tag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post3420394642194945103..comments2023-09-08T11:37:12.118+02:00Comments on zimno: 2.173zimnohttp://www.blogger.com/profile/17933978515201703149noreply@blogger.comBlogger17125tag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-53543819820930694082013-04-01T19:12:36.712+02:002013-04-01T19:12:36.712+02:00Przed rokiem w Dniu Matki - pierwszym moim Dniu Ma...Przed rokiem w Dniu Matki - pierwszym moim Dniu Matki, kiedy Młoda miała trzy tygodnie - pisałam: "Po raz pierwszy z drugiej strony. I tak już zostanie. Gaba jeszcze nie wie, nie rozumie, o co chodzi. Świat dzieli się na człowieka z piersiami i człowieka, który kąpie i nosi. Dopiero za 20 lat będzie wiedziała, że wszystkie jej problemy to nasza wina i że to przez nas musi siedzieć na spotkaniach u psychoterapeuty".<br />Aktualnie Młoda jeszcze nie ma pretensji o samochodzik, o rękawiczki i rękawki. A może po prostu nie potrafi ich jeszcze zwerbalizować i ukierunkować, więc bunt jest ogólnożyciowy, a nie przeciwmamowy.<br /><br />Ale już niedługo...agatkahttp://zagubinowo.ownlog.comnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-91088786304388261672013-03-30T18:39:30.886+01:002013-03-30T18:39:30.886+01:00Anutek i Sameriane, gratulacje!
Nieprawdopodobnie ...Anutek i Sameriane, gratulacje!<br />Nieprawdopodobnie ważne rzeczy są tutaj mówione u Ciebie, Zimno. katachrezahttps://www.blogger.com/profile/11776695945110590400noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-64546462905353284272013-03-27T20:24:17.628+01:002013-03-27T20:24:17.628+01:00Do paliwa rozważań dorzucę tu jeszcze kwestię trak...Do paliwa rozważań dorzucę tu jeszcze kwestię traktowania macierzyństwa (nie rodzicielstwa, podkreślam) jako sprawdzianu osobistej wartości. Gdy wewnętrznie lub w otoczeniu działa automat "mam wpadki = jestem do kitu". Albo gdy matka używa macierzyństwa do udowadniania sobie i innym swej wartości, kompletnie gubiąc z oczu dziecko jako w tym procesie nieistotne.<br />Inna rzecz, że jakoś niewiele mamy tego pola do dowartościowania się. Ludzie w ogólności mało zważają na kobiece osiągnięcia czy wtopy w innych rolach społecznych (często nawet mają je w głębokim poważaniu). Nie darują nam natomiast nigdy trzech spraw: wyglądu, zajmowania się domem i opieki nad dziećmi. Domeny typu praca, zarobki, status materialny, stanowiska, dokonania naukowe czy przysłowiowa marka samochodu są jakoś tak społecznie zarezerwowane dla mężczyzn jako ich działki do budowania/potwierdzania swej wartości. U kobiet traktuje się je jako coś dodatkowego, ponad głównymi kwestiami. Do zasadniczej oceny służy to wspomniane "Co z ciebie za matka?!" Analogicznie bardzo rzadko ceni się mężczyzn, jacykolwiek by świetni nie byli, jeśli tej matki, domu i dzieci nie potrafią finansowo utrzymać.<br />To poczucie jednowymiarowości doskwiera mi i mnie osłabia. W moim otoczeniu z tego wszystkiego, co poza macierzyństwem osiągnęłam czy potrafię, prawie nic się nie liczy; podnosi się natomiast jako bardzo istotne, że nie umiem dla dziecka przygotować wydmuszki. Dość mocno mnie to zdumiewa;)<br />Tyle ode mnie - jak na razie za dużo mnie tu ostatnio u Zimno, więc powracam do milczącego towarzyszenia. Będę głosować na innych i pozdrawiam wszystkich:) samerianeAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-70953242610526114152013-03-27T20:12:54.309+01:002013-03-27T20:12:54.309+01:00Anutek: A u mnie jest tak właśnie, jak napisałaś o...Anutek: A u mnie jest tak właśnie, jak napisałaś o sobie i dzieciach w swym komentarzu;) do wyboru miałam podpisać się pod Twoim i kilkoma innymi, które do mnie trafiły, polemizować (Koda, płacz tylko wtedy, kiedy TY CHCESZ;) lub dorzucić coś jeszcze. Dzięki Zimno, Katachrezie i Anutce za książkę (przyznam się, że mi na niej bardzo zależało) samerianeAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-68158014301628549732013-03-26T21:47:40.430+01:002013-03-26T21:47:40.430+01:00Co do matkoholizmu:
