tag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post5341848447937439640..comments2023-09-08T11:37:12.118+02:00Comments on zimno: 2.208 [O krzewieniu czytelnictwa]zimnohttp://www.blogger.com/profile/17933978515201703149noreply@blogger.comBlogger55125tag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-43748488958738207622013-11-18T00:12:19.163+01:002013-11-18T00:12:19.163+01:00Stalówki i obsadki wciąż są w użyciu - choć być mo...Stalówki i obsadki wciąż są w użyciu - choć być może już tylko wśród grafików. Pióra wieczne już bardziej popularne [choć raczej pasowałoby określenie 'elitarne'] - również mają w sobie stalówkę.<br />Plewienie do dzisiaj zdarza się tam, gdzie nie ma środków chwastobójczych.<br /><br />Na egzaminie do zerówki NC miał pytanie, co to jest sokowirówka, i poległ. Ale chyba nie dlatego, że sokowirówka należy do świata przeszłości? A może? :Ppiorkowanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-13144641217703451622013-10-26T11:28:29.518+02:002013-10-26T11:28:29.518+02:00Mieszkam w Irlandii, gdzie w szkolach podstawowych...Mieszkam w Irlandii, gdzie w szkolach podstawowych nie ma zadnego kanonu lektur, natomiast dzieci sa ogolnie zachecane do czytania, w starszych klasach takze po to by miec szerokie slwonictwo. Ucza sie czytac od wieku lat 4-ch i z tego, co widze, wiele dzieci wczesnie i duzo czyta samodzielnie. Natomiast latwo zauwazyc, ze pomimo umiejetnosci plynnego i szybkiego czytania, wiele dzieci nie czyta tak duzo, nie dlatego, ze ksiazki sa nudne itd tylko dlatego, ze dzieci wspolczesne wola spedzac wolny czas grajac na komputerze :).<br />Jako rodzic uwazam, ze moim zadaniem jest dopilnowanie by dziecko znalazla czas na czytanie i zachecanie je do czytania... Podsuwam mu wiec ciekawe ksiazki i to nie tylko beletrystyke, ale takze ksiazki typu Ksiazke Rekordow Guinesse'a, encyklopedie, ksiazki o astronomii (bo akurat go to interesuje), gazety (zaczelismy od wieku chyba 8 lat), no i oczywiscie internet :). Moje dziecko duzo uzywa internetu (ma teraz 11 lat ale internetu w tych celach uzywa juz od paru lat), by znalezc informacje potrzebne do robienia projektow w szkole, np na temat roznych religii, ciekawych ludzi, historii, nauki itd. <br />Czytanie wiec nie ogranicza sie do ksiazek drukowanych ale takze to slowa wirtualnego :) - dla mnie to zreszta to samo, co ksiazki, tyle ze w innej formie. I z internetu mozna szybko sie dowiedziec, co to takiego "stalowka" :)). gosiannahttps://www.blogger.com/profile/17176698369201980276noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-65943475350675603602013-10-16T08:36:52.854+02:002013-10-16T08:36:52.854+02:00No i ok. super. Ale co ma powiedzieć dziecko, któr...No i ok. super. Ale co ma powiedzieć dziecko, które tylko "Antka" w dyspozycji od rodzica dostaje? Biedne dzieci tych rodziców, którzy szczyt literackich wyżyn widzą tylko w lekturach z dzieciństwa - szkolnych na dodatek (bo innych już pewnie nie "musieli" czytać). W sumie dobrze jest, jesli rodzic w ogóle z dzieckiem czyta. Jeśli do tego ogarnia księgarskie półki, to już ideał. Ale samo zawieszanie się na skostniałych, odrealnionych lekturach szkolnych - dramaturgia:)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-77227952890757588612013-10-15T20:12:26.270+02:002013-10-15T20:12:26.270+02:00My tu sobie podyskutujemy, a Zimno da nowa, ogolna...My tu sobie podyskutujemy, a Zimno da nowa, ogolna notke nie odnosząc sie do poszczególnych głosów. Jakby ponad nami. Zimno, pogadaj