tag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post7531539014310141113..comments2023-09-08T11:37:12.118+02:00Comments on zimno: 2.214 [O „Matka to nie zawód”]zimnohttp://www.blogger.com/profile/17933978515201703149noreply@blogger.comBlogger52125tag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-56703678624626002312013-11-22T10:25:14.978+01:002013-11-22T10:25:14.978+01:00Zmęczenia męża nie trzeba planować. Zmęczenie męża...Zmęczenia męża nie trzeba planować. Zmęczenie męża panią Monikę nie obchodzi nic a nic. Ona też każdy dzień ma męczący przecież...<br /><br />Pozdr., U.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-18132945750293989442013-11-21T09:42:35.842+01:002013-11-21T09:42:35.842+01:00Dzięki za te słowa! Ja do pracy zawodowej wróciłam...Dzięki za te słowa! Ja do pracy zawodowej wróciłam później, więc mi trudniej argumentować tak jak Ty - tym bardziej to dla mnie cenne, dzięki!Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-33514962388100890052013-11-17T18:58:30.568+01:002013-11-17T18:58:30.568+01:00Wszystko się zgadza, Marto. Dlatego przy jej imien...Wszystko się zgadza, Marto. Dlatego przy jej imieniu i nazwisku nie powinno być żadnych innych danych, poza tym, że jest to kobieta pracująca i matka małego Jasia. Wówczas - zapewniam - nikogo by jej wypowiedź nie bulwersowała, ot - ma swoją wizję, mnie się nie podoba, ale niech sobie żyje po swojemu. W momencie jednak, kiedy uświadamiamy sobie, że osoba o takich poglądach ma lub miała wpływ na konstruowanie ustaw i przepisów - to jest to już bardzo nie halo. I tu jest problem - a nie w wojence mamusiek. Wojenki były, są i będą, tego się nie zmieni, tak długo - jak długo ludzie będą mieli odmienne poglądy. Czym innym jednak jest sobie mieć odmienne poglądy i nawet je publikować, a czym innym jest - wpływać na taki układ, który wymusza coś (np. ustawą) na drugiej stronie, nie podzielającej owych poglądów.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-72945925118711549522013-11-17T14:55:01.751+01:002013-11-17T14:55:01.751+01:00Rozumiem, kim jest pani Monika:) Tylko, że co z te...Rozumiem, kim jest pani Monika:) Tylko, że co z tego? Opowiada w wywiadzie jak ONA urządziła sobie macierzyństwo, ale że jest przekonana, że jej wybór jest najlepszy - no cóż to chyba powszechna przypadłość:) Inna sprawa, czy Kongres Kobiet powinien takie stanowisko powiesić u siebie, i o to – jak rozumiem - rozchodziło się we wpisie Zimno.<br /><br />Mnie chodzi o coś innego. O zaprzestanie "wojny mamusiek", w których matki pracujące poza domem walczą z matkami pracującymi w domu. Jak wyjaśnia prof. Joan Willims, profesor prawa z U. C. Hastings: "Te wojny są tak zaciekłe, gdyż tożsamość obu grup jest zagrożona z powodu konfliktu ideałów społecznych: idealny pracownik to taki, który jest zawsze dyspozycyjny dla swojego pracodawcy, a dobra mama to taka, która jest zawsze dostępna dla swoich dzieci. Więc idealny pracownik kobieta musi dowieść, że chociaż nie było jej przy dzieciach, to jej pociechy na tym nie ucierpiały...Kobiet, które nie spełniły normy idealnego pracownika i wybrały wolniejsze tempo rozwoju kariery (albo w ogóle z niej zrezygnowały) muszą udowodnić, że zrobiły to dla dobra swoich rodzin. Więc jedna grupa ocenia drugą, bo żadna z grup nie była w stanie sprostać rozbieżnym ideałom".<br /><br />Jak to skomentowała Sheryl Sandberg w książce Lean In, która właśnie wyszła po polsku: "Jedną ze sprzeczności wpisanych w możliwość dokonania wyboru jest to, za każdy z nas dokonuje swojego, a one nie są takie same. Zawsze ponosimy koszta alternatywne i nie znam kobiety, która by się dobrze czuła ze wszystkimi swoimi podjętymi decyzjami. W rezultacie nieumyślnie przerzucamy ten dyskomfort na osoby przypominające nam o drodze, której nie obrałyśmy. Poczucie winy i niepewność sprawia, że wątpimy w siebie i żywimy urazę do innych”.