- Się kiedyś w nocy obszywało ...Co do matkoholizmu:<br />- Się kiedyś w nocy obszywało białe legginsy i bluzkę bandażem, bo jeden taki miał życzenie być najlepszą mumią na balu...(wcześniej, dla wzmocnienia efektu, końcówki rolki bandaża zanurzyć na chwilę w mocnej herbacie )<br />- z drugim takim wykonało się największe drzewo genealogiczne w całym przedszkolu (ze skanowaniem przodków do piątego pokolenia wstecz włącznie)<br />- rokrocznie prowadziło się zbiór "skarbów jesieni", dokumentowało "przyjście pani wiosny" i hodowało fasolę na trzech rodzajach podłoża, "przerabiało" (brr) lektury, poprawiało błędy, upgrejdowało notatki i donosiło do klasy zapomniany wuef...<br />ale się stopniowo przestało... i nic się nie zawaliło ;-) <br />Co do wiecznych pretensji ze strony dzieci - pozostaję z chłopakami w takim w miłosno (przeważnie)/ nienawistnym (krótko i intensywnie) związku krzepiąc się myślą, że wnuki mnie pomszczą ;-)Tym bardziej, że to najwyraźniej genetyczne: Ojciec dzieciom, który ostatnio zalega na sofie celebrując swoją CHOROBĘ ("nie wezmę aspiryny, bo i tak mi nie pomoże", wczoraj wieczorem poprosił słabiutkim głosem o bawarkę. Głupia byłam, bo zrobiłam - dziś rano usłyszałam: "całą noc nie spałem przez tę twoją bawarkę, wiesz, że nie mogę pić herbaty tak późno". Cały dzień się śmiałam jak sobie to przypominałam :-)))<br />Trzeba wyrobić sobie naprawdę kosmiczny luz żeby prowadzić szczęśliwe życie rodzinne, no nie?<br />Joanka<br /><br /><br /><br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-85755255370481602332013-03-26T16:19:07.532+01:002013-03-26T16:19:07.532+01:00znam i ja ten objaw matkoholizmu...
wyrzut sumieni...znam i ja ten objaw matkoholizmu...<br />wyrzut sumienia, że zamiast tu z książką/gazetą/czy przy klawiaturze siedzieć, powinnam z Młodym horyzonty poszerzać, wieżę z klocków stawiać lub aktywnie przyczyniać się do powiększania zasobu słownictwa... <br />ale to ślepa uliczka i leczę się z tego pomału.<br />powtarzam sobie, że nie tylko ilość, ale jakość się liczy, więc czas spędzony z dzieckiem staram się wykorzystać w stu procentach.<br />i nie rezygnować z siebie, ze swoich potrzeb, gdyż to prosta droga do okołomacierzyńskiej frustracji.<br />pamiętajmy, że to my same jesteśmy dla siebie najbardziej surowe! czas nieco odpuścić:)Alcydło Krhttps://www.blogger.com/profile/07573361854754568579noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-64094589841407045142013-03-26T15:57:44.319+01:002013-03-26T15:57:44.319+01:00Taka mnie naszla refleksja
Tak jak nie biore na si...Taka mnie naszla refleksja<br />Tak jak nie biore na siebie win tak i nie czuje sie sprawca pewnych rzeczy w zyciu dzieci.<br />Moj najstarszy syn dwa lata temu swietnie zdal miedzynarodowa mature, dostal sie na prestizowe zagraniczne studia, pekam z dumy.<br />I caly czas mysle, czy jest w tym moja zasluga?<br />Tak jak nie chcialabym czuc sie winna jakby zszedl na zla droge tak chyba nie powinnam sobie przypisywac tej zaslugi?