z nami ;) bo tak, to sie dziwnie robi. Joanna Szpak Ostachowskahttps://www.blogger.com/profile/03759640848817388224noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-19988218842167747332013-10-15T19:22:02.935+02:002013-10-15T19:22:02.935+02:00Moja córka uwielbia i Dzieci z B. (podobnie jak in...Moja córka uwielbia i Dzieci z B. (podobnie jak inne książki tej autorki) oraz Karolcię i inne "opowieści z dawnych lat". Zawsze wymaga jednak przedstawienia kontekstu - kiedy tak było (jak prababcia była mała?, jak ty byłaś mała?) - bez tego trudno zrozumieć różnicę pokoleń. Zastanawia mnie, czy miałabym pozbawić ją Tajemniczego Ogrodu, Małej Księżniczki i Ani - bo tamte czasy minęły? Czy mam uważać, że moje dziecko nie pojmie faktu, ze kiedyś żyło się inaczej? Ale, zgadzam się w całej rozciągłości, lektur współczesnych nie może zabraknąć.<br /> Faktem jest, że Plastusia czytałam jej kiedy miała 4 lata (wiek optymalny na opowieść o ludku z plasteliny...) - a ona czyta sama Lassego i Maję właśnie (bo tekst łatwiejszy) , ale czy to czyni z Lassego i Mai wartościową pozycję?<br />Pewne jest, że dziecko powinno być oczytane (mam tu na myśli i samodzielną lekturę i słuchanie) - wtedy samo wybierze, co mu się podoba. <br />I niestety, nadal są dzieci które chowają się same, na podwórku. I które nie mają nawet takich rodziców jak Dzieci z B., choć czas na to nie wskazuje...Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-75255546787450146352013-10-15T18:38:24.089+02:002013-10-15T18:38:24.089+02:00wiele więcej jest takich nielatów, Nat, którym Dzi...wiele więcej jest takich nielatów, Nat, którym Dzieci z Bullerbyn starczają na pół wieczoru lektury z zapartym tchem, a Plastusiowy Pamiętnik wywołuje żywe zaciekawienie i długą rozmowę after, jak to onegdaj bywało ;) także dobrze sytuowanych i z miasta..<br />dziwię się tym wpisom Zimna coraz bardziej.. wiadomo, nie każdemu podoba się to samo, nie wszyscy mają jednakowe zainteresowania.. jednak zastanawia mnie, w szerszym już kontekście, całość podejścia autorki niniejszego bloga to kwestii dziecko-szkoła. hmm.. im później tym lepiej? im prościej tym lepiej? im prostszym językiem, tym lepiej? może. moje dziecko ziewa z nudów na matematyce w V klasie. większość lektur ma już dawno za sobą, z własnej, nieprzymuszonej woli. czy mam zatem zacząć pisać, w imieniu narodu, że "zróbcie ludzie coś z tą szkołą, bo jej poziom dramatycznie się obniża, dzieci w pierwszej klasie nie znają liter, mnożenie przez 20 dopiero w czwartej (!), a przyroda zamiast biologii, chemii i geografii to kpina"? nie. bo myślę sobie, że ludzie, w tym dzieci, są różne. w klasie mojej córki są i takie, które nie mogą zmęczyć "Chłopców z placu Broni" (o zgrozo, ponad stuletnia lektura), i takie, które w szatnianym boksie bawią się w Chłopców i Czerwone Koszule.<br />i tak sobie myślę, jeśli mi można krytycznie, ale konstruktywnie, że zyskałby blog Zimna na wartości, gdyby nie chciała ona przedstawiać prawd ogólnych, a swojej spostrzeżenia odniosła do swoich, tudzież sobie znajomych dzieci. pewnie milej byłoby czytać jak NC irytuje się brnąc przez nużące go tomy (a znając od lat styl Autorki, byłoby pewnie i dowcipnie, i refleksyjnie), niż otwierać oczy ze zdumienia i zgrozy, myśląc sobie, że naprawdę pisze z kosmosu.. ;) zaczyna to wszystko przypominać wygłaszanie jedynie słusznych racji w rodzaju "przewaga karmienia piersią/butelką nad karmieniem butelką/piersią".. dlatego zaglądam tu rzadziej niż kiedyś.. szkoda.