<br /><br />Wszystkie chcemy tego samego: swobodnie wybierać i czuć się dobrze z podjętymi decyzjami. Osiągniemy to walcząc ze stereotypami, a nie: przeciwko sobie (albo przeciwko mężczyznom). <br /><br />Pozdrawiam,<br />Marta<br /><br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-24115475723147636352013-11-16T19:20:37.216+01:002013-11-16T19:20:37.216+01:00Ale przecież pani M.Z nie jest jakąś tam panią Mon...Ale przecież pani M.Z nie jest jakąś tam panią Moniką, która sobie opowiada, jak sobie ułożyła życie, nie rozumiesz tego? Właśnie to jest najgorsze, że ktoś taki w jakimś stopniu wpływa na prawodawstwo, na przepisy, udziela się w stowarzyszeniu pracodawców, uczestniczy przy tworzeniu ustaw i udziela wywiadów w konkretnym celu - kształtowaniu poglądów, postaw z poziomu: tak powinno być, jak ja mówię. To jest najgorsze. Poza tym - pomiędzy histerycznym karmieniem piersią, rodzicielstwem bliskości, a zimnym chowem jest jeszcze normalność, która dotyczy większości przeciętnych matek, takich jak ja. Pozdrawiam. :)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-46472804150978462932013-11-16T09:01:45.778+01:002013-11-16T09:01:45.778+01:00I jeszcze dopiszę wniosek po lekturze artykułu: je...I jeszcze dopiszę wniosek po lekturze artykułu: jestem w szoku. Współczuję chłopcu.Kajahttps://www.blogger.com/profile/17083247977136819792noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-33743535285905060612013-11-16T08:59:08.849+01:002013-11-16T08:59:08.849+01:00Ja, rocznik 83, rozwiązałam to w ten sposób, że ma...Ja, rocznik 83, rozwiązałam to w ten sposób, że mam własną działalność, uprawiam zawód, który uwielbiam, układam sobie pacjentów tak, żeby trzy razy w tygodniu odbierać dzieci z przedszkola po 15:00. Plus wolne weekendy, oczywiście. Działa. Mam poczucie harmonii i spełnienia zarówno w macierzyństwie, jak i w pracy. Mogłabym pracować trzy razy w tygodniu do tej 19, ale wybieram- świadomie- rodzinę. Kajahttps://www.blogger.com/profile/17083247977136819792noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-54537645086236866862013-11-15T23:57:13.871+01:002013-11-15T23:57:13.871+01:00"I nie, nie chodzi o to, że chcę tu promować ..."I nie, nie chodzi o to, że chcę tu promować tezę, że jedynym słusznym poglądem na macierzyństwo jest histeryczne karmienie piersią, rodzicielstwo bliskości i takie tam. Mój scenariusz jest oczywiście tylko jednym z wielu."<br />No to ja nie rozumiem, dlaczego w takim razie scenariusz pani Moniki Zakrzewskiej się nie załapuje?<br />I dlaczego wracamy do ulubionego sportu: kto tu jest lepszą matką?<br />MZ wypowiada własną opinię na temat macierzyństwa -akurat inną niż Zimno - czy nie ma do niej prawa?<br />Czy macierzyństwo w tym kraju też ma podlegać jedynym słusznym wzorcom "niezastąpionej matczynej opieki".<br />W końcu krzywda się dziecku nie dzieje, zostaje na full time z ojcem, jest to pewnego rodzaju luksus, więc nie bardzo rozumiem głosy, że powinnyśmy biednego dziecka żałować. A może współczujmy raczej temu, którego ojciec pracuje po 14 godzin na dobę? <br />Jestem pracującą zawodowo matką, zaliczyłam odciąganie mleka w kolejowym kiblu w delegacji i przechowywanie go w hotelowej lodówce (ciekawe co na to Sanepid, hi hi). Tylko, że nie przyszło mi do głowy, że to mnie uprawnia do wywyższania się nad kobietami, które wybrały butelkę. <br />To, że "kobiety deprecjonują wybory kobiet, ich prawo do decydowania o tym, czy i w jakiej formie chcą pracować, być matkami", dotyczy niestety obu stron. A o tym jaką naprawdę matką jest (czy będzie) MZ tak naprawdę nic nie wiemy. <br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-26138483293318924772013-11-15T21:26:14.998+01:002013-11-15T21:26:14.998+01:00pisze pani dosc chaotycznie, przeczytalam i w zasa...pisze pani dosc chaotycznie, przeczytalam i w zasadzie nie wiem o co chodziAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-19300153200976721242013-11-15T18:31:47.710+01:002013-11-15T18:31:47.710+01:00Przeczytalam wywiad.