<br />Nie wiem....Rybeńkahttps://www.blogger.com/profile/13350309296475432014noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-57278843266544786932013-03-26T15:55:03.643+01:002013-03-26T15:55:03.643+01:00Dziękuję :). Gratuluję wzajemnie :)). Chcialam się...Dziękuję :). Gratuluję wzajemnie :)). Chcialam się nawet wczoraj dopisać pod twoim komentarzem, ale zbyt duzo mysli mi sie pod palce cisnęło i balam się, że mętlik by wyszedł.<br />Twój komentarz był (jest! jest!) świetny, w każdym razie :)).Anutekhttps://www.blogger.com/profile/11243994161080093533noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-29351591876588973552013-03-26T15:14:48.974+01:002013-03-26T15:14:48.974+01:00Ale niespodzianka! Weszłam tu na chwilę w południe...Ale niespodzianka! Weszłam tu na chwilę w południe, by pogratulować Anutce (gratulacje;), zobaczyłam co zobaczyłam i poczułam się jak mało kiedy szczęśliwa, że tę książkę dostanę.<br />Było dużo celnych i ważnych komentarzy; poruszyło mnie w niektórych, że przez tę, jak ją Zimno określiłaś, zdzirę, mamy tak bardzo przerąbane. Moja wewnętrzna zdzira najpierw się darła, że chcę coś komentować, zamiast zająć się dziećmi. Potem, że już na to za późno. Następnie kazała mi komentarz usunąć, jako pod wieloma względami taki, siaki i owaki - czyli niedoskonały. Potem kazała mi go prostować i tłumaczyć. Jakoś jednak się jej nie daję i czuję, że się wkrótce rozstaniemy. I wszystkim tego życzę:)<br />Adres podam mailem, pozdrowienia - samerianeAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-70261956438684874452013-03-26T10:09:49.111+01:002013-03-26T10:09:49.111+01:00Z tymi emocjami i stresem... Moja córka jest już n...Z tymi emocjami i stresem... Moja córka jest już na - zdawałoby się o lata świetlne odleglym - etapie końca gimnazjum, a ciagle moje odkrycie macierzyńskie z wieku lat dwóch jakoś się sprawdza. Zastanawiałam się wtedy bardzo mocno nad poslaniem jej do przedszkola. Jedynaczka, w zasadzie i de facto (choć nie de jure) samotnej matki, najpierw 9 miesięcy ze mną, potem pod opieką niań. I tak sobie rozważałam traumę porzucenia domu, obcego środowiska, grupy, i te wszystkie obciążające serce wyobrazenia o cierpieniu i łzach w oczach. I cóż, doszłam do wniosku, ze kiedyś będzie musiala się zetknąć ze stresem, z nauką radzenia sobie z negatywnymi emocjami. I że - w sumie - im wczesniej, tym lepiej, bo ta trauma jest tu adekwatna do wieku, do poziomu rozwoju emocjonalnego. Bo fajna, ciepła Pani w przedszkolu przytuli i pocieszy, a szczepionka zacznie działać. To samo było z wyborem szkoły, innymi tego typu trudnymi decyzjami. Póki co wygląda, że miałam rację. Może tylko w odniesieniu do mojego dziecka - ale się to sprawdziło idealnie - jak trzeba bierze na klatę trudne sytuacje i nie umiera ze strachu i stresu. Jasne, cierpi. Ja często z nią - ale umie sobie poradzić ze stresem, trudnymi emocjonalnie sytuacjami, uczuciami swoimi i innych, co nie mniej ważne. a nie jest to typ "czołgu", wrecz przeciwnie - wrazliwa artystka raczej, wiotka i subtelna, choć w glanach i tańcząca taniec irlandzki. To ciężki egzamin dla nas, matek - pozwolenie dziecku na konfrontację z trudnościami, odpuszczenie wszechparasola. jasne. Ono MUSI mieć pewność, że jesteśmy za nimi jak mur, jak skała. Ale samo musi odrobić lekcję zycia - nie możemy go tego pozbawić, bowiem życie kiedyś po nie sięgnie. I niech nasze dziecko będzie na to gotowe, niech traktuje przeciwności, stres i trudności jako oczywisty, lecz nie dominujacy, składnik tego życia. I niech dla niego nie będzie to koniec świata...Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-37633844033570914332013-03-26T09:38:04.302+01:002013-03-26T09:38:04.302+01:00=> Anutek: to wiem, wiem, że masz książkę, ale ...