<br />agata<br />alpenlovehttps://www.blogger.com/profile/15182080803225310809noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-73281889289637638442013-10-15T12:45:28.916+02:002013-10-15T12:45:28.916+02:00Ale Kocianna pisze o lekturze obowiązkowej Dzieci ...Ale Kocianna pisze o lekturze obowiązkowej Dzieci z B. A to jest etap edukacji wczesnoszkolnej jak najbardziej. <br /><br />Nie ma czegoś takiego jak lektura obowiązkowa w klasach I-III. Są spisy lektur sugerowanych, z których nauczyciel może zrealizować zero pozycji, wybierając zupełnie inne. <br /><br />Co więcej, sprawdziłam w rozporządzeniu MEN - również w klasach IV-VI nie ma kanonu lektur obowiązkowych. Spis pozycji ma rangę "sugerowanych". <br /><br />A tu<br /><br />http://www.orpeg.pl/index.php/szkoly-im-komisji-edukacji-narodowej/szkola-podstawowa/wykaz-lektur<br /><br />ciekawy odnośnik - dotyczący szkół polskich za granicą (nie wiem, czy wszystkich, nie znam się)MamaM.http://www.czytamyigramy.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-11615244821757076702013-10-15T12:19:29.340+02:002013-10-15T12:19:29.340+02:00MamaM., alez cudny pomysl. Wiesz moze cos wiecej j...MamaM., alez cudny pomysl. Wiesz moze cos wiecej jak to wyglada? To czytanie przez pol godziny? Ksiazki calej sie nie da przeczytac w tym czasie...wiec czytaja przez np pare tygodni (po pol godziny) 1 ksiazke, az skoncza, tak? Bardzo mi sie ten pomysl spodobal...<br />dzieki za wiecej informacji, RosemondeAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-39555222523161949912013-10-15T09:36:17.715+02:002013-10-15T09:36:17.715+02:00Zimno pisze: "Moje nielaty są, mam nadzieję, ...Zimno pisze: "Moje nielaty są, mam nadzieję, bo bezpiecznej stronie biblioteczki".<br />Bezpieczna strona biblioteczki? Nieźle. To taka bez ostrych stalówek i pielenia? Same nowości? Najlepiej z życia zadbanych i dobrze sytuowanych dzieci miejskich - przy takiej lekturze wewnętrznie wolne umysły młodych czytelników przemieszczać się mogą płynnie, kartka za kartką, jak, nie przyrównując, na deskorolce, nie zderzając się z żadną oporną materią.<br />A te nielaty, którym się jednak te Plastusie, Dzieci z B., Koziołki Matołki bardzo spodobały (jedną taką nielatkę znam nad wyraz dobrze) to gdzie stoją? Na zagonie? W ciemnym lesie? <br />W komentarzach pojawiła się słuszna uwaga, że proponowane (narzucane) w szkołach lektury mogą stanowić (i w większości przypadków stanowią) barierę nie do przeskoczenia dla dzieci z domów, w których - z przeróżnych powodów - w ogóle się nie czyta. Szkoła nasza dzieciom tym nie pomaga, a nawet, mówiąc brzydko, na ogół je uwala. Mam jednak wrażenie, że wpis Zimno w żaden sposób nie dotyczył égalité i wyrównywania szans, lecz wyrabiania nawyku i zamiłowania do czytania. A nawyk ten i zamiłowanie wynosi się, według mnie, przede wszystkim z domu. I jeśli się już wyniesie, to szkoła nie za bardzo jest to w stanie zepsuć.<br />Nat.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-28046676719966987082013-10-15T08:55:44.272+02:002013-10-15T08:55:44.272+02:00Przykład SPK przywołałam jako przykład absurdu w p...Przykład SPK przywołałam jako przykład absurdu w polskim szkolnictwie jako takim - skoro nawet tam, gdzie lektury powinny być wybierane ze szczególną starannością serwuje się 9-10 latkom stylizację na średniowieczną gwarę małopolską, to nie ma się co dziwić niedociągnięciom w szkolnictwie powszechnym. Jestem przekonana, że w edukacji wczesnoszkolnej wystarczy coś w