Przy wyrazonych obawach, ze ...Przeczytalam wywiad.<br /><br />Przy wyrazonych obawach, ze dziecko zanadto sie przywyczai do mamusi pomyślałam: "WTF?!", chociaz zazwyczaj nie uzywam tzw. słów, zawsze sądzilam, ze niemowle przywiazane do matki to jest oczywista oczywistość, podniosłam opadająca szczękę i czytałam dalej.<br /><br />Przy " dziecko na początku jest niezadowolone i krzyczy, gdy karmisz je co trzy godziny, a nie wtedy, gdy MU SIE WYDAJE, że chce" szczękę zgubilam nieodwołalnie i tylko probowałam wyobrazic sobie uczucia pani Zakrzewskiej, gdy ktoś kaze jej jeść wedlug jakiegos grafiku, a nie wtedy, gdy jej się WYDAJE, ze chce.<br /><br />Przy "Ale przecież bardzo często matki mogą poprosić o pomoc babcie" sprawdzilam, czy to, co czytam na pewno publikuje portal feministyczny, bo wydawało mi się, że śnię. <br /><br />Pojęcia nie mam, co chcial osiągnąć ten portal, publikując cos podobnego. Jako feministka to piszę - moim zdaniem ten wywiad to jest nie strzal, a cała seria w stopy, kolana i okolice, utrwalający wszystkie stereotypy o feministkach jako kobietach niezdolnych do uczuć, zimnych sukach (pardonnez) nie nadających się na matki i towarzyszki zycia, stereotypy, ktore i bez niego mają się dobrze. <br /><br />Inna rzecz, że ja też przy: "Pamiętam jak raz poprosił mnie, żebym to ja wstała, bo miał za sobą męczący dzień. Odpowiedziałam mu, że ja codziennie mam męczący dzień. Tak się skończyła dyskusja" pomyślalam sobie, ze pani nie jest osobą, z która chciałabym dzielić zycie (mój mąż tez wstawał w nocy, tez karmił i przewijał i nosil ząbkujące dzieci, do glowy by mi nie przyszlo powiedzieć mu "ja tez jestem zmęczona, radź sobie sam!" gdyby mnie poprosił, żebym go zastąpiła, bo miał ciężki dzien), i że taka z niej matka, jak partnerka.<br /><br />Ale ja tych opinii nie przerzucam na cale środowisko feministyczne (zwłaszcza, że moim zdaniem pani MZ nie mówi jak feministka, a takze nie jak kobieta, tylko jak korpofacet), jak to na pewno uczynią przeciwnicy feminizmu, którym Kongres Kobiet dał w postaci tej rozmowy poręczną broń.<br /><br />A poza tym uwazam, ze matka i owszem, jest to w pewnym sensie zawód :), tyle, ze bardzo lekceważony miedzy innymi za sprawa takich właśnie jak pani MZ wypowiedzi.Anutekhttps://www.blogger.com/profile/11243994161080093533noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-14568131970200057222013-11-15T14:49:20.080+01:002013-11-15T14:49:20.080+01:00Pani Zakrzewska jest "ekspertem", "...Pani Zakrzewska jest "ekspertem", "prawnikiem" i "kierownikiem", więc w sumie to nic dziwnego, że nie zauważyła swojej uprzywilejowanej pozycji..... Takim osobom jak ona wsparcie państwa i zmiany mentalności nie są właściwie potrzebne, ona już jest superwoman.