=> Anutek: to wiem, wiem, że masz książkę, ale uczciwie wygrałaś :))))<br /><br />robimy tak - Ty ślesz na zimno_blog@interia.pl adres namiar na siebie, ja ślę do Ciebie list z samą dedykacją, a książka gna do sameriane (która szła łeb w łeb z Maryś i ze Starym Maryjanem, ale musiałam kogoś wybrać i podzieliłam zdanie katachrezy).<br /><br />pozdrowienia, ucałowania :)zimnohttps://www.blogger.com/profile/17933978515201703149noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-12027799788492485202013-03-26T09:21:16.674+01:002013-03-26T09:21:16.674+01:00Och, och, Kochane Głosujace, i Ty, Zimno, dziękuję...Och, och, Kochane Głosujace, i Ty, Zimno, dziękuję, dziękuję, dziękuję, ale ja już mam książkę (nawet recenzję popełniłam, która jest podlinkowana na pasku po prawe:)). Nie zaznaczyłam tego, bo, prawdę mówiąc, wyleciało mi to z glowy w przypływie typowego dla mnie słowotoku, że już nie wspomnę, że byłam pewna, że w takiej ilości świetnych komentarzy nikt mojego nie zauważy (o! powiało poezją!). Tak więc, ekhm, przepraszam za zamieszanie, książka należy się komuś innemu.<br /><br />Ja za to chętnie przygarnęłabym autograf. Na osobnej karteczce, którą sobie miłośnie wkleję do mojego egzemplarza. Zimno? Może tak być?Anutekhttps://www.blogger.com/profile/11243994161080093533noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-16914927793611411472013-03-26T08:24:40.652+01:002013-03-26T08:24:40.652+01:00To prawda-prymuska najbardziej dokucza,gdy siadasz...To prawda-prymuska najbardziej dokucza,gdy siadasz na chwile na kanapie,zamykasz oczy i probujesz nie myslec o niczym lub przeczytac chocby jeden rozdzial ksiazki.Co tam rozdzial-czasem ze 2-3 strony NIE NA RATY...countrygirlhttps://www.blogger.com/profile/08730419100295666338noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-21385793535371749292013-03-26T07:53:49.446+01:002013-03-26T07:53:49.446+01:00i moje dzieci skąd znasz? wiaderko żalów wylewane ...i moje dzieci skąd znasz? wiaderko żalów wylewane na mnie jak tylko przyjdę z pracy. Ugotowałaś mi mamo jaka na miękko a nie na twardo i pisanki które robiliśmy w szkole mi się nie udały, wiesz jaki obciach był? ( 10 lat) te rajstopy z królikiem które mi kupiłaś gryzą, nie będę ich nosić więcej ( 5 lat), ciemu nie maś mamby mamoooooooooooooooooooo ( 2,5). Siadam, wycieram się z tych żalów, odtajam, liczę do 10 a potem mam już na kolanach, na głowie, na plecach całą trójkę pełną wyznań miłosnych wrażeń z całego dnia, całusów, lepkich łapek. I to wszystko w ciągu kwadransa po powrocie z pracy:-))<br /><br />co do bycia prymuską ja mam zupełnie odwrotnie, w zaciszu domowego ogniska odzywa sie podstępny syczący głos. Być może mam odwrotnie bo jeszcze ogarniam świat zewnętrzny z ogromną pomocą babci która kostiumy szyje, a w domu ma zawsze wszystkie potrzebne na następny dzień rzeczy które się przypominają o 20.30 - trzy korki od butelek, mały słoiczek, mulina w różnych kolorach. Ale w domu wystarczy że siądę z książką, gazetą, zamknę oczy na chwilę - syczący głos się odzywa - nie leń się, to nie jest czas dla Ciebie, pobaw się z dziećmi, zrób z nimi coś kreatywnego. Uciszam go ale zawsze jest, gdzieś z tyłu głowy, jak guz z wyrzutów sumienia.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-35118788743782551332013-03-26T02:21:40.594+01:002013-03-26T02:21:40.594+01:00"Znam pewną dziewczynkę, która tryska bezwzgl..."Znam pewną dziewczynkę, która tryska bezwzględną nienawiścią do swojej matki za przyciasne rękawy bluzy albo za nie dość miękki szalik, a później dobra wróżka zdejmuje z niej zły czar i rozkoszna mała dziewuszka zarzuca ukochaną mamcię miłosnymi listami."