rodzaju "dzienniczka lektury", do którego można wpisywać nawet komiksy czy gazetki dziecięce, byleby dzieciak czytał cokolwiek. Opis postaci czy ocenę moralną postępowania można poprowadzić na podstawie krótszego tekstu, czytanego na lekcji lub tuż przed lekcją.Słoik Warszawskihttps://www.blogger.com/profile/05936431287835756491noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-18607531486112323272013-10-15T08:50:06.597+02:002013-10-15T08:50:06.597+02:00Tak mi się wydaje, że edukacja wczesnoszkolna nie ...Tak mi się wydaje, że edukacja wczesnoszkolna nie obejmuje już czwartej klasy... To tak w ramach podtrzymywania dyskusji w tonie ostatniego zdania.<br />joaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-18226459760655356792013-10-15T07:36:03.912+02:002013-10-15T07:36:03.912+02:00Nie ma kanonu lektur obowiązkowych dla edukacji wc...Nie ma kanonu lektur obowiązkowych dla edukacji wczesnoszkolnej. Jeśli szkoła przy placówce dyplomatycznej tego nie wie, należy ją skierować do MEN. Jest spis lektur sugerowanych. Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że ze względu na ograniczenia w dostępie do języka i edukacji w tym języku zwłaszcza nauczyciel polskiego powinien skupić się na książkach jak najbardziej współczesnych. I takie w spisie lektur sugerowanych są (chociaż mało), ale najważniejszy jest zapis w rozporządzeniu, że nauczyciel może wybrać KAŻDĄ książkę, wiersz czy opowiadanie - byle spełniało ono kryteria literatury dziecięcej. <br /><br />No i edukacja sobotnia dzieci expatów raczej nie jest punktem odniesienia do edukacji w PL, tak mi się przynajmniej wydaje. MamaM.http://www.czytamyigramy.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-74652426596054269762013-10-15T01:18:39.974+02:002013-10-15T01:18:39.974+02:00O kanonie, jako zestawie lektur obowiązujących jak...O kanonie, jako zestawie lektur obowiązujących jako-tako wykształconego człowieka, jako podstawowym kodzie kulturowym należy wg mnie mówić nie wcześniej, niż w gimnazjum. W podstawówce czytanie ma być przyjemnością. Przyjemnością obcowania z książką. I o ile trawię jeszcze jakoś Plastusia i Bullerbyn, to nie mogłam za diabła zrozumieć, po kie licho owo Bullerbyn jest lekturą obowiązkową.... w szkolnym punkcie konsultacyjnym, popularnie zwanym szkołą polską przy ambasadzie, mającym za zadanie m.in. krzewienie polskiej kultury wśród młodzieży na obczyźnie. Bardzo, bardzo polonijnym i ekspackim dzieciom Astrid Lindgren przybliży realia życia w Polsce.<br /><br />Ale totalną porażką dla mnie jest wybranie na lekturę czwartoklasistów "Historii żółtej ciżemki". W tej samej placówce edukacyjnej. Której uczniami bywają dzieci, które kontakt z polszczyzną mają w sobotnie przedpołudnie, li i jedynie.<br /><br />Po co przedstawiać lekturę w ciekawy sposób przez odpowiedniego nauczyciela, jeśli można znaleźć fajną WSPÓŁCZESNĄ lekturę? Uwielbiam Astrid Lindgren. Mam sentyment do Plastusia i do Marysi-sierotki, i moje dziecko miało je czytane zanim samo się nauczyło czytać. Ale Plastusiem do samodzielnego czytania jej nie zachęcę, bo przypomina to czytanie na głos w obcym, słabo znanym języku. Dziecko biegłe w składaniu liter da sobie radę, przeciętny drugoklasista - niekoniecznie.Słoik Warszawskihttps://www.blogger.com/profile/05936431287835756491noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-90621831750982080682013-10-14T16:02:46.186+02:002013-10-14T16:02:46.186+02:00Otóż chyba niekoniecznie... Zajrzałam właśnie do &...Otóż chyba