<br /><br /><br />A przy okazji - teza o konieczności "umatczynienia" społeczeństwa, którą przedstawiłyśmy z Agnieszką Graff w Gazecie Wyborczej nie jest naszego autorstwa. To rozwinięcie propozycji meksykańskiej badaczki Marceli Lagarde, którą przywołujemy z Renatą E. Hryciuk w książce "Pożegnanie z Matką Polką" :) <br />http://www.wuw.home.pl/ksiegarnia/dodatki/Pozegnanie_wstep.pdf<br /><br />pozdrawiam,<br />Elżbieta KorolczukAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-59120068663370050192013-11-15T12:49:57.443+01:002013-11-15T12:49:57.443+01:00Najwieksza hipokryzja to chyba dla mnie wlasnie te...Najwieksza hipokryzja to chyba dla mnie wlasnie te zaangazowane na pelen etat w przewijanie wnukow babcie. Dajciez odetchnac tym babciom. Rozumiem - zabrac od czasu do czasu na spacer, zostawic z na godzine lub dwie, bo wazna sprawa, ale nie oczekiwac, ze po wychowaniu wlasnych dzieci i czterdziestu latach pracy zawodowej babunia z usmiechem na ustach bedzie pocinac za aktywnym dwulatkiem przez caly dzien lub nosic niemowleca, jeczaca, zabkujaca meczybule w ramionach. A w miedzyczasie, co? Uprasuje, ugotuje, odkurzy? Podczas, gdy mamunia w osobie pani MZ bedzie opowiadac wokol, ze nie ma najmniejszego problemu, by kazda matka godzila kariere z wychowaniem dziecka? I to jest dopiero dyktatura proletariatu promowana kapitalistycznym wyzyskiem. Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-77899086342631778232013-11-15T12:48:21.213+01:002013-11-15T12:48:21.213+01:00Podpisuję się pod tym komentarzem, dodałabym jeszc...Podpisuję się pod tym komentarzem, dodałabym jeszcze: bardzo znaczące pomyłki (freudowskie): Pani MZ myli dom z pracą. Zgadzam się w całosci (jak rzadko;)) z Zimno.<br />MAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-67723588991723518622013-11-15T08:46:57.942+01:002013-11-15T08:46:57.942+01:00Zimno, aj lowju soł macz;-) Pięknie i na temat, ci...Zimno, aj lowju soł macz;-) Pięknie i na temat, ciasny trykot stanie się moim mottem. Zakrzewska - mała idiotka, no nic mądrzejszego o niej powiedzieć nie mogę, sorry, choćbym nie wiem jak się intelektualnie wytężała. Kongres kobiet, Środa i inne historie - wkurzają mnie jak diabli. Nie są potrzebne nikomu. Szkoda.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-33373803786219697342013-11-15T00:08:28.590+01:002013-11-15T00:08:28.590+01:00Słowo klucz: „niepamięć". Też nie pamiętam. :...Słowo klucz: „niepamięć". Też nie pamiętam. :)Pani Zorrohttps://www.blogger.com/profile/10641956573937062519noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-36466973448625460282013-11-14T23:00:48.793+01:002013-11-14T23:00:48.793+01:00Dodam, że lepiej pani M.Z by zrobiło, gdyby podcza...Dodam, że lepiej pani M.Z by zrobiło, gdyby podczas urlopu wypoczynkowego, miast robić kolejne "projekty", chodzić na wykłady dotyczące pracy, wzięła do ręki pierwszą lepszą książkę o psychice niemowlęcia (tak, ono ma już psychikę!), o jego potrzebach, warunkach rozwojowych. Może wtedy nie klepałaby bzdur publicznie, wiedząc - że taki model niemowlęctwa, jaki zgotowała swojemu synowi (tresura czynności fizjologicznych) będzie niosło bardzo szerokie skutki w jego późniejszym, a nawet dorosłym życiu. czy ona naprawdę myśli, że to wszystko, co teraz robi, nie będzie miało wpływu na jego rozwój? to w takim razie po co w ogóle rodzić? są już zapłodnienia pozaustrojowe, nie wiem, czy jest sztuczna macica, ale wystarczy sztuczna macica i już można produkować nowe przedm.....nowych ludzi. Najlepiej od razu kształtować w nich przyszłych roboli korporacyjnych, których sensem życia jest zapełnianie kabzy swoim pracodawcom. Swoje też może będą zapełniać - ale czy znajdą czas, by je wydawać? Może lepiej zbierać na kozetkę u psychiatry?<br />Ale wiecie co - najlepsze jest to, że nich sobie pani M. Z. ma te swoje poglądy. Ostatecznie każdy niech sobie żyje jak chce. Smutne, bo smutne (z punktu widzenia dziecka). Ale niezrozumiałym dla mnie jest fakt, że ktoś przeprowadza wywiad, ktoś to publikuje, ktoś sugeruje, że bohaterka wywiadu to ekspert, autorytet itd. Nie rozumiem, naprawdę.