-skad znasz moja corke,Zimno????? A tak na serio-troche mi dalas mentalnie po lapach i dobrze,bo ja zawsze chcialam (i chce nadal-sic!) Byc matka-prymuska.Ale się nie da...chcialabym byc zawsze usmiechnieta mama dla moich dzieci,dla kazdego z osobna miec mnostwo czasu na tulenie,wspolne gry i opowiastki przed snem.Chcialabym byc zadbana ukochana zona,z nienaganna fryzura i idealnym "manikiurem",czekajaca na w/w z cieplym obiadem,w posprzatanym pachnacym domu...Chcialabym,ale nie ogarniam tej kuwety. Moze i jakoś by dalo rade,ale wole,zeby dzieciaki mialy mame,ktora funduje im "traume" nieprzebrania za wilka niz traume matki-wariatki...countrygirlhttps://www.blogger.com/profile/08730419100295666338noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-6210075790347253852013-03-26T02:20:49.490+01:002013-03-26T02:20:49.490+01:00"Znam pewną dziewczynkę, która tryska bezwzgl..."Znam pewną dziewczynkę, która tryska bezwzględną nienawiścią do swojej matki za przyciasne rękawy bluzy albo za nie dość miękki szalik, a później dobra wróżka zdejmuje z niej zły czar i rozkoszna mała dziewuszka zarzuca ukochaną mamcię miłosnymi listami."-skad znasz moja corke,Zimno????? A tak na serio-troche mi dalas mentalnie po lapach i dobrze,bo ja zawsze chcialam (i chce nadal-sic!) Byc matka-prymuska.Ale się nie da...chcialabym byc zawsze usmiechnieta mama dla moich dzieci,dla kazdego z osobna miec mnostwo czasu na tulenie,wspolne gry i opowiastki przed snem.Chcialabym byc zadbana ukochana zona,z nienaganna fryzura i idealnym "manikiurem",czekajaca na w/w z cieplym obiadem,w posprzatanym pachnacym domu...Chcialabym,ale nie ogarniam tej kuwety. Moze i jakoś by dalo rade,ale wole,zeby dzieciaki mialy mame,ktora funduje im "traume" nieprzebrania za wilka niz traume matki-wariatki...countrygirlhttps://www.blogger.com/profile/08730419100295666338noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-72943608590836379352013-03-26T01:23:21.683+01:002013-03-26T01:23:21.683+01:00Na początku pomyślałam "Co to znaczy - przez ...Na początku pomyślałam "Co to znaczy - przez Ciebie mamo!". Dzieci powtarzają to, co zasłyszą od dorosłych. Znaczy, kiedy je o coś obwiniamy, lub kiedy ktoś nas w ich towarzystwie za coś obwinia, zwykły to naśladować. Moje tak nie robią! Później przeczytałam resztę tekstu i pomyślałam - kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień! Tak, tak... moje dzieci też naśladują wiele mych zachowań, czasem niecnych. Ile razy żałuję... matko, po co ja im to mówię. Jeszcze są za młode, niegotowe, to niepedagogiczne... a później dopadają mnie jeszcze większe wyrzuty sumienia. Bo bycie matką to nie taka prosta sprawa. Każda z nas gdzieś kiedyś popełnia błędy, które odbijają nam się czkawką, a gdy ta czkawka nas zbyt mocno męczy, dopiero próbujemy jej przeciwdziałać, wierząc, że nie jest za późno. <br />Najgorsza w tym wszystkim nie jest jednak ani ta czkawka, ani to "złe" wychowanie. Najgorsze jest to, że choć jesteśmy matkami, choć każdej z nas zdarzają się wpadki, z zazdrością patrzymy na te mamuśki z manicurem i z zawiścią wytykamy te, których błędy zauważamy. Więcej grzechów nie pamiętam, acz żałuję. Każdorazowo obiecuję sobie, że już tak nie będę, a jednak... to silniejsze ode mnie! I jak zmieniać świat, gdy tak trudno zmienić siebie?mama_zaczytanahttps://www.blogger.com/profile/10611696563113695143noreply@blogger.com