niekoniecznie... Zajrzałam właśnie do "kanonów" i znajdują się tam w 98% pozycje, które układający sami musieli czytać w szkoleAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-31306016928798949962013-10-14T15:38:17.826+02:002013-10-14T15:38:17.826+02:00Cóż, może należałoby zaczynać nieco wcześniej niż ...Cóż, może należałoby zaczynać nieco wcześniej niż w szkole, bo jak czytelnictwo nie ma padać na twarz, gdy w będąc w bibliotece z Młodą (niespełna 5 lat, zapisana od 2 roku życia) słyszę mamusię, która przyszła z córuś w celu zapisanie, bo dziecko 6 lat poszło do zerówki i z ową zerówką na lekcję biblioteczną i o dziwo zaskoczenie mamuś się dziecięciu spodobało no szok... !!! A propos pielenia rzepy, u nas w wersji czytanej przez Edytę Jungowską Młoda sama przyszła zapytać co zacz pielić rzepę, a potem to nam się już cudna historia o dziadku dygającym 5 km do szkoły i dawnym świecie rozwinęła. A Klejnocki, nie wiem szkoda mu tej pół godziny na opisanie świata, czy o co biega, to nie będziemy uczyć o rydwanach bo teraz F1? Nie dajmy się zwariować, każdą lekturę można przedstawić w ciekawy sposób, trzeba tylko odpowiedniego nauczyciela i rodzica, który nie uważa Bullerbyn za dopust boży. Krótko mówiąc trzeba chcieć. Pozdrawiam izaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-73921622821126838002013-10-14T15:38:16.658+02:002013-10-14T15:38:16.658+02:00Powtarzam: z góry przepraszam wszystkich zapaleńcó...Powtarzam: z góry przepraszam wszystkich zapaleńców. Rozwinę: wspaniałych, zaangażowanych, mądrych, twórczych, lubianych przez dzieci nauczycieli. Chylę czoła, bo w przeciwieństwie do większości społeczeństwa plującego na nauczycieli WIEM, co to znaczy pracować z dziećmi/młodzieżą. Ja nie dałam rady. To nie zmienia faktu, że w tym zawodzie pracuje wielu złych nauczycieli (i nie widzę tu specjalnie różnicy: w mieście czy na wsi). Na początku września było głośno o zwolnieniach w szkołach. Czy zwalniali tych, co źle uczą, olewają itd? Nie. Jeśli ktoś ma minimalny kontakt ze szkołą, to wie, jak to wygląda.MWhttps://www.blogger.com/profile/16977510930963430910noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-68912650216004972392013-10-14T15:10:34.899+02:002013-10-14T15:10:34.899+02:00Nie obrażaj mnie, proszę.
NieudacznikNie obrażaj mnie, proszę.<br />NieudacznikAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-12804009920345120952013-10-14T15:05:06.675+02:002013-10-14T15:05:06.675+02:00Z pretensjami do ministra i Centralnej Komisji Egz...Z pretensjami do ministra i Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Bo niby lektury można dowolnie wybierać, tylko później na sprawdzianie klas szóstych, egzaminie gimnazjalnym lub maturze i tak trzeba wiadomo które znać - choć oficjalnie nie trzeba. I tak nie trzeba było, aż parę lat temu na koniec gimnazjum walnęli szczegóły z "Kamieni na szaniec", których większość jeszcze nie zdążyła omówić. No ale przecież na egzaminie nie może być konkretnych szczegółów z konkretnych lektur, bo do końca roku szkolnego jeszcze trzy miesiące były. To wersja oficjalna. Oczywiście do nadużycia się przyznano, oczywiście przeproszono i oczywiście wyników nie weryfikowano i gimnazjaliści zostali z ręką w nocniku. To ja się pytam, do kogo jako rodzice będziecie mieć pretensje, gdy się na jakimkolwiek sprawdzianie na koniec szkoły okaże, że lektury to może i czytaliście przyjemne i interesujące, ale na zadań zrobić dzieci nie umieją, bo te oparte na całkiem innych książkach? Choć oficjalnie oczywiście nie. Otóż do nauczycielki będziecie mieć pretensje, że źle lektury dobrała.