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-47411625529161195802013-11-14T22:42:08.875+01:002013-11-14T22:42:08.875+01:00O to, właśnie! Nie wiedziałam, jak to ubrać w słow...O to, właśnie! Nie wiedziałam, jak to ubrać w słowa i dopiero to "Chcę żeby było zwyczajnie, bez zwierania pośladków i zaciskania zębów i pasa." pomogło mi opanować myśl. A brzmi ona następująco: kobieta (ta archetypiczna) zawsze najpierw jest matką, dopiero potem pracownicą. Powstały na przestrzeni ostatnich lat wymóg, by matka była na każde skinienie pracodawcy, by całowała go po rękach za to, że raczy jej płacić i z tej okazji dziecko stawiała zawsze na drugim miejscu, jest zupełnie szalony. Normalność to moment, gdy kobieta może być najpierw matką, bez strachu, że inaczej wypadnie z obiegu.<br />Zmianaplanuhttps://www.blogger.com/profile/15752867046293102535noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-19046273707048876202013-11-14T22:31:32.588+01:002013-11-14T22:31:32.588+01:00A ja Wam powiem, że rozumiem doskonale panią Zakrz...A ja Wam powiem, że rozumiem doskonale panią Zakrzewską w jednym aspekcie, bo sama tak mam: dla mnie wyjście do pracy rzeczywiście jest formą odpoczynku i warunku zdrowia psychicznego od tego, co w domu... Może dlatego, że bardzo lubię swoją pracę, pracuję średnio do 14.00, a Synuś jest w bardzo dobrych rękach (Teściowa). I chyba też nie skorzystałabym z rocznego urlopu macierzyńskiego. Wróciłam do pracy po 7,5 miesiącach (urodziłam dziecko gdy urlopy były jeszcze po staremu, a że pracuję w szkole, to do urlopu doliczono mi jeszcze wakacje) i już naprawdę mi się dłużyło siedzenie w domu... <br />Natomiast absolutnie nie mogę zrozumieć postawy typu "dziecku wydaje się (WTF? a skąd ona wie co się dziecku wydaje?), że jest głodne, to go przetrzymam do tych 3 godzin" i tresowania, aby się nauczyło kłaść spać jak najpóźniej. Dla mnie zgroza. Zero uszanowania podmiotowości dziecka. Aniahttps://www.blogger.com/profile/16578137703607855421noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-7607065855611120032013-11-14T22:17:01.781+01:002013-11-14T22:17:01.781+01:00W dyskursie, który zaprezentowała M.Z. zawsze mnie...W dyskursie, który zaprezentowała M.Z. zawsze mnie zadziwia poziom jednostronności spojrzenia na triadę praca-kobieta-dziecko. Zasmuca mnie, tak po ludzku zasmuca, to narzucanie światu jedynej słusznej drogi działania. Czy skoro jestem (byłam?) kobietą światłą, magisterium uzyskałam w tych samych murach, co Maria Janion (nawet z wyróżnieniem mi się ono trafiło, w skórę oprawne, z rąk dziekana w glorii i chwale odbierane), skoro potem w prestiżowych zwodach się realizowałam, to czy teraz, gdy ZADECYDOWAŁAM, że chcę pozostać przy dzieciach, wykorzystując bezpłatny urlop wychowawczy, tę kobiecą światłość utraciłam? Że wróciłam do czasów przedemancypacyjnych? Zatopiłam się w głębinach patriarchatu? Szanuję decyzje kobiet, które własne potrzeby ustawiają ponad potrzebami swoich dzieci. Szanuję, czyli nie gorąco popieram, nie przyklaskuję, nie utożsamiam się z nimi, ale - nie rzucam kamieniem. Chciałabym, by społeczeństwo szanowało również decyzje tych osób, które na pierwszym miejscu stawiają rodzinę. Mam wrażenie, że ten punkt widzenia: "Mam pracę, ale z niej rezygnuję. Chcę zająć się moimi dziećmi" jest w ogóle w kobieco-pracowym dyskursie pomijany. Że dla nas praca POWINNA być niesłychanie ważna i organizująca nasze życie, stwarzająca jego ramy. Mówi się o matkach, które chcą wrócić do pracy, ale nie mogą, bo nie mają z kim zostawić dzieci. Mówi się o programach żłobków i opieki dla niemowląt. Czy mówi się o rodzinie? Czy mam uwierzyć w to, że sytuacja ekonomiczna w naszym kraju jest tak niekorzystna, że ludzi nie stać na luksus wychowywania własnych dzieci? Nas pewnie też nie stać. Nie jeździmy na wakacje, nie kupujemy drogich kremów (Zimno, to, broń Boże, nie przytyk