiłam bo ciekawa jestem tego fenomenu i jeszcze nie wiem czy się przekonam.
    Dla higieny co najmniej trzy w miesiącu czytam, o ile znajduje czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => futrzak: oj, to nie jest dobry punkt wyjścia do zapoznawania się z Masłowską, oj nie.

      Usuń
  2. kupiłam Masłowską, bo "Wojna.." mnie urzekła i powaliła,
    poczytamy, zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Twoje słowa na zimnie zachwycają przecież. Co mają nie zachwycać, jak zachwycają.A to mówię, jakom redaktorka wytrawna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsza Masłowska mi się nie podobała, ale przebrnęłam, drugiej nie dałam rady, trzecia mnie ciekawi po wywiadzie w TS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuje sie, nawet lewa reka, ktora pisze koslawo.

      Usuń
    2. Nie czytam Masłowskiej, widać jestem zaPolska :) Aktualnie jestem na prozie Norwida. Polecam :)

      Usuń
  5. A powiedz, zimno, czy czytałaś "Toksymię" Rejmer? Bo Masłoskiej nie mam zamiaru (wymęczyła mnie "Wojna..."), a fragment Papużanki, gdzieś tam umieszczony, też nie powalił. Ale mówisz, to może bym zaryzykowała, no ale właśnie - znasz "Toksymię"? Ma się jakoś do niej? Językowo. Albo do Chutnik Sylwii. Albo Rudnickiego Janusz(k)a [aka Herr Rudniki]. Ma?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Aleksandra: hm. a mnie nie powaliła Rejmer, to jednak subiektywna kwestia gustu. Herr Rudniki jest jak na moje wymagania - acz z całym szacunkiem ;))) - dość pretensjonalny.
      "Szopka" jest zupełnie z innej bajki. takiej bajki jeszcze nie dawali.

      Usuń
  6. ... a jeśli mowa o frazie: to bardzo się zdziwię jeśli ta: http://eeecotojachcialam.blogspot.com/ dziewczyna nie wyda kiedyś książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, Twoje słowa wciągają i zachwycają.
    "Pawia Królowej" Masłowskiej czytałam, podobał mi się.
    Może przeczytam i tę ostatnią, i Papużankę (kasa. może w bibliotece kiedyś będą mieli). Zaciekawiłaś mnie (Ty, a nie medialny szum:). Kolejny Pratchett kiedyś poczeka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => baa: to jednak jest trochę inne od narracji Pratchetta ;)

      Usuń
  8. Wzięłam w rękę nową Masłowską, zważyłam, zastanowiłam się i odłożyłam, mimo że Wojna.. swego czasu uderzyła we mnie dość mocno. Jednak nachalny marketing nie jest tym co lubię i tak, kupię Szopkę, aby skonfrontować swoje gusta literackie z gustami zimno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Misterna: a ja miałam spazm rozkoszy przy Pawiu Królowej. a teraz bu.
      boli.

      Usuń
  9. KOCHAM Zośkę Papużankę)))) no łykam jak opłatek z nabożną czcią słowo każde w Trójce i książkę nabędę zaraz jutro))
    a Małowskiej niestety nie łykam, próbowałam ...nie mogę, no nie mogę i cofa mi się!
    choć samą Masłowską- człowieka uwielbiam,jak mówi(trochę irytująco, dziudziudziubdziusiowato jakby, takie małe rozczarowanko)) ale mądrze i ma pomysł na siebie, podoba mi się też jej odwaga w pisaniu i jednak przełamanie czegoś literacko i odkrycie... jakie? co? nie wiem ;-) tu ufam krytykom ufff, ufff bo nie czytałam przecież))))ale nie muszę, żeby doceniać. Chutnikową kocham za to!!
    pozdrawiam ciepło i mgliście

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja zamówiłam Papużankę. Ufam Ci absolutnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Beem: jestem przekonana, że nie będziesz żałowała.

      Usuń
    2. -> Zimno, kończę, jestem powalona. Nic nie przesadziłaś. Jak ja zazdroszczę, że tak nie kojarzę,czytam i olśnienia. Ależ to proste i trudne. Dzięki, Zimno, sama nigdy bym nie kupiła, bo Zośka z tym domkiem na okładce zupełnie inaczej mi się kojarzyła, a teraz jest prosto w cel.