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-39587215079259008512013-10-14T14:40:54.543+02:002013-10-14T14:40:54.543+02:00"Przestańmy się też oszukiwać jak wiele mogą ..."Przestańmy się też oszukiwać jak wiele mogą zmienić nauczyciele. W mniejszych miasteczkach i wsiach lądują zazwyczaj ci z nich, którym nie udało się w większych miastach, a zapał to co najwyżej potrafią, ale przeliterować."<br /><br />Dla mnie to jest clou tej wypowiedzi. Nie wierzę, że JAKIKOLWIEK kanon cokolwiek zmieni, jeśli jest tak, jak piszesz. Może więc od tego należałoby zacząć. Selekcja negatywna jest w zawodzie nauczyciela w naszym kraju oczywistością (z góry przepraszam wszystkich zapaleńców); jednocześnie jest to zawód cholernie trudny, co wie tylko ten, kto próbował (próbowałam, wytrzymałam rok). Bardzo łatwo uczynić ten zawód prestiżowym, tak żeby do szkół szli najlepsi: pieniądze, pieniądze, pieniądze. <br />Bardzo spodobał mi się pomysł My Slow Nice Life. Co stoi na przeszkodzie, żeby w ten sposób dzieci zachęcać do czytania? MWhttps://www.blogger.com/profile/16977510930963430910noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-9828394062309439762013-10-14T14:21:43.865+02:002013-10-14T14:21:43.865+02:00Rodziców nic nie zwolni z ostatecznej odpowiedzial...Rodziców nic nie zwolni z ostatecznej odpowiedzialności za to, jakie będą ich dzieci. Ale dyskusja nie toczy się na blogu steranej pracą w Biedronce kasjerki, która w życiu nie widziała na oczy stalówki tudzież obsadki, tylko opiniotwórczej blogerki Zimno - i to może jednak powodować pewną konsternację jej czytelniczek, które mając dzieci w wieku zbliżonym na trudności z objaśnieniem dziecku co to stalówka, kałamarz i co znaczy słowo "plewić" się nie natykają jakoś. <br /><br />Harry Potter jest lekturą w klasie IV bodaj. Pierwszy tom oczywiście, bo trudno żeby cała saga była przedmiotem szkolnej refleksji. Pewne rzeczy, jeśli chodzi o wybór lektur, już stały się faktem...<br /><br />MamaM.http://www.czytamyigramy.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-87506706053436260562013-10-14T13:22:31.352+02:002013-10-14T13:22:31.352+02:00Po raz kolejny bulwersują mnie wpisy w stylu "...Po raz kolejny bulwersują mnie wpisy w stylu "a od czego jest encyklopedia, od czego rodzice", "Ja kochałam Dziady, a nad Panem Tadeuszem rozpływałam się w zachwycie". Po raz kolejny też doprowadza mnie do szału przyjmowana przez część z komentujących alternatywa: " Albo będzie czytało parę procent społeczeństwa , ale za to znakomitą jakościowo literaturę (abstrahując od tego co znaczy "znakomita literatura") albo będzie czytało parędziesiąt procent , ale za to chłam, co oczywiście należy potępić. <br /><br />Oceniają Państwo kanon lektur przez pryzmat własnych doświadczeń- wykształconych mieszkańców większych miast, w miarę dobrze zorientowanych w świecie, a nadto dobrze usytuowanych . Państwa dzieci stanowią jednak jedynie mniejszą część społeczeństwa. <br />Większość dzieciaków w Polsce, w tym dzieciaki, z którymi się na co dzień się stykam, nigdy nie będzie mogła sprawdzić żadnej definicji w Encyklopedii, bo jej nie zwyczajnie nie ma w domu. Nie wpisze też hasła w wyszukiwarkę Google, bo komputer jest ostatnią rzeczą, na którą mogą sobie pozwolić ich rodzice. Dodajmy rodzice, którzy sami nie mają bladego pojęcia czym jest stalówka, a tym bardziej obsadka. Nie mówiąc już w ogóle o tym, że