do Ciebie) i markowych ciuchów. Nie mamy mieszkania, ani swojego, ani w kredycie. Ale uznaliśmy, a właściwie ja uznałam, a mąż zaakceptował moją decyzję, ze wszystkimi jej konsekwencjami (np. pracą po 14 godzin dziennie), że wychowanie dzieci zwłaszcza w tych pierwszych latach ich życia jest DLA MNIE ważniejsze niż kroczenie po kolejnych szczeblach zawodowej kariery. Jestem jednorożcem? Czy po prostu trwa moda na matki pracujące (z akcentem na pracę)?Moehttps://www.blogger.com/profile/03638344291924460208noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-32248379574380886012013-11-14T22:16:55.431+01:002013-11-14T22:16:55.431+01:00i jeszcze, bo nie wytrzymam " I odwrotnie - o...i jeszcze, bo nie wytrzymam " I odwrotnie - ostatnio spotkałam młoda kobietę, która ma za sobą kilkuletnią przerwę związaną z opieką nad dziećmi. Szuka pracy, marzy o jakiejkolwiek, ale nie może nic znaleźć.". akurat tym problemem państwo nie powinno się zająć, ależ skąd. to przecież jest takie normalne.....<br />łolkaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-28147591797751043742013-11-14T22:07:01.920+01:002013-11-14T22:07:01.920+01:00cudownie, po prostu cudownie. jak miło, że pani ma...cudownie, po prostu cudownie. jak miło, że pani ma babcię i męża, którzy przyzwyczają jej dziecko do tego, że mama robi karierę....<br />ja też mam bacie. dwie. obie pracują. mąż wziął tydzien tacierzyńskiego z radością. ale z 4-latkiem i 7-latką już tak łatwo nie jest. buhahahaha.<br />zaplanujmy, np. hm...jelitówkę! albo nie- zwykłą anginkę....<br />zaplanujmy zebrania, zajęcia dodatkowe, prace domowe, zły humor dzieci, przemęcznie. wszystko zaplanujmy.<br />ależ. zaplanujmy także chorobę opiekunki i zmęczenie męża.<br />BĘDZIE FAJNIE.<br />brak mi słów. zwłaszcza jeśli chodzi o przejęzyczenia. <br />łolkaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-43182308017446727632013-11-14T21:24:16.224+01:002013-11-14T21:24:16.224+01:00Och, tak. I pisze to bez zlosliwosci - pierwszy ka...Och, tak. I pisze to bez zlosliwosci - pierwszy katar, pierwsza sraczka, zabkowanie, babcia zlozona niemoca, korek na drodze... Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-89585023929178035952013-11-14T21:13:10.949+01:002013-11-14T21:13:10.949+01:00Piękne ! Kocham!Piękne ! Kocham!przygody na wyspie wiatrowhttps://www.blogger.com/profile/01022417947650506244noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-29132231362177684362013-11-14T20:53:09.765+01:002013-11-14T20:53:09.765+01:00Pani Zakrzewska jest osoba niedojrzala, azala pewn...Pani Zakrzewska jest osoba niedojrzala, azala pewnoscia niedojrzala do macierzynstwa. Co ona wypisuje. Ona boi sie, ze jakby zostala dluzej w domu to jej relacja z zieckiem bedzie glebsza. Przeciez to chore. Kobieta , ktora boi sie zeby jej relacje z dzieckiem nie byly za bliskie nie powinna byc matka, ona ma jakies ograniczenia emocjonalne. I tak niezrownowazona emocjonalnie kobieta ma byc dla kobiet przykladem? Wolne zarty. Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8794707516820465746.post-71116257520285816332013-11-14T20:50:56.417+01:002013-11-14T20:50:56.417+01:00" Chodzi o to, że wymiotuję „superwoman”. Ciś..." Chodzi o to, że wymiotuję „superwoman”. Ciśnie mnie ten trykot. Nie chcę być superwoman na rynku pracy, wolałabym być zwyczajną woman na superrynku pracy. Na rynku uwzględniającym potrzeby każdej z płci, ile by ich nie było.<br />I jestem za umatczynnieniem Polski, za przydaniem walorów kobiecej narracji, a nie za wciskaniem się na siłę w męski garnitur. "<br />Amen :)<br /><br />Zaglądam i czytam :) Świetne miejsce :) Pozdrawiam!Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/12532973859122621548noreply@blogger.com