      Usuń
  11. Zimno tylko zdradz mi ten sekret - proszę! - kiedy Ty jako Wielomatka, pracująca kobieta czytasz te książki? Ja mam jedno Dziecię i jestem w połowie Mistyki Kobiecości, po tym jak poleciłać ją na blogu :-))
    Albo inaczej, jak to robisz, że po 23 przyswajasz jeszcze treść i umiesz zdobyć się na refleksję - po całym dniu? :-)) Robokop, nie ma co. ;-) [ Całe szczęście Szopkę czytają teraz w Trójce, więc z nowymi tytułami jestem choć na bieżąco] :P Pozdr. Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Paula: a jak "Mistyka" w kontekście perfekcyjnej pani domu? jest moc w takim zestawieniu, prawda?

      w kwestii czytania to - czytam szybko, czytam wszędzie, bez czytania byłabym paprotką, więc czytam tym bardziej ;)))

      Usuń
  12. "Szopka" czytana była w Trójce, udało mi się kawałeczków posłuchać i zaiste mistrzowska jest. Nabyć ją muszę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ją się napaliłam na Masłowską jak szczerbaty na suchary. No i co, no i nic. Jest trochę jakbym czytała debiutancką powieść Agnieszki Drotkiewicz z całym szacunkiem dla obu autorek. Najbardziej mi to przypomina w klimacie właśnie Paris London Dachau przy czym koty są zabawniejsze a paris bardziej klimatyczny. Tej drugiej książki i autorki w ogóle nie znam. Ale skoro taka dobra, to poznam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => F: mogę się wczuć w niemoc twórczą i współczuć, mam szerokie spektrum empatii, ale niech się nie nazywa tego powieścią, to jest skrót do konspektu i to jeszcze przed redakcją.

      Usuń
  14. Mnie odrzuca tytuł. Ot, tak. Szopkę sobie kliknęłam (i parę innych, niestety).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Zuzanka: proszę o wrażenia po lekturze, błagam!


      (a jakie to były Te Inne?)

      Usuń
  15. Rozumiem, że te nieszczęśnice, które maja zdanie odmienne od zimnego, i tu miałyby nieszczęście wyznać, iż wolą Masłowskiej (swoją drogą przekręcanie nazwiska to znamienny brak kultury i klasy) frazę, to chamskie trole i wrodzy ci hejterzy?
    Nie martw się, zimno, lubią Masłowską na pewno dlatego, że ci zazdroszczą. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Masłoska zachichotałaby czytając Twoją uwagę, Anonimowy. To nie przekręcanie nazwiska (tłumaczyć nie będę, kto wie, ten wie).
    PS. Wolę Masłowską. Pewnie, że paru rzeczy zimno zazdroszczę. Najbardziej nomen omen Silnego (zawsze się zastanawiałam, skąd to blogowe imię, może coś przegapiłam), którego sobie nie sprawię mimo wciąż potencjalnych możliwości (tautologia zamierzona).

    OdpowiedzUsuń
  17. A mnie się podoba i Szopka i Kochanie. No i słuch Masłoska (Anonimowy, toż to cytat z Wojny!) ma wybitny. Może to za przeproszeniem pokoleniowa sprawa :P nie wiem. W każdym razie, jest Masloskiej za dużo. I nie zawsze mówi z sensem w wywiadach, o zgrozo. Jak o tej Czechosłowacji na Słowenii np. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Plazma: tylko anonimy nie czytają Masłoskiej, czytelnicy z krwi i kości wiedzą, o co kaman ;)

      Usuń
  18. Zimno pisała, skąd Silny (wcześniej egzystował jako Metalowy Chłopiec); skojarzenie z Masłowską prawidłowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. => Zuzanka: TAK!
      I Silny, i Metalowy są z Masłowskiej. Mam sentyment do jej frazy.

      Usuń
  19. to i ja tą Papużankę jutro kupię :)) Zaufam Tobie i teatralnej :))

    OdpowiedzUsuń
  20. nabylam od razu - to chyba moj pierwszy koment u Ciebie, zaczelam czytac. jezyk zachwyca!

    OdpowiedzUsuń
  21. Na Trojce jest wywiad z Dorotą Masłowską i mówi całkiem z sensem.
    Posłuchajcie sobie w wolnej chwili.
    http://www.polskieradio.pl/24/874/Artykul/704036,Dorota-Maslowska-jestem-obsesyjnie-zainteresowana-swiatem

    OdpowiedzUsuń