nierzadko po 8 godzinach pracy na kasie w Biedronce ci właśnie rodzice nie mają ani siły, ani tym bardziej ochoty na spędzanie czasu na jakichkolwiek rozmowach z dziećmi poza upewnieniem się czy są najedzone. <br />Przestańmy się też oszukiwać jak wiele mogą nadrobić nauczyciele. W mniejszych miasteczkach i wsiach lądują zazwyczaj ci z nich, którym nie udało się w większych miastach, a zapał co najwyżej potrafią, ale przeliterować. <br />Dlatego proszę raz jeszcze zastanówcie się nad swoimi wypowiedziami, a przede wszystkimi nad tym, że kanon lektur jest ustalany dla wszystkich dzieci w Polsce, nie tylko dla Waszych wychuchanych pociech. Jeśli nadal w nim będą Pan Tadeusz, czy Plastusiowy pamiętnik bezpowrotnie stracimy szansę na przekonanie rzesz młodych dzieciaków do czytania. Bo tak po prostu nikt o zdrowych zmysłach nie będzie lubił wracać do czegoś, czego kompletnie nie rozumie. <br />Nawiasem mówiąc jestem przekonana, że Wasze dzieci wychowywane w kulturze czytania i tak sięgną po Dzieci z Bullerbyn, czy Braci Lwie Serce, ale dla rzesz dzieciaków wychowywanych w domach, gdzie nie ma tradycji czytania, Harry Potter czy Basia są jedyną szansą na zmianę tego stanu rzeczy i zakorzenienie choćby sympatii do książek. <br />P.S. Nie czyta się nie tylko w tzw. inteligenckich domach, w Polsce nie czyta się w ogóle, na co jednoznacznie wskazują wyniki badań. Więc jeśli coś może to zmienić to może warto zaryzykować?<br />Marikahttps://www.blogger.com/profile/06856208779173377581noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-25418664247689351432013-10-14T13:22:04.697+02:002013-10-14T13:22:04.697+02:00Po raz kolejny bulwersują mnie wpisy w stylu "...Po raz kolejny bulwersują mnie wpisy w stylu "a od czego jest encyklopedia, od czego rodzice", "Ja kochałam Dziady, a nad Panem Tadeuszem rozpływałam się w zachwycie". Po raz kolejny też doprowadza mnie do szału przyjmowana przez część z komentujących alternatywa: " Albo będzie czytało parę procent społeczeństwa , ale za to znakomitą jakościowo literaturę (abstrahując od tego co znaczy "znakomita literatura") albo będzie czytało parędziesiąt procent , ale za to chłam, co oczywiście należy potępić. <br /><br /><br />Oceniają Państwo kanon lektur przez pryzmat własnych doświadczeń- wykształconych mieszkańców większych miast, w miarę dobrze zorientowanych w świecie, a nadto dobrze usytuowanych . Państwa dzieci stanowią jednak jedynie mniejszą część społeczeństwa. <br /><br />Większość dzieciaków w Polsce, w tym dzieciaki, z którymi się na co dzień się stykam, nigdy nie będzie mogła sprawdzić żadnej definicji w Encyklopedii, bo jej nie zwyczajnie nie ma w domu. Nie wpisze też hasła w wyszukiwarkę Google, bo komputer jest ostatnią rzeczą, na którą mogą sobie pozwolić ich rodzice. Dodajmy rodzice, którzy sami nie mają bladego pojęcia czym jest stalówka, a tym bardziej obsadka. Nie mówiąc już w ogóle o tym, że nierzadko po 8 godzinach pracy na kasie w Biedronce ci właśnie rodzice nie mają ani siły, ani tym bardziej ochoty na spędzanie czasu na jakichkolwiek rozmowach z dziećmi poza upewnieniem się czy są najedzone. <br /><br />Przestańmy się też oszukiwać jak wiele mogą zmienić nauczyciele. W mniejszych miasteczkach i wsiach lądują zazwyczaj ci z nich, którym nie udało się w większych miastach, a zapał to co najwyżej potrafią, ale przeliterować. <br /><br />Dlatego proszę raz jeszcze zastanówcie się nad swoimi wypowiedziami, a przede wszystkimi nad tym, że kanon lektur jest ustalany dla wszystkich dzieci w Polsce, nie tylko dla Waszych wychuchanych pociech. Jeśli nadal w nim będą Pan Tadeusz, czy Plastusiowy pamiętnik bezpowrotnie stracimy szansę na przekonanie rzesz młodych dzieciaków do czytania. Bo tak po prostu nikt o zdrowych zmysłach nie będzie lubił wracać do czegoś, czego kompletnie nie rozumie. <br />Nawiasem mówiąc jestem przekonana, że Wasze dzieci wychowywane w kulturze czytania i tak sięgną po Dzieci z Bullerbyn, czy Braci Lwie Serce, ale dla rzesz dzieciaków wychowywanych w domach, gdzie nie ma tradycji czytania, Harry Potter czy Basia są jedyną szansą na zmianę tego stanu rzeczy i zakorzenienie choćby sympatii do książek. <br />P.S. Nie czyta się nie tylko w tzw. inteligenckich domach, w Polsce nie czyta się w ogóle, na co jednoznacznie wskazują wyniki badań. Więc jeśli coś może to zmienić to może warto zaryzykować?<br />Marikahttps://www.blogger.com/profile/06856208779173377581noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-38353888822999664142013-10-14T12:49:05.715+02:002013-10-14T12:49:05.715+02:00Zimno, a nie przyszło Ci do głowy, że może właśnie...Zimno, a nie przyszło Ci do głowy, że może właśnie po to się czyta, żeby to rozwijało? Nie nauczało z góry, nie z katedry, ale tak po prostu. Żeby to miało jakiś sens, to trzeba też stanąć na palcach. Jak to robią dzieci, jeszcze zbyt niskie, gdy chcą dojrzeć, co dorośli na stole położyli. Coś musi być w książce, czego dzieciak nie zna, bo inaczej ona będzie nudna dla niego. Ja moim uczniom mówię, że nie muszą czytać lektury, jeśli już bardzo nie chcą, ale w zamian mają przeczytać książkę, jaką sami wybiorą i mają być gotowi do rozmowy ze mną o niej. Niektórzy tak robią. A za czytanie dodatkowych książek (przez nich wybranych) i zarekomendowanie ich w klasie stawiam piątki. Ale muszą sprawić, że ja uwierzę, że oni je naprawdę przeczytali. I dzieciaki to robią. I to są dla mnie najbardziej wartościowe piątki. Bo czytania samodzielnego, z własnej chęci, bez przymusu nie da się przecenić. To ma większą wartość niż jakakolwiek "kanoniczna" lektura. A uczeń czytający (bo taki nawyk ma wyrobić moja praktyka), nawet jeśli nie nauczy się czegoś tam, i tak będzie koniec końców mądrzejszy od tego, co się pilnie uczy, lecz nie czyta. Swoją drogą, jak dzieciaki się dziwią, że "lektura" to też czynność! Że można "oddawać się lekturze". Śmieją się do rozpuku. Ale już zawsze będą wiedzieć, że można. I że to nic zdrożnego:) Swoją drogą, jakie to piękne, że jest tu tylu ludzi, co chcą o książkach rozmawiać, ba - co gotowi sobie o nie do oczu skakać. Budujące. Naprawdę. Czyż nie?My Slow Nice Lifehttps://www.blogger.com/profile/07433411843713385725noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-14900639023727544792013-10-14T12:38:10.246+02:002013-10-14T12:38:10.246+02:00ratunku, świat się kończy, ten tekst jest z książk...ratunku, świat się kończy, ten tekst jest z książki dla dzieci?! <br />migusiem zerknęłam na pierwszy z brzegu dostępny opis serii " Książki świetnie nadają się dla dzieci, które właśnie zaczynają samodzielnie czytać..." - jasne, przynajmniej można być spokojnym, że nie złapią sensu...<br /><br />ola<br /> Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-77160557485191998042013-10-14T12:34:40.046+02:002013-10-14T12:34:40.046+02:00I to się nazywa "Cała Polska czyta dzieciom&q...I to się nazywa "Cała Polska czyta dzieciom":))My Slow Nice Lifehttps://www.blogger.com/profile/07433411843713385725noreply@blogger.com